Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć 54-latka na gorzowskiej Słowiance - ratownicy staną przed sądem. Grozi im do 5 lat więzienia

Redakcja
Do tragicznego zdarzenia doszło 4 września 2019 roku
Do tragicznego zdarzenia doszło 4 września 2019 roku Sandra Soczewa
Do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko dwóm ratownikom w sprawie śmierci 54-latka na basenie Słowianka w Gorzowie Wielkopolskim. Zdaniem prokuratora to właśnie oni są odpowiedzialni za śmierć mężczyzny. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Przypomnijmy: do tragicznego zdarzenia doszło 4 września 2019 roku. To właśnie wtedy 54-letni gorzowianin utonął na sportowym basenie Słowianki. Sprawą zajęła się prokuratura, a sekcja zwłok wykazała, że gorzowianin podczas pływania doznał zawału serca.

- Ale to nie zawał był przyczyną zgonu, a utonięcie. Gdyby ratownicy należycie wypełniali swoje obowiązki, do tej tragedii by nie doszło. Zawał to nie wyrok. Tata był wysportowany, zdrowy i silny. Przed laty był płetwonurkiem, miał żółty czepek i kwalifikacje ratownika wodnego - mówił nam Seweryn, syn zmarłego 54-latka.

WIDEO: Śmierć kursanta w WORD w Gorzowie Wlkp.

Ratownicy z zarzutami

Pod koniec maja 2020 roku dwóm osobom zostały postawione zarzuty - jednemu z ratowników oraz kierownikowi zmiany zespołu ratowników. Natomiast 21 października do sądu został skierowany akt oskarżenia.

- Ratownicy mają postawione zarzuty z artykułu 160 § 2 kodeksu karnego, czyli narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia. Przy czym ciąży na nich dodatkowy obowiązek sprawowania szczególnej opieki nad osobami przebywającymi na basenie z tego tytułu, że byli ratownikami - przekazał nam prokurator Łukasz Gospodarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

Za ten czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Rodzina zmarłego: tata spędził prawie 40 minut pod wodą. Nikt się nawet nie ruszył

Rodzina 54-latka od początku stała na stanowisku, że to ratownicy odpowiadają za śmierć mężczyzny. - Wszystko widać na monitoringu. Tata przez tyle czasu był pod wodą, a ratowniczka nawet nie wstała z krzesełka. To się w głowie nie mieści. O tym, że tata jest pod wodą, ratowników poinformował inny mężczyzna, który też przyszedł popływać - opowiada nam syn zmarłego mężczyzny.

Seweryn, syn 54-latka w rozmowie z nami powołuje się na dokumenty, jakie otrzymał w tej sprawie od policji. Jest to zapis monitoringu minuta po minucie. Jasno z nich wynika, że gorzowianin o godz. 13.51 zniknął po wodą, a o godz. 14.26 został z niej wyciągnięty.

Płynął kraulem, przewrócił się na plecy, trzy razy machnął ramionami i zanurzył się pod wodą

- Z opinii powołanych biegłych jasno wynika, że to wina ratowników. Nie byli na swoim obszarze, nie obserwowali basenu. Cały basen był poza ich kontrolą. Jak ratownik może przez kilkadziesiąt minut siedzieć na krześle?! Już sama wizja lokalna pokazała, że ratownicy nie dopełnili swoich obowiązków - mówi Seweryn.

Co istotne: gdy 54-latek przebywał na basenie, nie było na nim tłumów. Wręcz przeciwnie. Ratowniczka odpowiedzialna za sektor A, na którym doszło do tragedii, miała obserwować jedynie 54-latka. Na nagraniu widać też, jak ratowniczka z sektoru B przychodzi na chwilę do ratowniczki z sektoru A. Jednak idąc do pracownicy basenu, nie patrzy na basen, tylko przed siebie. - To też jest niedopuszczalne i nie wiem, dlaczego tej kobiecie również nie postawiono zarzutów. Gdyby spojrzała na basen, zobaczyłaby, że tata jest pod wodą. Przecież to basen, a nie jezioro - mówi poirytowany syn zmarłego.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto