Unikać prostych strat, które dają łatwe punkty przeciwnikowi, zatrzymać szybki atak oraz dobrze odczytać rodzaj defensywy i wybrać skuteczne gry - to miał być klucz do wygrania wczorajszego meczu 5. kolejki grupy A EuroCup Women, rozgrywanego w hali AJP przy ul. Chopina. Taki sam czy też podobny klucz, który pasował do drzwi w zwycięskim spotkaniu polskiej ekstraklasy z bydgoszczankami.
- Wiemy o co gramy. - mówił trener gorzowianek Dariusz Maciejewski. - Chcemy się zrewanżować za tą pechową porażkę, która tkwi nam w głowie do dzisiaj [w Izraelu akademiczki uległy w przedostatniej akcji - przyp. red.]. Żeby wygrać z takim zespołem musimy zagrać na bardzo wysokim poziomie. Wybija się tam ponadprzeciętną nie tylko urodą, ale przede wszystkim grą Tiffany Mitchell. Jest graczem kompletnym i warto przyjść zobaczyć zawodniczkę o takich umiejętnościach. Bardzo dobrze gra jeden na jeden, rzuca za trzy punkty i idzie na zbiórkę po każdym rzucie – powiedział nasz szkoleniowiec.
To nie był nasz dzień
Po pierwszej kwarcie AZS AJP prowadziło 25:24, po tym jak w ostatnich dwudziestu czterech sekundach dwukrotnie za dwa punkty trafiła amerykańska rozgrywająca Chloe Jackson. Dwa razy z dwutaktu, ale najpierw po zespołowej akcji, a następnie po indywidualnej. W każdym razie pierwsze dziesięć minut było bardzo wyrównane. Izraelki broniły przez przeważającą większość czasu strefą, ale gospodynie skutecznie rozbijały tę defensywę, trafiając albo zza linii 6,75 m, albo z „pomalowanego”. Z „trumny” trafiały też przyjezdne, wchodząc jak w masło w strefę podkoszową Polek.
To nie zmieniło się w drugiej ćwiartce. Ale to miejscowe, a nie goście schodziły do szatni na przerwę prowadząc 43:42. Może tak nie było, gdyby Ramla nie zmieniła w końcówce obrony z każdy swego, która dominowała w tej części gry, na strefę. Ale zrobiła to, za trzy trafiła Laura Juskaite i ostatnie sekundy z powrotem należały do naszych pań. Ale trzeba przyznać, że Izraelki prezento-wały się o znacznie lepiej niż w październiku. Jedna należało oczekiwać, albowiem ponad miesiąc temu Ramla przystępowała do europejskiego pucharu bez żadnych rozegranych zawodów w ich rodzimej elicie. Gorzowianki też grały lepiej niż w Izraelu, ale na tablicy nie było tego widać.
Zwłaszcza po trzeciej kwarcie, w której nasze uległy 15:21 i w czwartej musiały odrabiać straty. Ale koniec końców to nie udało się. Nie pomogło opuszczenie hali przez trenera Ramli po dwóch przewinieniach technicznych. W czwartek AZS AJP był słabszy od Izraelek, przez co skomplikował sobie sytuację.
W drugim czwartkowym meczu osłabiony turecki Botas SK Ankara uległ czeskiemu KP Brno 75:80. W tabeli prowadzi Botas, przed Ramlą, AZS i KP. Mamy punkt straty do pierwszych dwóch ekip na kolejkę przed końcem.
InvestInTheWest Enea 88 - Elitzur Ramla 95
Kwarty: 25:24, 18:18, 15:21, 30:32.
InvestInTheWest Enea Gorzów: Copper 19 (1), Green 17, Juskaite 17 (3), Prezelj 9 (1), Dźwigalska 6 (2) oraz Jackson 12, Kaczmarczyk 6, Maiga 2.
Neve David Ramla: Mitchell 30, Rotberg 18 (4), Boyd 17 (2), Toure 14, Krivacevic 14 oraz Danan i Gitchenko po 2.
Sędziowali: Simon Unsworth (GBR), Josip Mikulic (CRO), Irina Konan (BLR).
PRZECZYTAJ TEŻ
Tak młode piłkarki grały z zawodnikami Stali Gorzów. Za nami konsultacja kadry województwa młodziczek
PRZECZYTAJ TEŻ
Ile pieniędzy ma Zmora ze Stali? Jaki jest kredyt klubu?
PRZECZYTAJ TEŻ
Zmora ostatecznie odejdzie ze Stali, ale jeszcze nie teraz
PRZECZYTAJ TEŻ
Chomski, Paluch i inni odznaczeni przez wojewodę i ministra
Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku: Gazeta Lubuska Sport
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
