- Ten wyrok jest dla mnie zaskoczeniem. Sąd nie wziął pod uwagę interesu społecznego, którym jest informowanie społeczeństwa o zabijaniu dzieci w szpitalu. Zaskakujące jest to, że sąd dopatruje się zgorszenia w tym, iż informujemy, że w lecznicy dokonywana jest aborcja, a nie widzi zgorszenia w tym, że zabijane są nienarodzone dzieci – mówi Kazimierz Sokołowski (godzi się na podanie nazwiska).
Kazimierz Sokołowski współpracuje z fundacją Pro – Prawo do życia. 12 lutego 2020 r. na parkingu przed szpitalem wojewódzkim przy ul. Dekerta w Gorzowie ustawił furgonetkę, na której są banery ze zdjęciami płodu przerwanego w 22. tygodniu ciąży oraz informacją: „W gorzowskim szpitalu wojewódzkim zabijają dzieci nienarodzone”. Fundacja dowiedziała się wcześniej, że od 2016 do 2019 r. w lecznicy dokonano czterech aborcji. Dwie z nich dotyczyły nienarodzonych dzieci, u których podejrzewany był zespół Downa. Aborcje były przeprowadzone zgodnie z polskim prawem, które dopuszcza usunięcie ciąży m.in. w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
Przeciwko furgonetce zaprotestował doktor Piotr Gajewski, znany gorzowski chirurg dziecięcy. Sprawę furgonetki zgłosił na policję, a ta skierowała ją do sądu rejonowego. Ten 3 marca uznał, że umieszczonymi na volkswagenie banerami Sokołowski wywołał zgorszenie i zakłócił porządek publiczny. – Sąd wymierzył karę grzywny w wysokości 1 tys. zł. – informuje GL Lidia Wieliczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie. Wyrok zapadł na posiedzeniu bez udziału stron. Sokołowski dowiedział się o nim w środę 11 marca, gdy dostarczono mu wyrok nakazowy na piśmie.
- Sądy rzeczywiście przechodzą dobrą zmianę. W innych miastach wyroki w sprawie fundacji zapadały nawet po kilkunastu miesiącach. W Gorzowie wystarczyło kilka dni – mówi nam Sokołowski. Wyrokowi może się on sprzeciwić.
- Zadowolony jestem, że odpowiednie służby podjęły działania w sprawie furgonetki – mówi nam doktor Gajewski. - Mnie nie zależy na karaniu pana Sokołowskiego. Zależy mi na tym, by przed szpitalem nie było takich widoków i takich treści. Będę usatysfakcjonowany, gdy furgonetka zniknie – dodaje lekarz.
- Zabierze pan teraz furgonetkę? – pytamy Sokołowskiego.
- Wyrok nie jest prawomocny, więc jestem niewinny. Jeśli będzie on podtrzymywany, będę odwoływał się do każdej możliwej instancji. Pojazdu nie usunę – mówi gorzowianin.
„Furgonetką antyaborcyjną” zajmuje się też prokuratura. O ile sąd rozpatrywał sprawę pod kątem wykroczenia (czyli siania zgorszenia), o tyle prokuratura prowadzi postępowanie przeciwko zniesławieniu szpitala (a to już jest jeden z artykułów kodeksu karnego). Grozi za to grzywna albo ograniczenie wolności do dwóch lat. Zawiadomienie dotyczące furgonetki złożyło w prokuraturze stowarzyszenie Obywatele GW 66-400. Sprawą furgonetki prokuratura zajęła się jednak wcześniej, gdy o tym, że stoi ona przed szpitalem - przeczytała w „Lubuskiej”.
Obrońcami życia zajmują się sądy w całej Polsce. Za bilbordy ukazujące przerwany płód sąd we Wrocławiu wydał wyrok skazujący. W Rzeszowie za wystawę zdjęć ukazujących skutki aborcji zapadł wyrok uniewinniający.
Czytaj również:
Furgonetka antyaborcyjna w Gorzowie. Jest doniesienie do prokuratury
POLECAMY:
WIDEO: Koronawirus w Polsce. "Nie uciekniemy przed tym, że pojawią się zakażenia wtórne"
Polub nas na fb
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?