Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spróchniał pomnik przyrody. Nadszedł czas, by go usunąć?

Redakcja
Jarosław Miłkowski
Pień topoli, który od ponad ośmiu lat leży - na pamiętkę - przy ul. Łokietka spróchniał i stał się śmietnikiem. - Usuńmy to drzewo - proponuje Czytelnik. Podobnie mówią też eksperci od zieleni.

„Czas najwyższy wreszcie usunąć to nieszczęsne drzewo. Ten próchniejący i rozsypujący się pień, to już nie tylko okropny widok, ale i zagrożenie. A jego wnętrze służy obecnie za śmietnik” – napisał nam niedawno pan Sławomir, jeden z naszych stałych Czytelników.
Kilka dni temu gorzowianin wybrał się na spacer ścieżką pieszo-rowerową wzdłuż Kłodawki (jego opinię z przechadzki opublikowaliśmy w środę). W trakcie spaceru musiał przejść obok pnia, który od ponad ośmiu lat leży nad brzegiem Kłodawki przy ul. Łokietka.
Ten pień to topola. Rosła nad Kłodawką. Runęła 25 lipca 2010 r. Nie od podmuchu wiatru, ale po prostu – ze starości. Mówi się, że było to najstarsze drzewo w mieście. Jedni szacowali jego wiek na 130 lat, inni na 320. Na pewno była wpisana na listę pomników przyrody. I chociażby z tych względów zrodził się wtedy pomysł, by jej pień zostawić – na pamiątkę – nad brzegiem Kłodawki.
Lata jednak mijają, a pień wygląda coraz gorzej. No i rzeczywiście jest śmietnikiem. Gdy oglądaliśmy pień w piątek, w środku widzieliśmy m.in. opakowania po jedzeniu, kilka pustych butelek po alkoholu, a nawet kurteczkę dziecięcą. Wszystko to w środku próchniejącego pnia.
Co zatem zrobić z drzewem? Za jego usunięciem jest Marek Pogorzelec, pszczelarz, miłośnik przyrody, który jest założycielem profilu „Kłodawka – górska rzeczka w mieście na 7 wzgórzach” na Faceboku.
- Ten pień nie jest już estetyczny. Topola szybko się rozkłada. Ten proces będzie postępował i będzie jeszcze gorzej. Warto pomyśleć o usunięciu resztek tego powalonego drzewa, a w to miejsce posadzić młode okazy, żeby były schronieniem dla ptaków, tłumiły hałas, a spacerującym dawały cień – mówi M. Pogorzelec. Zwraca też uwagę, że należałoby przy okazji zadbać o rosnącą w pobliżu leszczynę turecką. – Może trzeba odciążyć koronę, żeby wiatr nie powalił tego przepięknego drzewa – mówi Pogorzelec.
- Na pewno nie upieralibyśmy się o jego pozostawienie. Uszkodzenia pnia są ewidentne. Drzewo nie leży w rezerwacie przyrody, więc może być usunięte. Jeśli są tam jakieś cenne gatunki mchów czy porostów, urzędnicy mogą je przenieść w inne miejsce, np. a teren rezerwatu – mówi Grzegorz Masewicz ze stowarzyszenia Zielone Miasto Gorzów, które walczy o drzewa w mieście.
Innego zdania są Maria i Bogdan Gontowie, nasi Czytelnicy, propagatorzy regionalnej turystyki i historii w naszych okolicach.
- Na głowę to drzewo nikomu już nie spadnie. Krzywdy nie zrobi. Zostawilibyśmy je, żeby spróchniało do końca. W lasach, jak drzewo się przewróci, to też leży aż spróchnieje – mówi nam pani Maria.
Co zatem zrobią miejscy urzędnicy?
- Sprawę doskonale znamy. W najbliższym czasie podejmiemy decyzję, czy topolę zostawić czy jednak usunąć – mówi Marta Liberkowska z wydziału promocji i informacji urzędu miasta.
A skoro już mowa o ścieżce pieszo-rowerowej wzdłuż Kłodawki, bo topola leży dosłownie centymetry od niej, już za kilka tygodni odbędzie się oficjalne otwarcie ścieżki. Przy okazji Dnia Wiosny ma się odbyć na niej rajd. O szczegółach jeszcze poinformujemy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto