Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stanisław Chomski: - Nie nadszedł czas, by powiedzieć „dość!”

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Mariusz Kapała / GL
- Żużel jest sportem niewytłumaczalnym. On nie ma żadnej logiki - mówił nam po meczu Moich Bermudów Stali Gorzów z Motorem w Lublinie trener gorzowian Stanisław Chomski.

- Mecz w Lublinie zaczął się dla Stali dobrze, ale złota nie ma...
- Zabrakło happy endu. Można gdybać, co by było, gdyby nie defekt Martina Vaculika. Mistrzem został jednak Motor Lublin. Gratuluję lublinianom. Motor był lepszym zespołem. Nam zabrakło trochę „armat”. Ten wygrywa, kto mniej błędów popełnia, a tych błędów z naszej strony było więcej. Jestem jednak zadowolony. Na pewno jechaliśmy mocno naładowani. Pokazaliśmy w tym meczu, że nie oddaliśmy pola walki. Bardziej wyrównany zespół przechylił jednak szalę na swoją korzyść.
Ten mecz trzeba jednak rozpatrywać w kategorii całego sezonu. Przed sezonem nie byliśmy faworytami. Faworytem był Lublin. W trakcie sezonu były kontuzje, zmiana zarządu, było wieszczenie, że Stal się rozleci. Prezes Waldemar Sadowski i pozostali członkowie zarządu potrafili to jednak udźwignąć, uspokoić zawodników, wlać motywację. Jesteśmy w miejscu, o którym inni by marzyli.

- W trakcie sezonu mówił pan, że rozważa przejście na emeryturę. Zostaje pan w Stali?
- Z końcem miesiąca kończy mi się kontrakt. Jeśli będę zaproszony do rozmów, będziemy rozmawiać. Mi w klubie praca odpowiada. Atmosfera jest dobra. Będą nowe wyzwania, bo będzie nowy zespół - bez Bartosza Zmarzlika. Na pewno będzie dużo dużo trudniej. Jeszcze nie nadszedł czas, by powiedzieć sobie: dość!

- Przed meczem w Lublinie Marek Cieślak mówił nam, że on ustawiłby skład Stali tak samo jak w meczu w Częstochowie. Pan postanowił ustawić Zmarzlika pod czwórkę.
- Patrząc na to, jaki jest tor w Lublinie, uważałem, że zestawienie z Bartkiem pod numerem czwartym to dobre rozwiązanie. Czy zawodnik jedzie z jedynką, trójką czy z piątką, musi wygrywać biegi, zdobywać punkty. Początek meczu nie był zły. „Przydusiły” nas dwa biegi po 1:5. Podnieśliśmy się, ale niestety - zerwany łańcuch u Martina skomplikował nam sytuację, bo nie było już marginesu na błędy, ale jednak się one zdarzyły.

- Dlaczego w Lublinie zabrakło punktów Szymona Woźniaka? Co się stało?
- Z Szymonem Woźniakiem działo się to, co niedawno z Mateuszem Cierniakiem. Kilka tygodni temu Cierniak brylował, był ojcem sukcesu, a dziś miał problemu. Z kolei Maksym Drabik wcześniej nie jechał, a teraz był ojcem sukcesu. To tylko potwierdza, że żużel jest sportem niewytłumaczalnym. On nie ma żadnej logiki.

Czytaj również:
Żużlowcy Motoru odrobili straty z Gorzowa. Stali zostało srebro. Też pięknie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto