Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojewoda lubuski chciał karetki dla Kostrzyna nad Odrą, Ministerstwo Zdrowia się nie zgodziło

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
W przeszłości wiele razy było tak, że pierwsi na miejscu zdarzenia byli strażacy. Do czasu przyjazdu karetki z innego miasta to oni udzielali pierwszej pomocy.
W przeszłości wiele razy było tak, że pierwsi na miejscu zdarzenia byli strażacy. Do czasu przyjazdu karetki z innego miasta to oni udzielali pierwszej pomocy. Jakub Pikulik / archiwum
Zdecydowały liczby – tak można podsumować negatywną opinię w sprawie dodatkowej kartki dla Kostrzyna nad Odrą. Ministerstwo Zdrowia odrzuciło wniosek wojewody lubuskiego w tej sprawie.
  • Wojewoda lubuski starał się o trzy dodatkowe karetki dla naszego regionu. Miały trafić do Łagowa, Krzeszyc i Kostrzyna nad Odrą.
  • Ministerstwo Zdrowia wyraziło zgodę na dwie pierwsze lokalizacje. Do Kostrzyna dodatkowa karetka nie trafi. Blisko 20-tysięczne miasto pozostanie z jedną załogą pogotowia ratunkowego.
  • Władze miasta zapowiadają dalszą walkę o dodatkową karetkę.

Łagów i Krzeszyce – te dwa lubuskie miasta otrzymały karetki pogotowia. Z wnioskiem o umieszczenie tu załóg pogotowia ratunkowego do Ministerstwa Zdrowia zwrócił się wojewoda lubuski. Wszystko w ramach aktualizowania systemu ratownictwa medycznego na terenie naszego województwa. W wniosku wojewody znalazła się też karetka dla Kostrzyna nad Odrą. W tym przypadku Ministerstwo Zdrowia zgody nie wyraziło.

To jedyne miasto tej wielkości w Lubuskiem, w którym stacjonuje tylko jeden zespół. Trzeba pamiętać, że specyfika Kostrzyna sprawia, że codziennie do pracy dojeżdżają tu setki ludz

Nie będzie karetki dla Kostrzyna. Zdecydowały liczby

Dlaczego Kostrzyn nie dostał karetki? - Podstawą do analiz są tzw. czasy dotarcia zespołów do pacjenta. Innym dość ważnym parametrem jest przeliczenie ilości zespołów w województwie do ilości jego mieszkańców, czy też ilość dobowych wyjazdów danego zespołu. Czas dotarcia do pacjenta był przekroczony w 91 proc. w przypadku Łagowa i w 71 proc. wyjazdów w przypadku Krzeszyc. Rejon ten zabezpieczały zespoły odpowiednio – ze Świebodzina i Sulęcina. Z kolei w Kostrzynie nad Odrą powyższy parametr przekroczony nie był – wyjaśnia Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody lubuskiego.

Kostrzyn nad Odrą potrzebuje karetki

W samym Kostrzynie nad Odrą stacjonuje jedna karetka pogotowia. Swoją bazę ma na terenie Nowego Szpitala. Druga jest w odległej o ok. 15 km Witnicy. – To jedyne miasto tej wielkości w Lubuskiem, w którym stacjonuje tylko jeden zespół. Trzeba pamiętać, że specyfika Kostrzyna sprawia, że codziennie do pracy dojeżdżają tu setki ludzi. Poza tym jest to ważny węzeł kolejowy i drogowy, dodatkowo działa tu wiele zakładów pracy. To wszystko potęguje zagrożenia – przyznaje Joanna Pachnicz, prezes Nowego Szpitala w Kostrzynie. Jakby tego było mało, załoga karetki z Kostrzyna nie zabezpiecza jedynie terenu miasta. Teren, w którym operuje, rozciąga się aż pod Lemierzyce. Bardzo często osoby wymagające specjalistycznej pomocy są odwożone karetką do szpitala w Gorzowie. To zabiera czas. W efekcie, gdy załoga wyjeżdża na akcję, w Kostrzynie karetki nie ma przez około 3-4 godziny. Wtedy, w razie potrzeby, do wezwań przyjeżdża załoga z Witnicy. Na to trzeba jednak cennych minut. Wielokrotnie bywało też tak, że załoga z Witnicy również była na akcji. Wówczas do Kostrzyna kierowano karetkę np. z Dębna. Często ludzkie życie ratowali strażacy, którzy jako pierwsi byli na miejscu zdarzenia. Sytuację nieco poprawił śmigłowiec LPR, który przylatuje do miasta z Gorzowa.

To sytuacja bez precedensu

Władze Kostrzyna nad Odrą nie składają broni i zapowiadają, że o karetkę będą walczyć nadal. – Jesteśmy w tej sprawie w ciągłym kontakcie i współpracy z wojewodą. To sytuacja bez precedensu, aby przygotowany przez wojewodę plan zabezpieczenia medycznego został okrojony przez ministerstwo. Kostrzyn potrzebuje dodatkowej karetki. Napisałem w tej sprawie list do premiera i już mam odpowiedź, że premier czeka na wyjaśnienia ze strony ministerstwa. W samym Ministerstwie Zdrowia są już nasze argumenty, że Kostrzyn trzeba potraktować inaczej, bo same dane czasów dojazdów nie odzwierciedlają faktycznej sytuacji zabezpieczenia medycznego na terenie miasta. Często bywa tak, że karetki w naszym mieście po prostu nie ma – mówi „GL” burmistrz Andrzej Kunt.

