Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stilon Gorzów remisuje w Goczałkowicach-Zdroju z LKS-em. Kończył w dziesiątkę, ale i tak jest niedosyt

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Paweł Świerczyński z Agencji Inwestycyjnej Stilonu Gorzów
Paweł Świerczyński z Agencji Inwestycyjnej Stilonu Gorzów Alan Rogalski/archiwum
Tylko i aż remisu wywozi z Goczałkowic-Zdroju Agencja Inwestycyjna Stilon Gorzów. Tylko, bo prowadziła 1:0 i 2:1. Aż, bo ekipa ze Śląska grała przez prawie 30 min z przewagą jednego gracza. W sobotniej 15. kolejce III ligi gr. 3 było więc 2:2.

Pierwsza połowa była wyrównana. Raz LKS częściej był przy piłce, raz Stilon, ale to gorzowianie stworzyli więcej groźnych sytuacji strzeleckich. Niebezpiecznie pod bramką goczałkowiczan było już w 3 min, gdy z prawej strony Olaf Nowak dograł po ziemi piłkę do będącego na ok. 8 m w polu karnym Wojciecha Kurlapskiego, a ten uderzył prawą nogą tuż obok słupka. To mogło być 1:0! Pięć minut później sam Nowak zdecydował się na strzał zza szesnastki, ale futbolówka minęła o dwa metry prawy słupek „świątyni” strzeżonej przez Klaudiusza Mazura. W 28 min za to uderzenie Nowaka z ostrego kąta, zmierzające w światło bramki, zostało w ostatnim momencie zablokowane i zamiast gola był tylko i aż rzut rożny. W końcu w 39 min Emil Drozdowicz z 25 m kropnął z półwoleja w kierunku Mazura i choć ten od razu nie złapał futbolówki, to ta nie wturlała się do siatki. Z drugiej strony, wydawało się, że przy tym zagraniu napastnik niebiesko-białych zagrał piłkę ręką.

Czy to znaczy, że ekipa ze Śląska nie miała żadnej okazji? Nie, ale żadna z tych szans nie mogła zakończyć się powodzeniem. Kacper Rosa ani razu nie musiał w pierwszych czterdziestu pięciu minutach poważnie interweniować, chociaż na pięć minut przed końcem tej części gry Michał Nagrodzki miał dogodną sytuację, jednak jej nie wykorzystał, kopiąc wysoko nad poprzeczką. Moment po tym kontuzję odniósł jeden z dwójki środkowych obrońców stilonowców Hubert Sadowski i musiał go zastąpić Krystian Wenerski. To kolejny uraz u defensorów naszego klubu w tym sezonie.

Druga połówka rozpoczęła się dla nas świetnie, bo w 48 min po podaniu Mateusza Kaczora do Drozdowicza i magicznym dotknięciu piłki przez właśnie niego, futbolówka trafiła do Olafa Nowaka. I temu nie pozostało nic innego, jak tylko spytać, w który róg bramki ma strzelić. Wybrał prawy, bramkarz rzucił się w lewy i było 1:0. I od tamtej pory, nie wiedzieć dlaczego, zawodnicy trenera Karola Gliwińskiego głęboko cofnęli się. Z jednej stronie pewnie wymusiły to ataki gospodarzy, którzy przejęli inicjatywę, ale z drugiej zapewne było to podświadome bronienie tego jednobramkowego prowadzenia. Niemniej nie mogło to przynieść niczego dobrego. Napór miejscowych z każdą minutą był coraz to większy. Aż w końcu w 64 min Krzysztof Kiklaisz wygrał pozycję w polu karnym z Filipem Karoniem i po kontakcie z nim upadł, a prowadzący te zawody bez wahania wskazał na wapno i dał naszemu graczowi czerwień. Rosa wyczuł intencje poszkodowanego, ale ten plasowanym mocnym strzałem pod poprzeczkę w prawy róg doprowadził do wyrównania.

Niemniej zaraz potem, bo w 68 min było… 2:1 dla Stilonu! Tym razem Świerczyński skorzystał z kolejnego złego ustawienia obrońców LKS-u i zagrał dłuższą piłkę do wychodzącego sam na sam Drozdowicza. Najlepszy strzelec gorzowian tak jak Nowak mógł zrobić wszystko, więc podcinką pokonał Mazura. Po tym golu nasi nie wyciągnęli wniosków i ponownie dali się zepchnąć, choć oczywiście wówczas grali o jednego mniej. Ale ponownie też nie wytrzymali tego nacisku ze strony goczałkowiczan. Jeszcze w 77 min Rosa w kapitalny sposób jedną ręką odbił piłkę do boku po uderzeniu z dystansu Mariusza Magiery, byłego piłkarza m.in. ekstraklasowego Górnika Zabrze, ale już w 85 min musiał wyciągać futbolówkę z sieci. Celnym trafieniem popisał się jakże by kto inny niż Kiklaisz. Trzeba przyznać, że napastnik ekipy ze Śląska ma świetnie ułożoną stopę. Tak więc konfrontacja ta zakończyła się remisem, ale ze wskazaniem na klub Łukasza Piszczka, wielokrotnego reprezentanta Polski.

W tabeli Stilon jest dziesiąty, a LKS - 15.

LKS Goczałkowice-Zdrój – Stilon Gorzów 2:2

  • Bramki: Kiklaisz 2 (66 – karny, 85) – Nowak (48), Drozdowicz (68).
  • Agencja Inwestycyjna Stilon: Rosa – Przybylski, Karoń, Sadowski (od 42 Wenerski), Kopeć – Kaczor, Maliszewski, Świerczyński – Nowak (od 69 Pająk), Drozdowicz, Kurlapski (od 79 Milewski).
  • Czerwona kartka: Karoń.
Podprowadzające Stali Gorzów

Pełne wdzięku podprowadzające Stali Gorzów z PGE Ekstraligi ...

Stal Gorzów i Bartosz Zmarzlik spotkali się z kibicami w parku maszyn

Stal Gorzów i Bartosz Zmarzlik spotkali się z kibicami. Chęt...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto