Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trampkarze musieli przerwać mecz, żeby wylądował minister Brudziński

Redakcja
Żeby na murawie boiska w Choszcznie wylądował śmigłowiec z ministrem Joachimem Brudzińskim, choszczeńscy i szczecińscy trampkarze musieli przerwać mecz
Żeby na murawie boiska w Choszcznie wylądował śmigłowiec z ministrem Joachimem Brudzińskim, choszczeńscy i szczecińscy trampkarze musieli przerwać mecz fot. Czytelnik
W sobotę 11 maja sędziowie musieli przerwać mecz trampkarzy, żeby na murawie boiska w Choszcznie wylądował śmigłowiec z Joachimem Brudzińskim. Minister wysiadł ze śmigłowca, wsiadł do czekającej na niego na skraju boiska limuzyny. I tyle go widzieli.

- Mecz wojewódzkiej ligi trampkarzy, w którym nasi chłopcy przyjmowali drużynę Żaków Szczecin, zaplanowany był na 10.00 w sobotę. Chwilę wcześniej dostaliśmy telefon z choszczeńskiej policji, że na tym samym boisku wyląduje śmigłowiec z ministrem spraw wewnętrznych Joachimem Brudzińskim i mamy się na to przygotować – opowiada „Gazecie Lubuskiej” Michał Ostraszewski, współwłaściciel akademii piłkarskiej Gavia Choszczno.

Minister wysiadł, piłkarze zdziwieni

Przyznaje, że i on, i inni działacze, ale przede wszystkim rodzice 13-14-letnich trampkarzy byli mocno zdziwieni. – Tym bardziej, że można to było przecież załatwić z większym wyprzedzeniem, wtedy zagralibyśmy na innej murawie. Tuż obok są dwie inne płyty, na których pan minister też mógł wylądować, a i w samym Choszcznie znalazłyby się też jeszcze miejsca, które już były wykorzystywane jako lądowiska dla śmigłowców – dodaje Michał Ostraszewski.

- Minister Joachim Brudziński przyleciał do Choszczna na wojewódzkie obchody Dnia Strażaka. Policja nie wybierała miejsca lądowania, dokładnych okoliczności nie znam – powiedział GL w niedzielę wieczorem mł. asp. Jakub Pialik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Choszcznie.

Uprzedzeni przez działaczy sędziowie przerwali mecz w około 15 minucie drugiej połowy, gdy śmigłowiec już nadlatywał. - Minister wysiadł ze śmigłowca, wsiadł do czekającej na niego na skraju boiska limuzyny bmw i odjechał. Ktoś jeszcze z jego świty rzucił na „odchodnym”, że zawodnicy mogą sobie porobić zdjęcia przy śmigłowcu. To jeszcze bardziej zdenerwowało rodziców, bo zabrzmiało tak jakby jeszcze chłopakom robili łaskę – mówi nam osoba, która zastrzega dane do wiadomości GL.

Według Ostraszewskiego przerwa trwała około 30 minut. – To nie jest tak, jak na amerykańskich filmach, że śmigłowiec ląduje, goście wysiadają, pochylając się, żeby im wiatr głowy nie urwał, i od razu odlatuje. Kazali wszystkim zawodnikom zejść za ogrodzenie, około 50-70 m od miejsca lądowania, czekać, aż śmigła się zatrzymają, pan minister z ekipą wysiądzie zgodnie z procedurą, potem śmigła się rozgrzeją – mówi Michał Ostraszewski.

Trampkarze mniej ważni

Przyznaje on, że widowisko sportowe zeszło przez ministra na drugi plan. Brudziński nawet do trampkarzy nie podszedł. Wsiadł do limuzyny i odjechał. – Żeby była jasność: nie chodzi o to, czy to ląduje ktoś z PiS-u, czy z PO. Chodzi o sam fakt, że przerwano dzieciakom ważne dla nich wydarzenie, często jedyną rozrywkę w tygodniu – komentuje Michał Ostraszewski.
Inny działacz dodaje, że śmigłowiec uszkodził też murawę – na ile poważnie, będzie zapewne oszacowane w poniedziałek.

Dodajmy, że trampkarze z Choszczna ulegli dużo mocniejszej ekipie ze Szczecina 1:10. Joachim Brudziński jest kandydatem PiS do Parlamentu Europejskiego z okręgu lubusko-zachodniopomorskiego.

Minister odniósł się do sprawy na Twitterze, zamieszczając zdjęcia dzieci w śmigłowcu i pisząc: "(…)myślę, że dzieciaki w Choszcznie gdzie poleciałem (w ramach godzin do wylatania) z Komendantem Głównym PSP, na wojewódzkie święto PSP i OSP raczej były zadowolone z takiej gratki". „Lądowanie i godzina były ustalone przez policję z miastem. Lądowisko zostało zabezpieczone pod względem bezpieczeństwa. Nikt nie zgłaszał policji, że planowany jest mecz młodzieży. Gdy po wylądowaniu zorientowałem się, że przeszkodziliśmy młodym sportowcom, poleciłem, aby dzieciom i młodzieży umożliwić bezpośrednie zapoznania się z Black Hawk-iem. Sądząc po reakcji młodych mieszkańców Choszczna, bardzo im się ta możliwość spodobała. Młodych piłkarzy przepraszam. Jeżeli były zaniechania po stronie policji, wyciągnę konsekwencje” - czytamy w kolejnym wpisie ministra na Twitterze.

Minister Schetyna też latał, czyli pytania "Gazety Lubuskiej" i odpowiedzi ministerstwa
W niedzielę (12 maja) "Gazeta Lubuska" wysłała pytania do biura prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji:
- Jakiego rodzaju śmigłowcem przyleciał do Choszczna pan minister?
- Jakie były koszty tego przelotu i kto/jaka instytucja je pokryła; co to znaczy "godziny do wylatania" (minister napisał o nich na Twitterze)
- Czy przylot do Choszczna miał związek z kampanią wyborczą pana ministra?
- Czy nie można było wybrać w Choszcznie innego lądowiska, choćby sąsiednie płyty boisk?
- Czy pan minister chciałby za pośrednictwem "Gazety Lubuskiej" coś powiedzieć trampkarzom z Choszczna i Szczecina, których mecz w ten sposób został przerwany?

