Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Gorzowie chce uruchomić kardiochirurgię ,,na własną rękę". - Najpierw pacjenci, potem pieniądze - pisze zarząd lecznicy

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Gorzowska lecznica zamierza uruchomić oddział kardiochirurgii mimo braku kontraktu z NFZ. Szpital sam chce płacić za leczenie pacjentów do czasu, aż dostanie dofinansowanie.

Najwyższy wskaźnik umieralności

- Nasze województwo ma najwyższy wskaźnik umieralności z powodu chorób układu krążenia wśród pacjentów poniżej 64 życia! Dlatego, niezależnie od starań o uzyskanie kontraktu z NFZ, chcemy uruchomić oddział. Nie chcemy więcej śmierci pacjentów, którym nie możemy pomóc - mówił Jerzy Ostrouch, prezes zarządu Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. Kardiochirurgia była w czwartek (24 marca) jednym z tematów konferencji prasowej w szpitalu.

6 mln zł na ratowanie pacjentów

Decyzję lecznicy popiera marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak. - Nie mamy wątpliwości, że w takim wielospecjalistycznym szpitalu jak gorzowski kardiologia nie może funkcjonować bez kardiochirurgii. Zbyt długo czekamy na ogłoszenie konkursu przez NFZ. Jest rozwiązanie tej sytuacji - mówiła marszałek Polak na konferencji. Samorząd województwa jest właścicielem szpitalnej spółki. Teraz to właśnie rada nadzorcza i zgromadzenie wspólników musi powiedzieć „tak” dla oddziału bez kontraktu.

Zarząd lecznicy szacuje, że na samo uruchomienie kardiochirurgii musi wydać 1,6 mln zł (skompletowanie zespołu i sprzętu), natomiast utrzymanie oddziału do końca roku to koszt rzędu 6 mln zł. Szpital jest jednak zdecydowany ponieść koszty i leczyć pacjentów.

- Albo chcemy, żeby szpital w Gorzowie Wlkp. był małym powiatowym szpitalem, albo chcemy, żeby zajmował się kompleksowo pacjentem z ciężkimi chorobami. W najbliższej okolicy nie ma drugiego, który mógłby nas zastąpić w wykonywaniu skomplikowanych procedur. Natomiast szpitale powiatowe mogłyby przejąć część pacjentów, którzy nie są aż tak ciężko chorzy – zaproponował Robert Surowiec, wiceprezes szpitala.

Niestandardowe postępowanie gorzowskiej lecznicy to efekt wielomiesięcznych, bezskutecznych, starań o uruchomienie oddziału kardiochirurgii, który miałby kontrakt z NFZ.

Ponad 11 tysięcy podpisów

Już w kwietniu zeszłego roku szpital zatrudnił czterech specjalistów, deklarując, że w każdej chwili może zacząć leczyć pacjentów. W sprawie konkursu dla oddziału pisał najpierw do NFZ, potem do wojewody lubuskiego, w końcu do ministra zdrowia. Odpowiedź lubuskiego oddziału funduszu i wojewody zawsze była taka sama: w Lubuskiem wystarczy jeden oddział kardiochirurgii.

Problem w tym, że ten oddział (prowadzony przez prywatną spółkę Medinet, która ma kontrakt z NFZ) jest w Nowej Soli. Dla mieszkańców północnej części województwa to za daleko. Czarę goryczy przelała śmierć pacjentki, która wymagała pilnej operacji kardiochirurgicznej, ale nie zdążyła na nią dojechać.

- Nie możemy się z tym pogodzić - mówili wówczas kardiochirurdzy, gotowi do pracy i od miesięcy czekający na uruchomienie oddziału, który został już nawet zarejestrowany (wpisany do Rejestru Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą).

Postawiony pod ścianą gorzowski szpital zaczął kampanię społeczną na rzecz kardiochirurgii. W całym regionie rozwiesił billboardy z hasłem: Tu chodzi o Twoje życie, a na stronie internetowej umieścił petycję do ministra zdrowia. Już na starcie podpisało ją ponad 2 tys. osób. Teraz to ponad 11 tys.! W zbiórkę podpisów – nie tylko w internecie - włączyły się gorzowskie instytucje kultury, a nawet galerie handlowe. Nie wspominając o wolontariuszach, którzy chodzili z formularzami po osiedlach.

Stanowisko popierające starania szpitala jednogłośnie przyjęli gorzowscy radni. Większością głosów przeszło w Sejmiku Lubuskim, a to tylko początek długiej listy wsparcia od samorządów. Do podpisywania petycji zachęcali nawet znani aktorzy Hanna Śleszyńska i Artur Barciś, współpracujący z gorzowskim teatrem Osterwy.

Ambasadorem akcji został żużlowy mistrz świata Bartosz Zmarzlik czy bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezji zielonogórsko – gorzowskiej.

Konsultanci nie są przeciw

Skala poparcia przeszła najśmielsze oczekiwania zarządu szpitala. - To najlepszy dowód na to, jak bardzo potrzebujemy kardiochirurgii – mówią teraz prezesi.

Jeszcze w lutym spotkali się z prof. Romualdem Cichoniem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie kardiochirurgii i jednocześnie prezesem spółki Medinet, która prowadzi oddział w Nowej Soli. To właśnie na negatywną opinię prof. Cichonia powoływał się prof. Jacek Różański, konsultant krajowy. Obaj dziś mówią, że oddział w Gorzowie w niczym by im nie przeszkadzał. - Jeśli uda się go zorganizować, to ja nic do tego nie mam – oznajmił prof. Różański na nadzwyczajnej sesji Sejmiku Lubuskiego.

Prof. Cichoń na spotkaniu z zarządem gorzowskiego szpitala też zwracał uwagę, na problemy, jakie wiążą się z uruchomieniem oddziału. Zadeklarował jednak pomoc i konsultacje. - Nie ma medycznych przeszkód, żeby uruchomić oddział. Mimo to wojewoda i NFZ nie zmieniają stanowiska - mówią prezesi gorzowskiego szpitala. Licząc, że starania o kontrakt dla kardiochirurgii w końcu przyniosą efekt, postanowili uruchomić oddział.

Materiał Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. 22979401,

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto