Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez chwilę na zgromadzeniu była jedna osoba i... czterech policjantów!

Tomasz Rusek
Dlaczego policja w ogóle obstawiała jednoosobowy protest? Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego lubuskiej policji wyjaśnia, że takie są zasady: - Jesteśmy obecni na każdym zgromadzeniu. Na podstawie informacji z urzędu o liczbie uczestników decydujemy ilu policjantów będzie pilnować bezpieczeństwa.
Dlaczego policja w ogóle obstawiała jednoosobowy protest? Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego lubuskiej policji wyjaśnia, że takie są zasady: - Jesteśmy obecni na każdym zgromadzeniu. Na podstawie informacji z urzędu o liczbie uczestników decydujemy ilu policjantów będzie pilnować bezpieczeństwa. arch. GL
Czterech policjantów i... jedna osoba protestująca - takie były przez chwilę proporcje podczas czwartkowego zgromadzenia w Gorzowie. Magistrat tłumaczy: - Nie możemy odmawiać pikiet. A komenda dodaje: - Musimy je zabezpieczać.

Czwartkowa poranna pikieta przy biurowcu na ul. Kombatantów 34 w Gorzowie miała bronić praw człowieka. Organizatorka we wniosku, jaki złożyła w magistracie, zapowiedziała, że zgromadzenie potrwa od 8.00 do 15.00.
Tylko że o 8.00 na miejscu była tylko ona, w białym fartuchu i z tabliczką „protest”. Na parkingu wypatrzyliśmy radiowóz oraz dwóch policjantów. Po chwili podjechał jeszcze jeden wóz policyjny i dwóch mundurowych.
Posiłki odjechały po dwóch, może trzech minutach. Jednak przez chwilę proporcje wynosiły cztery (tylu było funkcjonariuszy) do jednego (protestującego człowieka).

To przez Rotę i znaną piosenkę Czerwonych Gitar
Organizatorka wyjaśniła reporterowi, że nie broni praw obywatelskich ogólnie, tylko tak bardziej swoich, które są łamane.
Jak? Na kilka sposobów.
Po pierwsze: ma niemiecko brzmiące nazwisko, a w „Rocie”, który pomylił się jej z hymnem narodowym, są słowa antyniemieckie „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Ni dzieci nam germanił”. - Samo państwo wzywa do nienawiści do takich jak ja - tłumaczyła.
Po drugie: przez całe dzieciństwo ludzie z jej miejscowości (celowo nie podajemy nazwy - dop. red.) posądzali ją, że... to ona jest „Anną Marią” ze słynnej piosenki Czerwonych Gitar, przez co podupadła na zdrowiu i ma przepuklinę.

No i po trzecie: ma poważne obawy, że państwo polskie swoimi działaniami „zaprzepaści wyniki jej badań”. Laboratoryjnych, trzeba w tym miejscu dodać.

Organizatorka zgromadzenia i jednocześnie jego jedyna uczestniczka wytłumaczyła jeszcze reporterowi, że protestuje w Gorzowie, a nie w rodzinnej miejscowości, bo dzięki temu na protest mogło przyjść więcej ludzi.
Ale że nikt poza nią (oraz reporterem i policjantami) ostatecznie się nie zjawił, to najpierw ogłosiła, że skraca pikietę o dwie godziny: z 15.00 do 13.00, a następnie zwinęła transparent i poszła już w okolicach 9.00.
Wraz z nią zwinęli się także policjanci.

Miało być pięć osób - tak zapisano w zgłoszeniu
Dlaczego policja w ogóle obstawiała jednoosobowy protest? Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego lubuskiej policji wyjaśnia, że takie są zasady: - Jesteśmy obecni na każdym zgromadzeniu. Na podstawie informacji z urzędu o liczbie uczestników decydujemy ilu policjantów będzie pilnować bezpieczeństwa.
W wypadku wczorajszego protestu zgłoszenie mówiło o pięciu pikietujących. Dlatego pojawił się tam radiowóz. Drugi - jak się okazuje - dojechał tylko na chwilę i odjechał, gdy okazało się, że, mówiąc delikatnie, tłumu nie ma. Stąd przez chwilę było aż czterech stróżów prawa.
A czemu jeden z radiowozów stał na parkingu aż do końca zgromadzenia? To też zasada policji, która zawsze jest obecna na całym zgromadzeniu.

Nigdy nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna interwencja

Jeden z gorzowskich policjantów (nie chce nazwiska w gazecie) mówi wprost, że obstawianie zgromadzeń czy protestów ma kilka celów. To nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa na czas pikiety, ale też szansa na szybką interwencję, gdy pojawi się nagle grupa o przeciwnych poglądach.
- Pierwsi byście do nas dzwonili, gdyby na jakieś zgromadzenie np. rzucono butelki z farbą czy wybito szyby. Albo gdyby jakiś protestujący chciał się samookaleczyć - mówi mi gorzowski mundurowy. To dlatego czasami większe zgromadzenia są przez policję dodatkowo nagrywane.
Dwa razy dodaje, że obecność policji na różnych zgromadzeniach to „normalna sprawa” i podobne środki bezpieczeństwa stosowane są od dawna.

Pikieta w sprawie pulpetów? Jasne!
Protestować i gromadzić się można w różnych celach. Nie tylko dużych, ważnych i słusznych. Prawo pozwala pikietować w zasadzie każdemu. - Gdybym chciał zebrać ludzi w celu domagania się deszczu pulpetów? Dostałbym zgodę? - pytam dyr. wydziału spraw obywatelskich Sylwię Bagińską. - To mało publiczny cel - zaczyna.
- Więc chciałbym pulpetów dla wszystkich głodnych - dodaję. - Pewnie zgodę by pan dostał - odpowiada. Ważne jest dotrzymanie terminów. Zawiadomienie musi nastąpić najwcześniej na 30 dni, a najpóźniej na 6 dni przed planowanym zgromadzeniem. Chyba że pikieta nie będzie powodowała żadnych utrudnień, to w trybie przyspieszonym można ją zgłosić dwa dni przed protestem.

Trzy powody do odmowy
Urząd może odmówić organizacji zgromadzenia w przypadku gdy: cel zgromadzenia lub jego odbycie naruszają prawo; gdy odbycie zgromadzenia może zagrażać zdrowiu lub życiu ludzi albo mieniu; gdy zgromadzenie ma się odbyć w miejscu i czasie zgromadzenia cyklicznego

Zobacz wideo: Detektyw Krzysztof Rutkowski o okradanych ciężarówkach. Konferencja w Gorzowie Wlkp.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto