Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smutna wiadomość obiegła nie tylko środowisko lubuskich producentów wina. Nie żyje znany i ceniony winiarz Władysław Hiki

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wideo
od 16 lat
Nie żyje Władysław Hiki. - Niesamowita pasja opowieści i radość życia na winnicy, była dla wielu z nas inspiracją i motywacją - podkreśla Mariusz Grabowy.

Lubuskie winiarstwo. Nie żyje Władysław Hiki

Nie żyje Władysław Hiki założyciel i współwłaściciel Winnicy Hiki w Byczu. Miał 61 lat. Smutną wiadomość potwierdza jeden z członków rodziny i informuje jednocześnie, że ostatnie pożegnanie odbędzie się na cmentarzu komunalnym w Bytomiu Odrzańskim w piątek, 23 września, o godz. 14.

- Hej Władek... No nie tak się umawialiśmy... . Od naszego pierwszego spotkania na winnicy stałeś się dla nas wszystkich fantastyczną wyrocznią i nauczycielem w trudnym świecie czerwonych win. Niesamowita pasja opowieści i radość życia na winnicy, była dla wielu z nas inspiracją i motywacją - napisał na FB Mariusz Grabowy. - To bardzo, bardzo smutny dzień.

"Ogromna strata dla polskiego winiarstwa". "Wspaniały człowiek, z którym można było porozmawiać na każdy temat. Będzie nam Ciebie brakować" - piszą znajomi Władysława Hikiego.

– To dla nas, dla mieszkańców Bycza i całej gminy Bytom Odrzański, to ogromna strata – mówi radny gminy Adrian Hołobowicz. – Winnica Hiki jest znana w całym kraju. Państwo Hiki wkładali ogrom serca i pracy w jej prowadzenie. Trudno opisać słowami to, co czujemy. Bardzo nam przykro. Składam głębokie wyrazy współczucia dla rodziny.

Władysław Hiki był członkiem zarządu Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarskiego.

Władysław Hiki. Z historii pasji.

Władysław Hiki na początku lat dwutysięcznych zamarzył o własnej winnicy. Jeździł z rodziną do krajów basenu Morza Śródziemnego, kupował różne wina, ale potem okazywało się, że w butelce jest coś innego, niż miało być. Mówił, że lepiej samemu zrobić wino niż kupić, bo wtedy ma się pewność, co będzie w butelce.

od 16 lat

– Powiedziałem sobie, że kiedyś będę pił swoje czerwone wino. I tak się stało. To miało być tylko hobby, ale o naszej winnicy robi się coraz głośniej – mówił nam pan Władysław w 2019 roku. – Na pierwsze owoce trzeba czekać nawet pięć lat, a na zarobek z winnicy można liczyć dopiero w trzecim pokoleniu. Długo też trzeba czekać na akceptację żony.

Mówił to z uśmiechem, który dzisiaj wielu znajomych wspomina i którego będzie brakować. Kiedy pytaliśmy, czy nie jest ciężko we dwójkę prowadzić winnicę, odpowiedział, że nie, bo przecież nie o to chodzi, żeby było ciężko.

– Idziemy z żoną na spacer po winnicy. Usiądziemy w piwniczce. To relaks jest – mówił.

– Tam gdzie żyto nie rośnie, tam wino rośnie. A tutaj był tylko żwir i piaski – mówił o działce, na której postawił dom i zasadził winorośl. Pierwsze sadzonki posadził w 2006 roku.

Czytaj też:

Zobacz też wideo: Kondukt pogrzebowy królowej Elżbiety II

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowasol.naszemiasto.pl Nasze Miasto