Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To oszuści sprzedają kalendarze, a nie prawdziwi kominiarze! - ROZMOWA

Sandra Soczewa
Wiktor Stabrowski ma firmę kominiarską. Działa też m.in. w cechu.
Wiktor Stabrowski ma firmę kominiarską. Działa też m.in. w cechu. Sandra Soczewa
Zazwyczaj pukają do naszych drzwi w okolicy Bożego Narodzenia i Nowego Roku i sprzedają kalendarze. Kim są? Na pewno nie kominiarzami!

To prawda, że kominiarze przynoszą szczęście?
Oczywiście, że prawda (śmiech). Pomimo tego, że przy mundurze mają 13 guzików, to są sybolem szczęścia. Ale niekoniecznie wspomniane szczęście idzie w parze z kupnem kalendarza na nowy rok od osób, które tak naprawdę podszywają się pod kominiarzy...

Czyli to nie kominiarze sprzedają kalendarze na Nowy Rok?
Oczywiście, że nie! Prawda jest taka, że to są zwyczajni oszuści. Ten dziwny zwyczaj naciągnaia na kalendarze rozpoczął się około 10 - 12 lat temu. Grupy naciągaczy zaczęły przyjeżdżać z różnych miast tutaj, do Gorzowa, i rozwijać swój osobliwy „handel”.

Ale chyba każdy zakład kominiarski ma kalendarze? Pan też?
Owszem, ale rozdaję je moim znajomym lub klientom. Nie handluję nimi. Kalendarze od prawdziwych kominiarzy mają wpisane dane firmy: adres, nazwę i właścicieli. Poza tym osoby handlujące kalendarzami, nie przebierają się nawet za kominiarzy. Zazwyczaj ubierają się na czarno.

Tak trudno jest zdobyć mundur?
Przede wszystkim korzystanie z munduru przez osoby niepowołane jest prawnie zabronione. Dlatego też niewielu ryzykuje jego założenie.

Ale rozumiem, że Pana pracowników nie spotkamy chodzących po domach, rozdających nam kalendarze?
Kominiarze zwyczajnie nie mają czasu na to, by po pracy chodzić po mieszkaniach i zajmować się handlem. A oszuści te kalendarze traktują zwyczajnie jako towar. Możliwe, że mają nawet zarejestrowany handel obnośny i na podstawie takiej działalności prowadzą swój interes. Ale niestety nie wszyscy ludzie o tym wiedzą i myślą, że to są kominiarze i dają im pieniądze.

Wydaje mi się jednak, że kiedyś kominiarza traktowano jako symbol szczęścia i dlatego odwiedzali nasze domy, by życzyć nam wszystkiego dobrego.
Owszem, ale to było jakieś 20, 30 lat temu... Jak kominiarz chciał sobie dorobić, to mu majster kupował kalendarze i wtedy, po ich sprzedaży, wychodził na tym z pewną górką. Ale to już nie te czasy. Teraz pracownicy cenią sobie swój wolny czas, bo w pracy mają ręce pełne roboty.

Wychodzi na to, że kominiarze chodzący po naszych domach, ani ich kalendarze, nie przyniosą nam szczęścia...
Niech szczęście będzie u nas wszystkich, ale nie od oszustów. Sam jako szczęśliwy kominiarz życzę Państwu wszystkiego dobrego. Do siego 2015 roku!

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto