Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samotność jest już epidemią. Gdzie w Gorzowie można znaleźć partnera?

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
- Samotność to jedna z większych epidemii XXI wieku. To jest choroba śmiertelna - mówi Justyna Bucknall-Hołyńska.
- Samotność to jedna z większych epidemii XXI wieku. To jest choroba śmiertelna - mówi Justyna Bucknall-Hołyńska. Anna Rzemieniecka-Gawęda
- Znalezienie partnera najłatwiejsze jest po 20. roku życia. Po skończeniu 30 lat jest to trudniejsze, a po 40. roku życia stanowi nie lada wyzwanie - mówi przyszła psycholog Justyna Bucknall-Hołyńska z Lubuskiej Fundacji Psychoedukacji i Rozwoju „Centrum”, która organizuje spotkania dla „singli” w średnim wieku.

Czy w dzisiejszych czasach potrafimy się jeszcze zakochać? Kręci nas jeszcze drugi człowiek?
- Cały czas mamy takie same potrzeby, jak kiedyś. Większość osób chce kochać i być kochanym.

Dziś na ulicy jest coraz mniej par chodzących za rękę. Częściej widzę splecione dłonie pary 60-latków czy 70-latków niż młodzieży.
- To może wynikać z tego, że współcześnie coraz więcej osób decyduje się na życie samemu, czyli pozostanie tzw. singlami. Z roku na rok jest coraz więcej osób, które nie widzą sensu w założeniu rodziny, we wspólnym mieszkaniu...

Ale przecież to nie jest ekonomiczne, a w czasach inflacji to już w ogóle...
- Kiedyś rodziny funkcjonowały trochę jak jakieś firmy. Wspólnie miały większy budżet, którym mogły lepiej dysponować. Dziś to się jednak zmienia. Współcześni 20-latkowie i 30-latkowie bardzo często są utrzymywani przez rodziców. A ponieważ jako społeczeństwo od lat się bogacimy, młodzi coraz częściej dostają mieszkanie od rodziców. Kiedyś trzeba było na nie zarobić, więc warto było się z kimś związać, dziś własne mieszkanie mają już studenci. Nie bez znaczenia jest też to, że mieszkanie samemu daje korzyści.

Niby jakie?
- Mamy więcej przestrzeni dla siebie, swobody, wolności. A gdy chcemy z kimś być, spotykamy się w pubie, kawiarni czy restauracji.

Dlaczego właściwie ludzie nie chcą się dziś z kimś wiązać?
- Chcą, ale też obawiają wejść w związek małżeński. Mamy dużo rozwodów, szczególnie w Lubuskiem. A jeśli są rozwody, to w konsekwencji mamy słabe wzorce rodzinne, więc pojawia się brak wiary w trwałość związku na całe życie. Poza tym rosną nam wymagania co do partnera.

Bardziej zależy nam, żeby on był ładny czy miał pieniądze?
- Żyjemy w czasach estetyzacji codzienności, przewagi cyfrowego obrazu, w związku z czym wydaje się nam, że na świecie wiele kobiet czy mężczyzn jest pięknych. Zdjęcia takich osób widzimy w internecie.

Chyba nie tylko w internecie? Dzisiejsze licealistki czy studentki wyglądają bardziej atrakcyjnie niż licealistki i studentki dwadzieścia czy trzydzieści lat temu.
- Wyglądają atrakcyjniej, bo dziś więcej wolno w szkołach. Zdarza się, że na zabiegi estetyczne wybierają się już nastolatki. Robią sobie makijaż permanentny, farbują włosy, wypełniają usta.

Wygląd to jednak nie wszystko. Trzeba mieć też portfel.
- Dla wielu osób ważny jest też status społeczno-materialny. Jeszcze kilkanaście lat temu może to nie było aż tak istotne, ważniejsze było, czy znajdzie się partnera, który nas zrozumie, pokocha takimi, jakimi jesteśmy. Nie było istotne, czy on ma potencjał, by dobrze zarabiać. Na początku XXI wieku mieliśmy znacznie mniej niż teraz, więc stan materialny nie był tak ważny. Dziś bardzo wielu mężczyzn narzeka na to, że kobiety oczekują od nich, że będą mieli pieniądze.

Kobiety zarabiają coraz lepiej. Po co im zatem facet z kasą?
- Bo ludzie mają dziś większe wymagania wobec partnera niż wobec siebie. Doskonale to widać, gdy zrobi się ćwiczenie, w którym w jednej kolumnie trzeba wypisać wymagania wobec partnera, a w drugiej kolumnie trzeba wypisać, czy my sami te wymagania spełniamy.
Chcemy, by partner był inteligentny, wyrozumiały, by potrafił rozmawiać, miał świetne poczucie humoru, a często okazuje się, że sami tacy nie jesteśmy. Te wymagania są ogromne, bo czytamy i widzimy w internecie, że inni mają więcej, mają lepiej, posiadają atrakcyjnego partnera itd. Instagramerki pokazują, że mają mężów milionerów i ludzie też tak chcą żyć.

W świecie celebrytów mimo blichtru widać jednak - od czasu do czasu - miłość. Wartości inne niż wygląd czy pieniądze jeszcze chyba nie umarły...?
- Owszem, nie umarły. Pary, których związek opiera się na wielkiej miłości, cały czas są, ale wygląda na to, że one są w mniejszości. Związki wielu celebryckich par warte są jednak tyle pieniędzy, że każda rysa odbija się na ich wizerunku i portfelu.
Większość z nas nie ma jednak takich problemów, po prostu chcemy mieć bliską osobę i być kochani. Znalezienie partnera najłatwiejsze jest jednak po 20. roku życia. Po skończeniu 30 lat jest to trudniejsze, a po czterdziestce stanowi nie lada wyzwanie.