W poniedziałek o 16.30 otrzymaliśmy odpowiedzi biura prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Oto jej treśc w całości:
"Minister Joachim Brudziński nigdy nie korzystał z policyjnego śmigłowca do celów prywatnych. W przypadku lotu do Choszczna minister wykonywał obowiązki szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji. Jako szef MSWiA – w ramach wojewódzkich obchodów Dnia Strażaka - spotkał się w Choszcznie ze strażakami PSP i OSP. Podkreślamy, że nowy śmigłowiec w ramach tzw. resursu i nalotu pilotów powinien wylatać odpowiednią liczbę godzin, dlatego jest na bieżąco wykorzystywany przez policję. Minister Joachim Brudziński podkreślił, że piloci i tak spędziliby te godziny w powietrzu i nie została na to wydana żadna dodatkowa złotówka z budżetu państwa.
Na pokładzie śmigłowca był również komendant główny PSP. Były to oficjalne i zaplanowane uroczystości z udziałem strażaków z całego województwa. Obecność ministra była konieczna, gdyż wręczał on m.in. odznaczenia prezydenta RP. Zatem absolutnie nie jest prawdą, że minister kiedykolwiek wykorzystał policyjny śmigłowiec do lotów na spotkanie wyborcze. Przeloty zawsze wynikały z realizacji obowiązków służbowych ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Na podstawie zarządzenia nr 40 komendanta głównego policji z 4 kwietnia 2018 r. w sprawie metod i form wykonywania zadań przez służbę Lotnictwo Policji, minister może korzystać ze śmigłowca w celu realizacji obowiązków służbowych szefa MSWiA. Zaznaczamy, że takie same zapisy zawierało wcześniejsze zarządzenie komendanta głównego policji o tej samej nazwie z 6 sierpnia 2015 r. Niewątpliwie obowiązkami takimi są spotkania, odprawy czy uroczystości poszczególnych służb w różnych częściach kraju. Podkreślamy, że każdorazowo środek transportu jest wybierany adekwatnie do kalendarza ministra, miejsca i charakteru wizyty. Minister korzysta z policyjnego śmigłowca Black Hawk sporadycznie – do tej pory miało to miejsce cztery razy. Wszystkie te loty były realizacją obowiązków służbowych szefa MSWiA. Były to m.in. otwarcie 100. posterunku Policji w Dubeninkach, promocja oficerska w Szczytnie, jak również odprawa Straży Granicznej w Huwnikach. Zdecydowanie najczęściej szef MSWiA porusza się samochodem służbowym SOP.
Zgodnie z zarządzeniem KGP ze śmigłowców Black Hawk mogą również korzystać inne służby podległe MSWiA (Straż Graniczna i Państwowa Straż Pożarna) w ramach swoich ustawowych działań. Nowy śmigłowiec w ramach tzw. resursu i nalotu pilotów powinien również wylatać odpowiednią liczbę godzin, dlatego jest na bieżąco wykorzystywany przez policję.
Podkreślamy, że za organizację lotu i wybór miejsca lądowania oraz jego zabezpieczenie odpowiada Lotnictwo Policji. Realizuje to w porozumieniu z właściwą terytorialnie jednostką policji, która odpowiada na miejscu za rozpoznanie terenu. Jest to związane z bezpieczeństwem lotów. MSWiA w żaden sposób nigdy nie ingerowało w wybór lądowiska, gdyż nie ma do tego uprawnień.
Minister Joachim Brudziński dopiero będąc poza boiskiem w drodze na uroczystość dowiedział się, że przez lądowanie śmigłowca zakłócono mecz młodych piłkarzy. Niezwłocznie polecił szczegółowe wyjaśnienie tego, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Zlecił również policji udostępnienie śmigłowca, tak aby dzieci i młodzież mogły bezpośrednio zapoznać się z tym sprzętem. Udostępnienie śmigłowca dzieciom nastąpiło zgodnie z policyjnymi przepisami. Minister chciał choć w ten drobny sposób zrekompensować dyskomfort związany z przerwaniem meczu. Jednocześnie szef MSWiA przeprasza młodych sportowców. Zapewnia też, że sytuacja taka nie powinna mieć miejsca. W związku z tym minister zlecił kontrolę i jeśli okaże się, że w organizacji lotu były zaniechania po stronie policji, to będą wyciągnięte konsekwencje.
Jak zaznaczył minister Joachim Brudziński również jego poprzednicy – byli ministrowie spraw wewnętrznych i administracji - realizując obowiązki służbowe, wykorzystywali do tego śmigłowce policji. Dla przykładu: minister Bartłomiej Sienkiewicz korzystał z policyjnego helikoptera m.in. podczas lotu do Kiejkut, do Nowego Sącza czy do Szczecina w 2014 r. Natomiast w sierpniu 2008 r. policyjnym śmigłowcem lecieli ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna i wiceminister Tomasz Siemoniak (na trasie Warszawa – Strzelce Opolskie)".
To koniec odpowiedzi, jakie GL otrzymała z ministerstwa.

Lądowania na boisku w Choszcznie - interpelacje poselskie
Tymczasem dziś (13 maja) wyjaśnień od ministra zażądali posłowie PO: Krzysztof Brejza i Sławomir Nitras. Nitras stawia w interpelacji pytania m.in. o to, czy było to zdarzenie bezpieczne dla młodych sportowców i czy nie narażono ich bezpieczeństwa. Prosi też o dokładne podanie tras i godzin przelotu z udziałem ministra w tym dniu, a także szczegółowej informacji kiedy, w jakich okolicznościach i na jakich trasach Brudziński korzystał ze śmigłowców i innych samolotów do rejsów indywidualnych w okresie trwającej kampanii wyborczej, czyli od 25 lutego 2019 r. "Ze względu na okres kampanijny i własny interes polityczny, który nakazuje udowodnienie, że nie doszło do nadużycia z Pana strony, proszę o odpowiedź w trybie pilnym, jeszcze przed 24 maja 2019 r." - tak kończy swoją interpelację szczeciński poseł Sławomir Nitras.

WIDEO: Joachim Brudziński o alarmach bombowych w szkołach:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trampkarze musieli przerwać mecz, żeby wylądował minister Brudziński - Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto