AGENCJA INWESTYCYJNA STILON GORZÓW WLKP. – BYTOMSKI SPORT POLONIA BYTOM 0:3 (0:2)
- Bramki: Ropski (14), Stefański (17), Andrzejczak (82).
- Agencja Inwestycyjna Stilon: Przybysz – Kaniewski (od 83 min Kaczor), Śledzicki, Wenerski (od 46 min Karoń), Przybylski – Kurlapski (od 87 min Milewski), Wiśniewski, Szałas (od 83 min Świerczyński), Poniedziałek (od 90 min Matuszewski) – Nowak, Drozdowicz.
- Bytomski Sport Polonia: Mirus – Budzik, Bedronak, Radkiewicz, Zejdler – Ławrynowicz (od 87 min Siwek), Stefański (od 61 min Konieczny), Norkowski, Żagiel (od 76 min Andrzejczak) – Wolny (od 87 min Krzemień), Ropski (od 46 min Gajda).
- Żółte kartki: Przybylski, Wiśniewski, Kaniewski – Gajda, Bedronka, Żagiel, Konieczny.
- Sędziował: Krzysztof Robert z Wrocławia.
- Widzów: 1,5 tysiąca.
Fani Polonii wynajęli pociąg!
Bytomianie to dawni mistrzowie Polski (tytuły zdobyli w 1954 i 1962 roku), ale obecni kibice tej drużyny najwyraźniej marzą o nawiązaniu do dawnej świetności. Do Gorzowa specjalnie wynajętym pociągiem przyjechało dokładnie 503 fanów Polonii, którzy przez pełne 90 minut toczyli pojedynek z „młynem” Stilonu. Na szczęście tylko na śpiewy, hasła, flagi i banery. Przytrafiły się też, niestety, pirotechniczne popisy z obydwu stron, a w 59 min sędzia musiał nawet przerwać na chwilę spotkanie z powodu zadymienia boiska. Do żadnych burd jednak nie doszło.
Ruch jednokierunkowy
A sam mecz? W pierwszej połowie stilonowcy musieli mieć wrażenie, że przez pomyłkę wjechali pod prąd na jednokierunkowej ulicy, bo na ich bramkę sunęła akcja za akcją bytomian. Dwa gole padły już w początkowej fazie spotkania po znakomitych zagraniach lewego pomocnika Polonii Filipa Żagla. W 14 min z niezwykłą precyzją zacentrował futbolówkę na głowę rosłego Krzysztofa Ropskiego, a trzy minuty później podał płasko do Patryka Stefańskiego, który na linii pola bramkowego ubiegł gorzowskich obrońców. Golkiper gospodarzy Bartosz Przybysz był w obydwu sytuacjach bez szans.
Przyjezdni mogli wygrywać do przerwy wyżej niż dwoma trafieniami. W 12 min Ropski zmarnował sytuację „sam na sam” z Przybyszem, zaś w 29 min po „główce” tego samego napastnika piłka odbiła się od wewnętrznej części spojenia gorzowskiej bramki i wyszła w pole. Miejscowi nie mieli żadnych sportowych atutów na zatrzymanie rozpędzonych rywali, a jedyną próbę strzału z dystansu – zresztą mocno niecelną – podjął z ich strony w 45 min Damian Szałas.
Snajper przestrzelił "jedenastkę"
Po zmianie stron boiska los uśmiechnął się w 64 min do Stilonu. Po centrze Olafa Nowaka z prawej strony boiska i przyjęciu futbolówki na pierś przez Emila Drozdowicza, Dominik Budzik zagrał ją ręką. Karny! Piłkę ustawił na „wapnie” Drozdowicz, po czym – niedobrym tegorocznym wzorem Nowaka oraz Łukasza Kopecia – zmarnował wyborną okazję. Strzelił półgórnie, blisko środka bramki, więc Eryk Mirus z łatwością sparował futbolówkę.
Mimo tego niepowodzenia, gospodarze wciąż parli do przodu. W 75 min po „główce” Wojciecha Kurlapskiego piłka obiła poprzeczkę bramki Polonii, lecz o wiele konkretniejsze okazje do zdobycia kolejnych goli mieli przyjezdni. Korzystając z rozrzedzonej obrony gorzowian, trzy razy wypracowali sobie po świetnie wyprowadzonych kontrach sytuacje „sam na sam” z Przybyszem. Golkiper Stilonu wygrał pojedynki z Żaglem w 72 i Konradem Andrzejczakiem w doliczonym czasie gry, lecz nie miał nic do powiedzenia w starciu z tym ostatnim w 82 min. Rezerwowy napastnik Polonii najpierw przebiegł z futbolówką przez pół boiska, a potem precyzyjnie uderzył z 14 metrów po ziemi w dalszy róg bramki.
Trener Stilonu już nie chce grać z bytomianami
- Awansujcie już do tej drugiej ligi, bo w trzeciej to już chyba nikt wam nie odbierze punktów – zażartował kilkanaście minut później podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec gospodarzy Karol Gliwiński, ściskając dłoń swego vis a vis Adama Burka.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, iż w składzie Stilonu zabrakło w sobotę trzech podstawowych zawodników: wykartkowanego Kopecia oraz kontuzjowanych Maksyma Bohdanova i Artsioma Vaskou. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że nawet z tymi graczami gorzowianie byliby w stanie zatrzymać „walec z Bytomia”.
Czytaj również:
Emil Drozdowicz: - Pierwszy medal został w Ośnie Lubuskim, drugi będzie już wyeksponowany w nowym mieszkaniu w Gorzowie
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?