Premier Morawiecki w Gorzowie. Zobacz co się działo podczas jego wizyty w bibliotece [GALERIA]

Spotkanie zaczęło się z opóźnieniem. Ponad 200 gości ponad godzinę czekało w sali biblioteki. Było gorąco, ale nie za bardzo można było sobie wyjść ot tak przed budynek i wrócić, bo wszystkiego pilnowała Służba Ochrony Państwa i policja. Każdy był dokładnie przeszukiwany. A wyjście poza salę było jednoznaczne z kolejnym sprawdzeniem.

Premiera powitano entuzjastycznie. Nie było tu jednak zaskoczenia, bo przed wejściem szefa rządu na salę spontaniczne powitanie zostało przećwiczone. Jednak wielu ludzi autentycznie było zachwyconych przyjazdem M. Morawickiego. - W końcu mamy premiera, który się prezentuje, umie rozmawiać z ludźmi i ma klasę! - mówiła pani z ósmego rzędu z chorągiewką PiS w dłoni.

Morawiecki chwalił się sukcesami rządu. Mówił o "mikrocudzie" gospodarczym, który był możliwy, bo rząd PiS wygrał wojny z mafiami wyłudzającymi miliony podatku VAT.

Szef rządu zachęcał do pójścia na wybory. - Chcemy silnej Polski w Europie. Nie wystarczy nam już, jak poprzednikom, poklepywanie po plecach - mówił i zapewniał, że gwarantem tego będą kandydaci PiS do europarlamentu.

Po Morawieckim głos zabrał Joachim Brudziński. Powiedział, że jedyne, co łączy Koalicję Europejską, to niechęć do PiS. - Ja ich nazywam Koalicją Eklektyczną. Ich łączy tylko pragnienie likwidacji Prawa i Sprawiedliwości. Nie mają programu - przekonywał Brudziński. Dodał też, że choćby opozycja wzięła tysiąc atletów, a każdy z nich zjadłby tysiąc kotletów to, nie dadzą oni rady "obalić liczb, które przedstawił premier". Czyli liczb udowadniających, jak na plus sytuację Polaków zmieniły rządy PiS.

Gorąco zachęcał do pójścia na wybory, zaznaczając, że ważny będzie głos "Polski pozametropolitalnej", czyli ludzi z mniejszych miast i miasteczek. - 26 maja jest dzień matki. Dlatego w dniu matki pamiętajmy o najważniejszej matce: ojczyźnie! - powiedział, zgarniając owacje od słuchaczy.