To sytuacja bez precedensu, aby przygotowany przez wojewodę plan zabezpieczenia medycznego został okrojony przez ministerstwo. Kostrzyn potrzebuje dodatkowej karetki. Napisałem w tej sprawie list do premiera i już mam odpowiedź, że premier czeka na wyjaśnienia ze strony ministerstwa.

Załoga w Krzeszycach odciąży Kostrzyn?

Urząd wojewódzki zapewnia, ze w najbliższym czasie będzie prowadzona analiza pracy zespołu w Krzeszycach, a w szczególności jego wpływu na poprawę sytuacji w ramach osłony terenów przyległych do Kostrzyna nad Odrą i samego miasta. - Potrzeba ulokowania zespołu w samym Kostrzynie nad Odrą nie jest jedyną na terenie województwa, natomiast z pewnością była i jest zauważona – przyznaje Karol Zieleński z urzędu wojewódzkiego.

W przeszłości karetki nie było, a ludzie czekali na pomoc

O tym, że w Kostrzynie brakuje karetki, pisaliśmy wielokrotnie. Poniżej przykłady z ostatnich lat. O wszystkich tych sytuacjach informowali nas Czytelnicy, którzy za każdym razem nie kryli oburzenia faktem, że w mieście brakuje karetki.

  • Listopad 2011 - przy ul. Orła Białego doszło to brutalnego napadu na punkt lotto. Napastnik rozbił kobiecie głowę. Wezwano karetkę, ale załoga była akurat na innej akcji. W ratowanie ofiary napadu zaangażował się burmistrz Andrzej Kunt, który jest również lekarzem. Karetki nie było przez kilkadziesiąt minut, kobiety nie udało się uratować.
  • Marzec 2014 - przy jednej z kostrzyńskich firm zasłabł kierowca ciężarówki. Natychmiast zadzwoniono po pomoc. Karetka z Kostrzyna była akurat na akcji. Na miejsce po 36 minutach przyjechała załoga z Dębna. Niestety, następnego dnia mężczyzna zmarł w szpitalu.
  • Grudzień 2014 - na ul. Gorzowskiej w Kostrzynie motorowerzystka uderzyła w samochód osobowy. Kobieta została ranna, wezwano policję, straż pożarną i pogotowie. Świadkowie twierdzą, ze karetka do potrzebującej pomocy kobiety przyjechała po około godzinie. Przez ten czas ranną kobietą opiekowali się strażacy.
  • Marzec 2015 - 12-letni Kacper oblał się wrzątkiem. Poparzył sobie nogę i brzuch. Rany były dotkliwe poparzony, chłopcu zaczęła schodzić skóra. Okazało się, że w mieście nie ma karetki. Rodzinie poradzono żeby schłodzić ranę i własnym transportem pojechać do szpitala.
  • Lipiec 2015 - 24-letni Darek umierał na oczach swojego dwa lata starszego kolegi. Chłopak zasłabł w swoim mieszkaniu. Wezwano pomoc. Na miejscu szybko zjawili się strażacy, ale karetki nie było. Załoga z Kostrzyna była akurat na innej akcji. Pomoc dotarła dopiero po około godzinie. 24-latek zmarł.
  • Wrzesień 2016 - przed własnym domem zasłabła 19-letnia dziewczyna. Zdesperowana rodzina zadzwoniła po pomoc, ale w mieście karetki nie było. Była na innej akcji. Nie było też karetki w Witnicy, która zazwyczaj przyjeżdża do Kostrzyna w podobnych sytuacjach. Ostatecznie wezwano załogę z Dębna (to już teren województwa zachodniopomorskiego). 19-latkę do czasu przyjazdu karetki reanimował sąsiad, który przeszedł kurs pierwszej pomocy. Młoda kobieta przeżyła.
  • Wrzesień 2016 - na terenie ogródków działkowych „Oaza" przy ul. Asfaltowej miało miejsce spotkanie działkowców. Była muzyka, ludzie dobrze się bawili. Podczas tańca jeden z mężczyzn zasłabł i upadł na ziemię. Tego dnia w Kostrzynie znowu nie było karetki. Nie było jej też w Witnicy. Znowu wezwano załogę z oddalonego o 18 km Dębna. Mężczyzna zmarł.
  • Styczeń 2017 - na ul. Orła Białego na przejściu dla pieszych potrącono mężczyznę. Pierwszej pomocy udzielali mu strażacy, ponieważ w mieście nie było akurat karetki i na pomoc jechała załoga z Dębna. Ofiara wypadku miała poważny uraz głowy i złamania otwarte nogi. Na szczęście mężczyznę udało się uratować.
  • Maj 2017 - w centrum miastazasłabł mężczyzna. W mieście nie było karetki. Do reanimacji przystąpili strażacy. Na miejsce z Gorzowa przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo długiej reanimacji mężczyzna zmarł.
  • Marzec 2018 - przy jednym z marketów w Kostrzynie zasłabł młody mężczyzna. Gdy zadzwoniono po pomoc okazało się, że w mieście nie ma karetki. Mężczyznę zawieziono do szpitala samochodem prywatnym. Niestety, nie udało się go uratować.
  • Grudzień 2018 – przy ul. Orła Białego zasłabła około 60-letnia kobieta. Gdy świadkowie zadzwonili po pomoc, okazało się, że w mieście nie ma karetki. Na pomoc wysłano załogę z Witnicy i strażaków z kostrzyńskiej jednostki. W międzyczasie reanimację rozpoczęli świadkowie.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojewoda lubuski chciał karetki dla Kostrzyna nad Odrą, Ministerstwo Zdrowia się nie zgodziło - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto