Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zarabiamy po 2,9 tys. zł? Bezrobotny: - Bajeczka!

Redakcja
archiwum
- Wiecie, ile faktycznie można zarobić w mieście? - pyta bezrobotny Czytelnik. Według statystyk 2,9 tys. zł. Ale naprawdę większość gorzowian dostaje mniej. Ekspert: - Tak to ze statystykami jest...

Pan Wojciech (nazwisko do wiadomości redakcji), jak pisze w e-mailu, ,,kłótliwy nie jest". Jednak po lekturze weekendowego wydania ,,GL", w którym pisano m.in. o zarobkach ludzi władzy, ,,coś w nim pękło". Przypomnijmy: burmistrz Sulęcina Michał Deptuch stwierdził w tekście, że jego 12 tys. zł brutto pensji to... stosunkowa niska płaca i gdyby nie pracująca żona, to byłoby mu ciężko. - Myślałem, że upadnę. To jest mało? Wiecie, ile faktycznie zarabiają zwykli ludzie w Gorzowie? - zapytał pan Wojciech. Postanowiliśmy sprawdzić.Statystycznie gorzowianin ma 2,9 tys. zł brutto pensji (dane GUS-u). Jednak takie pieniądze mało kto na koncie widział. Dlatego za radą Czytelnika postanowiliśmy przejrzeć oferty dla bezrobotnych w pośredniaku przy ul. Walczaka.Pierwsza obserwacja: o pracę łatwiej ludziom z konkretnym fachem. Choć na wysokie zarobki trudno liczyć w jakiejkolwiek branży. I niemal nie ma ofert z pensją, która dobijałaby do GUS-owskiej średniej.Brukarz w Prefadomie na umowę - zlecenie może zarobić 1,7 tys. zł, kierownik hurtowni i wulkanizator po 1,8 tys. zł, frezer i operator obrabiarek w Gomadzie 2 tys. zł, a kierowca - magazynier w firmie TMT nawet 2,2 tys. zł (ale na umowę - zlecenie), podobnie kasjer w banku (na zastępstwo). Jeszcze wyższa pensja czeka na asystenta prokuratora. Jednak by dostać niemal 2,7 tys. zł brutto, trzeba mieć wyższe studia prawnicze.Zdecydowana większość ofert jest z pensją 1,6 tys. zł brutto. Czyli nieco ponad 1,2 tys. zł na rękę. Takie zarobki może mieć: barista - kelner, dekarz, fryzjer, inspektor BHP, księgowy, sprzątaczki i sprzedawcy. Takie też czekają na pracowników produkcji w firmie Pool Trade w strefie ekonomicznej (uwaga - poszukiwanych jest aż 80 osób) i w TPV na produkcji. - Ten zakład szuka aż 150 pracowników. Związane jest to z uruchomieniem nowej linii. Praca na niej będzie polegała głównie na lutowaniu - zdradza dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy Izabela Jankowska. Tylko że gdy azjatycki gigant wchodził do Gorzowa, była mowa o 500 euro pensji na produkcji. W przeliczeniu byłoby to dziś nieco ponad 2 tys. zł. A jest 1,6 tys. zł. - Proszę jednak pamiętać, że kwoty, jakie są podawane podczas rekrutacji, to zawsze początek. Każdy pracodawca chce sprawdzić człowieka, wielu po pewnym czasie podnosi pensje - dodaje dyr. Jankowska.Gdzie można zarobić najwięcej? 3 tys. zł pensji (ale umowa na czas określony) to oferta Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który w Gorzowie szykuje badania. Taką samą kwotę oferuje także... TPV. Ale nie przy taśmie, tylko dla inżyniera jakości.Kto więc wyrabia statystyczne 2,9 tys. zł brutto? Na pewno średni szczebel urzędniczy, policjanci z dłuższym stażem oraz... pracownicy niektórych miejskich spółek. Ponad 3 tys. zł brutto zarabia się bowiem - znowu średnio - w Miejskim Zakładzie Komunikacji czy Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji. - I dlatego w trudnych czasach posada w urzędzie czy miejskiej spółce jest tak pożądana - wyjaśnia Ryszard Barański z Lubuskiej Organizacji Pracodawców.Tylko skąd taka różnica pomiędzy statystyką a rzeczywistością? Jerzy Korolewicz, kiedyś prezes strefy ekonomicznej, a dziś szef centrum konsultingowego Euro Invest, wyjaśnia, że to wynik pewnego uproszczenia. - W rzeczywistości większość ma pensję dużo niższą, w granicach minimalnej, około 1,5-1,6 tys. zł. Jednak nieliczne grono ma pobory wielokrotnie wyższe, często tak wysokie, że ich zarobki zawyżają średnią - wyjaśnił nam Korolewicz.Dzwonimy do firmy, która w pośredniaku zaoferowała 1,6 tys. zł brutto. Właściciel (nie chce danych w gazecie) mówi wprost: - Czemu mam zaczynać od wyższej stawki, skoro większość daje właśnie tyle? Nikt przecież nie zmusza ludzi do pracy.Przypomnijmy: wysokość pensji nie jest powodem do odmowy przyjęcia oferty pracy. Jeśli bezrobotny odmówi przyjęcia pracy bez uzasadnionych przyczyn, traci zasiłek. Po pierwszej odmowie na cztery miesiące. Po drugiej na pół roku. A po trzeciej odmowie na dziewięć miesięcy. Pracodawcy też o tym wiedzą...SKOMENTUJCzy jesteś zadowolony ze swoich zarobków?

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zarabiamy po 2,9 tys. zł? Bezrobotny: - Bajeczka! - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto