Środowisko PiS chce tu pomnika, a radni PO skweru Praw Kobiet. Przypadek?

O jakie miejsce chodzi? O kawałek trawnika, który jest u zbiegu ulic: Hawelańskiej i Zabytkowej. To parę kroków od murów miejskich i budynku PZU. Jeszcze kilka miesięcy temu rosła tam śliwa, która pewnej nocy runęła na ziemię.

We wrześniu zeszłego roku gorzowska rada miasta zgodziła się, by w tym miejscu stanął pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki żołnierzy wyklętych, zamordowanej przez komunistyczną władze kilka dni przed 18. urodzinami. Pomnik chce postawić stowarzyszenie związane ze środowiskiem PiS.

Teraz radni Koalicji Obywatelskiej (czyli PO) chcą, aby w tym samym miejscu powstał skwer Praw Kobiet. W uzasadnieniu projektu uchwały piszą, że „inicjatywa ma na celu podkreślenie i docenienie uprawnień i wolności kobiet”, które prawa wyborcze uzyskały w Polsce w 1918 r. W rozmowie z GL dodają, że ma to być też nawiązanie do protestów, jakie jesienią pojawiły się, także w Gorzowie, po wyroku Trybunał Konstytucyjnego dotyczącego prawa aborcyjnego.

"Bo skwer nie ma nazwy"
Dlaczego skwer Praw Kobiet ma być akurat tutaj?
- Bo tuż obok kobiety zbierają się, by uczestniczyć w protestach Strajku Kobiet. A w okolicy nie ma innego miejsca, któremu można by nadać nazwę. Jest Studnia Czarownic, ulice też mają nazwy - mówi nam Radosław Wróblewski, przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej.
- W okolicy to jedyne miejsce bez nazwy - dodaje Anna Kozak, radna KO.

- Tak samo bez nazwy jest skwer naprzeciwko Kaczorka i jest w tej samej odległości od biura PiS, pod którym zbierają się protestujące kobiety - zauważa nasz dziennikarz.
- Ale naprzeciwko Kaczorka nie spotykały się, by protestować - mówi radna Kozak.
- Tak samo, jak nie zbierały się przy murach, gdzie ma stanąć pomnik Inki. Nie uważa pani, że to może stworzyć konflikt? - pyta dalej dziennikarz.
- Nie myślę, żeby iść na zderzenie z PiS-em. Jeśli Danuta Siedzikówna „Inka” walczyła o niepodległość, to to miejsce tym bardziej będzie adekwatne - przekonuje radna. „Nazwa skweru to wyraz szacunku do kobiet, które w dzisiejszych czasach wyszły na ulice i są przeciwne zamachowi na nasze podstawowe prawa, a przede wszystkim na pozbawienie nas prawa wyboru” - napisała tez A. Kozak w mediach społecznościowych.

"To akcja polityczna"
- Gdyby Polska rzeczywiście była państwem represyjnym, to takie akcje, jak ta radnych Koalicji, można by podejmować. Dziś w Polsce nikt nie łamie praw kobiet. To niepotrzebne stwarzanie sytuacji, która grozi ostrą wymianą zdań. Ta inicjatywa jest niezrozumiała. Można ją uznać za akcję polityczną - mówi Sebastian Pieńkowski, przewodniczący klubu radnych PiS.
- Ta inicjatywa nie musi dzielić. Ona przecież może połączyć oba środowiska - przekonuje z kolei radny Wróblewski z KO.
- Gdy kilka miesięcy temu było głosowanie nad postawieniem pomnika „Inki”, radni Koalicji Obywatelskiej głosowali przeciwko - mówi S. Pieńkowski. W klubie KO przeciwko pomnikowi byli A.Kozak i Jerzy Sobolewski, pięcioro radnych klubu wstrzymało się od głosu.

- Koalicja jest za prawami kobiet, a głosowali przeciwko dziewczynce, której prawa łamano. Gdzie tu logika? - odpowiada na to S. Pieńkowski.
Projekt dotyczący skweru Praw Kobiet we wtorek został złożony w biurze rady miasta. Pomnik Danuty Siedzikówny „Inki” ma zostać odsłonięty 17 września lub najpóźniej 11 listopada.

Czytaj również:
Pogrzeb Babci Nonci przyciągnął tłumy

WIDEO: Protest kobiet w Gorzowie w poniedziałek 26 października