Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta Gorzów wysoko przegrała mecz, a jej prezes grzmi, że tak więcej być nie może

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Karkonosze Jelenia Góra - Warta Gorzów
Karkonosze Jelenia Góra - Warta Gorzów Made_by_Ernest/Karkonosze Jelenia Góra
– Dla mnie po dzisiejszym wotum zaufania się skończyło. Przepraszam wszystkich za ten mecz – napisał po sobotnim meczu w Jeleniej Górze prezes Warty Zbigniew Pakuła. I był to jeden ze spokojniejszych wpisów na oficjalnej stronie na Facebooku gorzowianina. Bo po przegranej 1:4 z ostatnimi w tabeli trzeciej ligi grupy trzeciej Karkonoszami nerwów było mnóstwo.

To wotum zaufania ma skończyć się oczywiście nie dla nowego trenera Mykoły Dremluka, dla którego była to pierwsza porażka w trzecim meczu, a zawodników. Pakuła zapowiedział, że decyzja wobec nich będą podejmowane w poniedziałek po rozmowie z prowadzącym drużynę. Czy to będzie oznaczać odsunięcie od składu kilku piłkarzy, pobierających duże stypendia czy też dwa mocne treningi w ciągu dnia? To okaże się, ale z całą pewnością działacz i od lat główny sponsor bordowo-granatowych bierze pod uwagę takie rozwiązania w tej sytuacji, bo to wynika z jego emocjonalnych komentarzy w mediach społecznościowych.

Co wywołało aż taki gniew Pakuły, że zarzucił swoim graczom brak ambicji? Wiadomo, postawa podopiecznych ukraińskiego szkoleniowca, zwłaszcza w drugich czterdziestu pięciu minutach. To w nich warciarze stracili aż trzy bramki, nie strzelając ani jednego gola. W odróżnieniu od pierwszej połowie, w której to Orest Tkaczuk w 25 min przejął pod polem karnym niecelne podanie od zawodnika gospodarzy i pokonał miejscowego bramkarza. Jednak na sześć minut przed końcem kolejny raz w tym roku w szesnastce faulował zdaniem arbitra Dominik Siwiński i mieliśmy jedenastkę. Kamil Lech spóźnił się z interwencją, tak jakby zakładał, że strzelec pośle piłkę w środek. A Paweł Niemienionek uderzeniem w lewy róg doprowadził do remisu.

Być może przebieg tego starcia byłby inny, gdyby nie to, że w kadrze jeleniogórzan był Mateusz Baszak. Bo to on, debiutujący w tutejszej ekipie, zdobył dwie ostatnie bramki, z czego jedną z karnego, a przy drugiej asystował. I jak to ujął Pakuła – „sami sobie te gole strzelaliśmy”. Na 2:1 trafił Michał Dryja, po nieudanej interwencji Siwińskiego, a na 3:1 z wapna wspomniany Baszak, po tym jak w polu karnym tym razem przewinił Radosław Mikołajczak. Czwarte trafienie to ponownie Baszak i strzał w długi róg. – Wstyd, żenująca gra – grzmiał Pakuła, który na pewno liczył na to, że po tej konfrontacji Warta odskoczy od strefy spadkowej. A tak to teraz ona po 9. kolejkach zamyka zestawienie.

Może gdyby Mateusz Ogrodowski przy 2:1 nie obij poprzeczki z wolnego, a skierował futbolówkę w siatkę, czy też przy stanie 3:1 Paweł Posmyk nie główkował w słupek, to wynik byłby inny. Ale jest jaki jest i cierpliwość tego, kto utrzymuje ten zespół od początku jego reaktywacji kilkanaście lat temu najpewniej wyczerpała się. Jaki będzie tego rezultat? Przekonamy się już w sobotę, gdy nasi podejmą na stadionie OSiR-u przy ul. Olimpijskiej Stal Brzeg. Ta też walczy o utrzymanie, więc zdobycie kompletu wydaje się niezbędne.

Karkonosze Jelenia Góra – Warta Gorzów 4:1 (1:1).
Bramki: Niemienionek (39), Dryja (61), Baszak 2 (71, 90) – Tkaczuk (25).
Warta: Lech – Ogrodowski, Siwiński (od 66 Nowakowski), Śledzicki – Nowak, Kasprzak, Nehrebecki, Marchel (od 56 Szałas), Mikołajczak (od 80 Surmański) – Tkaczuk, Krauz (od 66 Posmyk).
Żółte kartki: Mikołajczak, Siwiński, Ogrodowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto