Oto jego ralacja:
Udo Harttung na co dzień mieszka w Ingolstadt w Górnej Bawarii, ale historia wielu pokoleń jego rodziny sięga przedwojennych Słubic, wówczas Dammvorstadt. Jego ojciec Constantin Harttung (1890-1983) był ostatnim właścicielem fabryki i bielnika pszczelego wosku w okolicach dzisiejszej ul. Konstytucji 3 Maja w Słubicach. To rodzinne przedsiębiorstwo istniało nieprzerwanie od 1777 r., co czyniło je najstarszym przedsiębiorstwem produkcyjnym w całym mieście. Firma miała swoje przedsiębiorstwa m.in. we Francji, Szwecji, Finlandii, Danii, Rosji, Austrii, Rumunii, Grecji, Turcji, Ameryce Północnej i Argentynie. Rodzina mieszkała w okolicy ul. Sportowej i prowadziła własną fundację w odbudowanym niedawno Domu Bolfrasa w lewobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą. Rodzinny grobowiec znajdował się pod przedostatnim przęsłem cmentarnego muru. Po wojnie większość rodziny była represjonowana przez radzieckie i wschodnioniemieckie służby bezpieczeństwa. Tablica nagrobna z napisem „Harttung 1895” została zdewastowana w 1966 albo 1967 r.
Brigitta Colath-Gelati mieszka natomiast w Trezzano pod Mediolanem. Przez kilkadziesiąt lat uczyła Włochów języka niemieckiego pod auspicjami Instytutu Goethego. W willi przy ul. 1 Maja 24 w Słubicach mieszkał jej dziadek Paul Collath oraz dziadek stryjeczny Franz Collath (1876-1942), właściciel miejscowej fabryki broni myśliwskiej w miejscu dzisiejszej galerii handlowej przy ul. Kościuszki. Firma ostatecznie splajtowała, bo odmówiła produkcji broni na potrzeby Wehrmachtu. Franz Collath zginął w 1942 r. wskutek nieszczęśliwego wypadku podczas polowania. Jego kamień nagrobny całkiem przypadkowo udało się odnaleźć kilka lat temu w parku tuż za zachodnią częścią ogrodzenia cmentarza komunalnego w Słubicach. Obecnie stanowi największy i najcięższy okaz w kolekcji miejscowego lapidarium, a Brigitta Collath-Gelati była wczoraj pierwszą przedstawicielką rodziny Collath, która po zakończeniu wojny miała zobaczyć tę cenną pamiątkę rodzinnej historii.
Co ciekawe, okazją do odwiedzin Słubic przez oboje Niemców stało klasowe spotkanie 65 lat po ukończeniu frankfurckiego gimnazjum. Urodzeni w 1935 i 1936 r., ukończyli szkołę na rok przed śmiercią Stalina. Mimo, że los rzucił ich potem w różne zakątki Europy, teraz spotkali się w siedemnaście osób i poznawali uroki najbliższej okolicy, tj. Rzepina, Torzymia, Łagowa, Sulęcina oraz Ośna Lubuskiego.
WIDEO: Wycinka drzew Słubice
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?