Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyszłość miasta była budowana na przeszłości, czyli jak Gorzów się z Niemcami pojednał

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Śródmieście Landsbergu, dzisiejszego Gorzowa, w większości zostało zburzone w czasie wojny.
Śródmieście Landsbergu, dzisiejszego Gorzowa, w większości zostało zburzone w czasie wojny. Ze zbiorów Czytelnika Jana
- Środowiska ZBOWiD-owskie cały czas chciały obchodzić rocznicę „wyzwolenia Gorzowa”. Oburzano się na uroczystości z udziałem Niemców, oczekiwano, że oprócz tego nabożeństwa ekumenicznego, będzie też tradycyjna akademia „ku czci”. Nie mogli pojąć, że czasy się zmieniały – wspomina były prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak. Opowiada, jak rodził się Dzień Pamięci i Pojednania, który Gorzów od lat obchodzi 30 stycznia.

- To było działanie prekursorskie, a naszymi śladami podążały inne samorządy w Polsce – mówi Henryk Maciej Woźniak, były prezydent Gorzowa, a dziś marszałek Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego. Ponad 28 lat temu do kalendarza miejskich imprez wprowadził on Dzień Pamięci i Pojednania, który ma związek z wydarzeniami z 30 stycznia 1945. Do niemieckiego Landsbergu wkroczyli tamtego dnia żołnierze radzieccy, zajęli oni miasto, a niespełna dwa miesiące później, w konsekwencji tego, zaczęli do niego napływać Polacy, ono samo stało się Gorzowem.

To nie było wyzwolenie!

Skąd właściwie wziął się pomysł na Dzień Pamięci i Pojednania? Z jednej strony inspiracją była ówczesna rzeczywistość. W 1989 zaczął się w okres transformacji ustrojowej w Polsce, a w Niemczech upadł mur berliński. Historycznym zaś pretekstem było też to, że i w czasach PRL-u, i na początku lat 90. cały czas mówiło się o… wyzwoleniu Gorzowa.

Oficjalne wydawnictwa z tamtego okresu pełne były takiej narracji. „Miasto zostało wyzwolone przez wojska 5 armii I Frontu Białoruskiego” – to tylko pierwszy z przykładów. „Po wielowiekowej niewoli Gorzów znów wrócił do Polski” – brzmi drugi. A trzeci? „Ofensywa wojsk radzieckich oraz taktyka wojsk hitlerowskich – zniszczyć co się da – spowodowały niemałe, około 60-procentowe zniszczenia”. Wszystkie je można znaleźć w publikacjach poświęconych miastu.

- Gorzów wciąż tkwił w okowach tego rodzaju retoryki historycznej, którą, delikatnie rzecz ujmując, można nazwać pudrowaniem historii – uważa H.M. Woźniak. Prawda o tym, co wydarzyło się 30 stycznia 1945 r., była bowiem inna. Przy okazji pierwszej rocznicy tamtych wydarzeń tygodnik „Ziemia Lubuska” pisał, że „sprzymierzone wojska, nacierając od wschodu i północy, błyskawicznym manewrem opanowały bez walki nasze miasto”. Jak to zatem się stało, że w najściślejszym centrum miasta praktycznie ostała się jedynie katedra?

- Śródmieście Gorzowa uległo zniszczeniu nie w wyniku walk, lecz w wyniku pożarów wywoływanych przez żołnierzy radzieckich idących na Berlin - pisze
- Śródmieście Gorzowa uległo zniszczeniu nie w wyniku walk, lecz w wyniku pożarów wywoływanych przez żołnierzy radzieckich idących na Berlin - pisze Henryk Maciej Woźniak. Archiwum Państwowe w Gorzowie

„Śródmieście Gorzowa uległo zniszczeniu nie w wyniku walk, lecz w wyniku pożarów wywoływanych przez żołnierzy radzieckich idących na Berlin, a przy okazji rozweselających się bogatymi zasobami wszelakich używek” – napisał H.M. Woźniak. Zrobił to w tekście „Dzień Pamięci i Pojednania. Geneza idei, która stała się fundamentem gorzowskiej tożsamości”. Tekst ukazał się w wydanym przez Archiwum Państwowe w Gorzowie dwa miesiące temu 29. numerze „Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego”.

„30 stycznia 1945 Landsberg wcale nie był miastem opuszczonym przez Niemców, ani też nie był to dzień polskiego osadnictwa. W tym dniu w swoim mieście wciąż jeszcze mieszkało ok. 30 tys. landsberżan, głównie kobiet dzieci i starców (z ok. 47 tys. mieszkańców w 1939), bowiem mężczyźni byli na wojnie. O polskim osadnictwie można mówić dopiero od 27 marca 1945, kiedy to do miasta przybyła z wielkopolskiego Wągrowca pierwsza grupa polskich osadników, zwanych później pionierami miasta. Niemcy opuścili je dopiero po zakończeniu wojny. Miało to miejsce w czerwcu 1945, a więc zanim konferencja w Poczdamie uregulowała kwestie przesiedlenia Niemców” – pisze dalej Woźniak.

Partnerstwo z Herfordem

Były prezydent Gorzowa wspomina, jak rodziła się idea Dnia Pamięci i Pojednania.
Woźniak został prezydentem pod koniec sierpnia 1994 r. i już w pierwszych tygodniach urzędowania zaprosił do Gorzowa władze Herfordu. To położone w Nadrenii-Północnej Westfalii niemieckie miasto, w którym zamieszkało wielu landsberżan i w którym powstało muzeum landsberskie.

Przy okazji wizyty burmistrza Herfordu Jurgena Hinrichsa (było to we wrześniu 1994) podpisano przygotowany przez gorzowską stronę list intencyjny w sprawie partnerstwa obu miast. W czerwcu 1995, gdy doszło do rewizyty gorzowskich władz w Herfordzie, uroczyście zawarto umowę o partnerstwie.

„Wyzwolenie” do lamusa

- W nowej rzeczywistości, gdy nastał czas wolności myśli i słowa, nie do zaakceptowania było dalsze brnięcie w peerelowską iluzję wyzwolenia Gorzowa. Dramatycznie aktualne stało się zatem pytanie – co w zamian? Przecież nie sposób porzucić ponad 40-letnią tradycję obchodów „Dnia wyzwolenia Gorzowa” ot tak, z dnia na dzień pozostawiając pustkę – wspomina po latach były prezydent miasta.

Henryk Maciej Woźniak był prezydentem Gorzowa w latach 1994-1998.
Henryk Maciej Woźniak był prezydentem Gorzowa w latach 1994-1998. Archiwum redakcji

- Gdy poszukiwałem nowej formuły upamiętnienia wydarzeń 30 Stycznia, a w 1995 przypadała okrągła 50. rocznica, do głowy przychodziły mi tylko dwa słowa: „pamięć” i „pojednanie”. Pierwsze odnosi się do historii miasta nad Wartą. Kończył się bowiem czas Landsberga, do historii odchodziła jego niemiecka przeszłość, natomiast nastawał czas polskiego Gorzowa. A zatem, bez wątpienia, była to data historyczna, przełomowa, godna pamięci potomnych. Pojednanie to z kolei słowo odnoszące się do przyszłości, a nową przyszłość chcieliśmy budować ma fundamentach dramatycznej przeszłości. Przyszłość wymagała jednak pojednania Niemców - tych, którzy zostali wyzuci z landsberskiej własności, ale nie ze wspomnień, przecież pięknych - z Polakami, tymi, którzy tutaj przyszli, też w dużej części wysiedleni ze swoich domów na dalekich Kresach Wschodnich – wspomina dalej Henryk Maciej Woźniak.

Od modlitwy do współpracy

Jubileuszowe obchody wydarzeń z 30 stycznia 1945 zaplanowano w przeddzień rocznicy.
Wtedy, w 1995, tak jak i w tym roku, 29 stycznia był niedzielą. Polacy i Niemcy spotkali się na uroczystym nabożeństwie ekumenicznym w Białym Kościółku (dla Niemców to dawny kościół Zgody, miejsce bardzo symboliczne, bo odbywały się w nim nabożeństwa różnych wyznań protestanckich).

