Dlaczego PiS właśnie teraz mówi o wieku emerytalnym? Okazją dla polityków partii rządzącej jest dziesiąta rocznica podniesienia wieku emerytalnego w Polsce do 67 lat.
- Dziś Polacy słyszą, że jeśli PO przejmie władze, to nie podniesie wieku emerytalnego. Co znaczą te słowa, możemy sobie wyobrazić, sięgając pamięcią do tego nie tak dawnego czasu, gdy pan Donald Tusk sprawował władzę. Bądźmy przekonani, że gdy Platforma przejmie władzę, to te obietnice będą tyle warte, co były warte wtedy - mówił w czwartek Władysław Dajczak, wojewoda lubuski. Wraz z Elżbietą Rafalską oraz Elżbietą Płonką przypominali, że na początku 2013 r. rządząca wtedy koalicja PO-PSL podwyższyła, wbrew oczekiwaniom społecznym wiek emerytalny, który został zniesiony po prawie pięciu latach, już za kadencji Zjednoczonej Prawicy.
Rafalska: „Wiek emerytalny to nie przymus”
- PO przeprowadziła jedno z największych oszustw. Mówiła Polakom: „Nie obawiajcie się, wieku emerytalnego nie wydłużymy, ale gdy wygrała wybory, to podwyższyła wiek emerytalny: kobietom o siedem lat, rolniczkom o dwanaście lat, a mężczyznom o dwa lata. Tak wygląda ich wiarygodność - mówiła z kolei europoseł E. Rafalska. - Czy dziś, po dziesięciu latach, warto o tym mówić? Nie tylko warto, ale trzeba. Zapominamy, co oznaczało wtedy wydłużenie wieku emerytalnego - dodawała była minister pracy i polityki społecznej.
Dziś kobiety mogą przejść na emeryturę po ukończeniu 60. roku życia, a mężczyźni po skończeniu 65 lat.
- Określamy minimum, a nie - jak było wtedy - przymus. Dajemy alternatywę: możesz iść na emeryturę, ale możesz też w pracy pozostać - mówiła E. Rafalska. Przytaczała też dane, które mówią, że w Polsce prace kontynuuje aktualnie, już po osiągnięciu wieku emerytalnego, 812 tys. osób.
Płonka: Ludzie czekają na pierwszy dzień emerytury
- Chcemy tym wszystkim osobom, które korzystają z przywrócenia wieku emerytalnego od 1 października 2017 o tym przypomnieć. Mówiło się wtedy, że system emerytalny miał się zawalić, ale się nie zawalił. Rynek pracy też miał się zawalić, bo z rynku uciekną pracownicy. Nic takiego się nie stało. Polacy rozumieją, że jeśli mogą pracować dalej, to dalej pracują - dodawała była minister.
- Rząd PiS-u jest rządem prorodzinnym, prospołecznym i dbającym o każdego obywatela.
Bardzo wielu ludzi zmęczonych pracą czeka na pierwszy dzień emerytury z utęsknieniem, stąd obniżenie wieku było koniecznością - mówiła z kolei Elżbieta Płonka, która przede wszystkim jest lekarzem, więc zwraca uwagę na aspekty zdrowotne. - Zdrowie Polaków nie było takie rewelacyjne, nie było też pieniędzy na zdrowie - dodawała.
Dajczak: Utrzymamy wiek emeytalny
- Oprócz tego, że mężczyźni żyją średnio 72 lata, a kobiety ponad 80 lat, istotne jest też, jak długo Polacy pozostają w zdrowiu. W porównaniu z mieszkańcami innych krajów, szybciej chorują - mówiła natomiast E. Rafalska. Zapewniała też: - Będzie kontynuacja naszej polityki społecznej, która jest polityką kompleksową i która nie idzie w pierwszym rzędzie pod nóż, jeśli są jakieś kłopoty, bo wiemy, że wtedy dotknie to każdego Polaka.
Gdyby wiek emerytalny nie został obniżony, to w pracy musiałoby pozostać około 62 tys. kobiet i około 19 tys. mężczyzn.
- Tylko kontynuowanie rząd Prawa i Sprawiedliwości tej polityki w następnej kadencji zapewni Polakom, że wiek emerytalny zostanie utrzymany na tym poziomie, o którym mówiliśmy - zapewniał też Władysław Dajczak.
Czytaj również:
S.Pieńkowski: PiS zawsze był przeciwko podwyżkom w Gorzowie
Zobacz wideo: Waloryzacja 2023. Takie mają być podwyżki emerytur
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