Patrząc, jak wyglądają dzisiejsi 40-latkowie to aż nie chce mi się w to wierzyć.
- Tak jest też dlatego, że często chcemy znaleźć partnera... nie wychodząc z domu. Dziś szukamy go na portalach randkowych, w związku z czym zderzamy się z uprzedmiotowieniem. Użytkownicy portali randkowych są jak produkt w katalogu. W portalach prezentujemy się dużo lepiej niż w rzeczywistości, więc jeśli próbujemy umówić się w rzeczywistości, to większość spotkań kończy się porażką, co w konsekwencji prowadzi przynajmniej do tymczasowego zaprzestania poszukiwań i samotności. Jak dowodzi John Cacioppo, samotność to jedna z większych epidemii XXI wieku. To jest choroba śmiertelna...

Śmiertelna?!?
- Tak. Wiele badań pokazuje, że osoby samotne żyją krócej. Cierpią na przeróżne zaburzenia psychiczne, z których najczęstszym jest depresja, zaburzenia lękowe. Cierpią też na choroby naczyniowo-sercowe dużo częściej niż osoby pozostające w związkach.
W Wielkiej Brytanii, w której po Stanach Zjednoczonych jest największy odsetek samotnych, utworzono nawet pierwsze w Europie ministerstwo do spraw samotności. W Anglii ten problem dotyka ludzi bardzo młodych. A jeśli spojrzy się na starsze pokolenia, to samotność dotyka wielu kobiet. Statystyki są dla nich okrutne, bo im one są starsze, tym mniej przypada na nich panów.

Panie to zawsze będą miały problem, bo panowie bardzo często wybierają te młodsze...
- Zdarza się coraz częściej, że i kobiety szukają młodszych partnerów… Tak naprawdę czynników, przez które po 40. roku życia jesteśmy samotni, jest ogrom. Mamy duże wymagania, przyzwyczajenia, często też zobowiązania w postaci dzieci i byłych partnerów oraz ich rodzin, do tego wiele osób jest rozczarowanych, bo ich małżeństwo zakończyło się rozwodem. Głębokim związkom nie sprzyjają też współczesne czasy. Dziś mamy więcej znajomych niż kiedyś, ale te relacje są płytsze. To dlatego, że więcej rozmawiamy z ludźmi przez telefon, przez maile, komunikatory, a rzadziej się z nimi spotykamy. Dziś, szczególnie wśród młodszych pokoleń zdarzają się przyjaźnie, nawet kilkuletnie, pomiędzy osobami, które... nigdy się ze sobą nie spotkały. Owszem, one mają ze sobą kontakt przez internet, ale nie mają wspólnych doświadczeń, nie przeżyły choćby jakiejś wspólnej przygody.

Skoro mamy więcej znajomych, to chyba zwiększa się szansa na znalezienie tego jedynego czy tej jedynej?
- Niekoniecznie. Znam historię pani, która korzysta z Tindera, czyli jednej z aplikacji randkowych. Poznała ona na Tinderze mężczyznę, czeka na weekend na randkę, ale w oczekiwaniu na nią.. dalej przegląda Tindera, na którym pojawia się dwóch świetnie wyglądających panów. Aplikacje randkowe mogą więc przeszkadzać. Gdy bowiem para się pozna i „wypisze” z Tindera, to co im w głowie pozostaje? Że może w tym Tinderze pojawił się jeszcze ktoś lepszy. Dziś drugi człowiek bywa jak towar w sklepie. Kupuje się jedną rzecz, a za chwilę widzi się, że jest lepszy, nowszy model.

Jesteśmy w stanie z takiego podejścia się „wyleczyć”?
- Obawiam się, że jeśli chodzi o związki i partnerów, to będzie tylko gorzej. Dziś już nie tylko po osobach starszych, ale i po młodzieży widać proces zamykania się i izolacji. Coraz częściej zamykamy się w domu, siedzimy przed jakimś medium elektronicznym i rezygnujemy z relacji w rzeczywistości. Zamiast wyjścia z kimś na żużel czy do kina, wolimy zobaczyć transmisję czy też włączyć przysłowiowego Netfliksa.

I nie ma na to lekarstwa? Jeśli widzimy, że żona, chłopak, narzeczona siedzi za długo w Netfliksie, a my chcemy wyciągnąć ją na spacer czy nad jezioro, można coś w ogóle zrobić?
- Najlepiej doprowadzić do sytuacji, żeby światy obu stron się przenikały. Czyli jeśli ja chcę obejrzeć serial, to oglądamy go wspólnie, ale później idziemy razem na spacer i o nim rozmawiamy. Związek dwojga ludzi to tak naprawdę połączenie tego, co jest w naszych głowach, czyli naszych osobowości. Chodzi więc o to, by wejść w świat drugiej osoby. By jednak to nastąpiło, musi być komunikacja, musi być przestrzeń. Dlatego warto wyjść i spotkać się z drugim człowiekiem.

***

Justyna Bucknall-Hołyńska jest wiceprezeską Lubuskiej Fundacji Psychoedukacji i Rozwoju „Centrum” (tworzy ją z Anną Bezdziecką). W każdy ostatni czwartek miesiąca organizuje spotkania dla osób w średnim wieku, które są same i chętnie poznałyby inne osoby, niekoniecznie na całe życie. Spotkania odbywają się w klubie Łazienki 6 w Gorzowie. - W luźnej i trochę zabawowej atmosferze stwarzamy przestrzeń do rozmowy i spotkań - mówi nasza rozmówczyni. Najbliższe spotkanie odbędzie się 29 września o 19.00. Zapisy: tel. 796 140 479.__

Czytaj również:
Kto napisał pierwszy list miłosny w języku polskim? Marcin z Międzyrzecza!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto