Działka Krzyżanowskich leży na końcu Gorzowa, w ogrodach koło pola golfowego. Trzy ary, altana, połowa w warzywach, połowa w trawie. Na tej pierwszej aż oczy bolą od kolorów. A pachnie z niej tak, że dosłownie kilkanaście metrów przed furtką można zamknąć oczy i iść na węch.
Siedem gatunków
Wszystko przez te pomidory. Bogusława Krzyżanowska ma ich siedem rodzajów. Są m.in. zwykłe, ale największe wrażenie robią gruszkowe i paprykowe. Pierwsze: wyglądają jak miniaturowe, żółciutkie gruszki. Drugie - jak dorodne papryki.
- Oj tak, obrodziło nam pomidorami. Ja zrobiłam już 70 słoików przecierów, córka jakoś drugie tyle. A na krzakach i tak dochodzi nam jeszcze ponad 200 kilo - mówi pani Bogusława.
Działka to jej i jej męża duma, największa pasja, ucieczka od codzienności i miejsce wypoczynku. Dojeżdżają na nią niemal codziennie aż z Górczyna (mieszkają koło Castoramy). Lubią to, że działki są... uczciwe. Czyli odpłacają się tym, którzy o nie dbają. - Jak się zaniedba ziemię, w miesiąc jest po wszystkim. A jak się regularnie dba, to działka się odpłaca - wyjaśniają.
Codzienny trud
Na czym to dbanie polega?Kto ma działkę, ten wie... W upały pan Andrzej przyjeżdża szybciej, by podlać ziemię przed palącym słońcem. Obowiązkowe jest regularne pielenie. Jeśli chodzi o nawozy, to w grę wchodzą tylko naturalne. Pan Andrzej na dowód wyciąga z ziemi rzodkiewki, które są wielkości... buraka. - Tak wyrosły na kurzęcym oborniku - zapewnia pan Andrzej.
Dla pewności przecina warzywo. Rzodkiew jest twarda, zbita, soczysta, zdrowa. - Dzięki własnej działce wiemy, co jemy - dodają.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