Jednym z byłych mieszkańców Landsbergu, którzy brali udział w historycznym Dniu Pamięci i Pojednania 29 stycznia 1995 była Christa Greuling. Była landsberżanka
Jednym z byłych mieszkańców Landsbergu, którzy brali udział w historycznym Dniu Pamięci i Pojednania 29 stycznia 1995 była Christa Greuling. Była landsberżanka zmarła w 2015 w wieku 85 lat. Marcin Popiel

Obok prezydenta Gorzowa w kościelnych ławach zasiedli liderzy wspólnoty przedwojennych mieszkańców miasta: Ursula Hasse-Dresing, Dietrich Handt i Christa Greuling, a kapłani trzech wyznań: katolickiego, ewangelickiego i prawosławnego modlili się za dusze dawnych mieszkańców oraz „o pomyślność miasta i jego synów, gdziekolwiek oni są”.
Po nabożeństwie obie strony spotkały się w magistracie na kawie i uzgodniły zasady wspólnej odbudowy fontanny Pauckscha, zbudowanej na Starym Rynku w 1897 i zrekonstruowanej w 1997 roku.

„ZBOWiD-owcy chcieli akademii”

Dzień Pamięci i Pojednania nie wszystkim się jednak spodobał.
- Środowiska ZBOWiD-owskie cały czas chciały obchodzić rocznicę „wyzwolenia Gorzowa”. Oburzano się na uroczystości z udziałem Niemców, oczekiwano, że oprócz tego nabożeństwa ekumenicznego, będzie też tradycyjna akademia „ku czci”. Nie mogli pojąć, że czasy się zmieniały - mówił nam były prezydent Gorzowa.

Obecni na obchodach dawni lansberżanie byli za to pod wrażeniem uroczystości.

„W trakcie nabożeństwa wymieniono znak pokoju. Goście z Niemiec odebrali go również jako znak pojednania. Jak podkreślali po nabożeństwie, ujęła ich ta forma obchodów rocznicy, która dla nich osobiście jest bardzo tragiczna” – pisał w relacji z tamtego wydarzenia red. Jerzy Zysnarski z „Ziemi Gorzowskiej”.

Gorzów zaczął się zmieniać

Henryk Maciej Woźniak wspomina, że Dzień Pamięci i Pojednania w 1995 r. był jednym z wielu wydarzeń związanych z programem tworzenia gorzowskiej tożsamości, budowania lokalnego patriotyzmu i wspólnoty małej ojczyzny. W tym samym czasie zapoczątkowano miejskie sylwestry, hucznie obchodzone przez tysiące Gorzowian na Starym Rynku. Tego samego roku odbyły się też uroczyste obchody 50-lecia polskości Gorzowa (z udziałem ówczesnego marszałka Senatu RP Adama Struzika). Były też obchody 50-lecia polskiej administracji kościelnej w Gorzowie (z udziałem ówczesnego prymasa Polski kard. Józefa Glempa).

- Jeszcze jesienią 1994 - by podkreślić historyczną ciągłość miasta - zdecydowałem, że posadowimy granitowy herb miasta naprzeciw Ratusza i przeniesiemy Studnię Czarownic z dziedzińca urzędu miasta, a po odrestaurowaniu postawimy u zbiegu Wełnianego Rynku i ul. Hawelańskiej – wspomina były prezydent.

Uporządkowania wymagała też miejska symbolika, bo wcześniej miasto nie miało formalnego herbu, a często zamiast tego historycznego spotykało się "podrasowany" biały „piastowski” orzeł na czerwonym tle. Ustanowiono zatem herb miasta wzorowany na historii - czerwony askański orzeł trzymający w szponach trójlistne koniczyny na białym tle) oraz sztandar miasta (uwzględnił symbolikę III RP, a więc orła w koronie). Ustanowiono też tytuł Honorowego Obywatela Gorzowa.

- Wiele się udało, ale niestety nie wszystko. Udało się odzyskać od policji stary ratusz, utracony w 1945 roku na rzecz Armii Czerwonej. Niestety, nie udało się jednak (do tej pory!) przywrócić dawnej funkcji budynkowi przy ul. Obotryckiej, który popada w ruinę. Nie udało się też pozbyć z nazwy miasta przymiotnika Wielkopolski. A przecież mamy dla nas rzecz bezcenną, bo historyczną nazwę miasta – Gorzów, która była używana przez Polaków już w okresie jego niemieckiej historii. I mamy przymiotnik, który nie ma żadnej historycznej konotacji, a jest bardziej dziełem przypadku i politycznej motywacji. A zatem z wielu względów, z poczucia naszej gorzowskiej godności, z dumy z historycznej nazwy naszego miasta, z troski o jego rangę i przyszło, powinniśmy to zmienić. Mamy jeszcze wiele do zrobienia. Osobiście tam, gdzie nie muszę, od wielu lat mówię i piszę tylko Gorzów, a i koniczynki widnieją na bramie do mojego domu... – mówi były prezydent.

Czas zmienić nazwę?

Dzień Pamięci i Pojednania od 1995 r. obchodzony jest nieprzerwanie do tej pory. I cały czas ma tę samą, wymyśloną przed prawie trzydziestu laty, nazwę.

- To pojednanie chyba można byłoby już wykreślić? – pytamy Henryka Macieja Woźniaka. - Pojednać z byłymi mieszkańcami to już się przecież dawno pojednaliśmy – dodajemy.
- Tak, rzeczywiście, myślę że to pojednanie gorzowsko-landsberskie już się dokonało. Wtedy, w połowie lat 90. nie myślałem, że ten pierwszy Dzień wyda tak piękne owoce i będzie obchodzony tak długo, z takim pietyzmem . To dowodzi wielkiej wartości ideowego przesłania tego pomysłu. Wtedy jednakże myślałem o tej konkretnej chwili, o tym, że bieg historii, przemiany w Europie, pozwalają obu stronom się pojednać, wyzbyć się rewizjonizmu i budować wspólną pokojową przyszłość Polaków i Niemców w zjednoczonej Europie. Może jest w tym racja, może już teraz, po latach, obchody rocznicy wydarzeń z 30 Stycznia 1945 roku, można byłoby już nazywać Gorzowskim Dniem Pamięci – mówi pomysłodawca Dnia Pamięci i Pojednania.

Dzień Pamięci i Pojednania obchodzony jest od 1995. Pierwsza jego edycja miała miejsce w przeddzień rocznicy zajęcia Landsbergu przez armię radziecką,
Dzień Pamięci i Pojednania obchodzony jest od 1995. Pierwsza jego edycja miała miejsce w przeddzień rocznicy zajęcia Landsbergu przez armię radziecką, które nastąpiło 30 stycznia 1945. Tomasz Rusek

***

Tegoroczny Dzień Pamięci i Pojednania też jest bogaty w obchody. W czasie pandemii był obchodzony w ograniczonym zakresie, ale teraz Gorzów znów powraca do bogatej tradycji. W poniedziałek 30 stycznia w samo południe zabrzmi Dzwon Pokoju, który jest symbolem przyjaźni byłych i obecnych mieszkańców miasta. Zanim to jednak nastąpi, przedstawiciele obecnych i byłych mieszkańców Gorzowa złożą wiązanki kwiatów przy Lapidarium, na cmentarzu wojennym i na cmentarzu komunalnym.
Po południu będą wydarzenia związane z kulturą. O 16.00 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej odbędzie się promocja książki dra Matthiasa Lehmanna „Willa Hansa Lehmanna w Gorzowie Wielkopolskim (Landsbergu)”, która opowiada o rodzinie Jaehne’ów i Lehmannów. Z kolei o godzinie 18.00 w Filharmonii Gorzowskiej zaplanowano koncert kameralny, którego program wypełni przepiękna liryka wokalna oraz muzyka fortepianowa kompozytorów polskich i niemieckich epoki romantyzmu oraz pierwszej połowy ubiegłego wieku.

Czytaj również:
Niesamowite zdjęcia Gorzowa. Te fotografie są jak bilet na podroż w przeszłość!
Zobacz wideo: Jak rozpoczęła się II wojna światowa

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto