Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdziesiątkowana PGE Skra Bełchatów dzielnie walczyła, ale przegrała z Jastrzębskim Węglem

AK
Do końca rundy zasadniczej bełchatowian czeka bardzo zacięta walka o czołową "szóstkę"
Do końca rundy zasadniczej bełchatowian czeka bardzo zacięta walka o czołową "szóstkę" PGE Skra Bełchatów
Siatkarze PGE Skry Bełchatów zanotowali czwartą porażkę z rzędu. Tym razem żółto-czarni we własnej hali przegrali z Jastrzębskim Węglem 1:3 (25:27, 25:20, 23:25, 27:29).

Mimo porażki kibice zgromadzeni w hali "Energia" mogą być zadowoleni z postawy bełchatowskich siatkarzy. Mimo że w drużynie nadal panuje plaga kontuzji, mało brakowało, a grająca w dużej mierze rezerwowym składem Skra mogła pokusić się o wygraną w meczu z jastrzębianami. Gospodarzom zabrakło jednak szczęścia w końcówkach setów.

- Mogliśmy ten mecz wygrać, a tak się nie stało i na pewno każdy z nas czuje niedosyt. Nikt nie powinien jednak się wstydzić swojej gry, bo daliśmy z siebie sto procent naszych możliwości i zaangażowania. Za to nie można mieć do nas pretensji - powiedział zaraz po zakończeniu meczu przyjmujący PGE Skry Bełchatów - Piotr Orczyk.

W zespole Roberto Piazzy zabrakło: Artura Szalpuka, Patryka Czarnowskiego, Milada Ebadipoura oraz Davida Fiela Rodrigueza. Na ławce rezerwowych znalazł się już kapitan, Mariusz Wlazły, który w dalszym ciągu nie jest w pełni sprawny.

W pierwszej partii można było obejrzeć wyrównane starcie. Przez większość seta minimalne prowadzenie utrzymywali siatkarze Skry, którzy często wyprowadzali udane kontrataki, ale nie ustrzegli się błędów w polu serwisowym. Żółto-czarni w końcówce seta prowadzili 22:20, ale ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się gracze Jastrzębskiego Węgla, którzy zwyciężyli 27:25.

Drugiego seta od dwóch błędów rozpoczęli przyjezdni. Później w polu zagrywki zapunktował Jakub Kochanowski oraz Piotr Orczyk, a Skra przez cały czas miała nad rywalem kilka punktów przewagi. Serwis Jakuba Buckiego w aut zakończył drugą partię, w której 25:20 wygrali bełchatowianie i było 1:1.

Trzecia odsłona zaczęła się od spore przewagi jastrzębian, którzy prowadzili już 8:3. Gospodarze szybko wzięli się za odrabianie strat i po chwili było po 13, a po kolejnych akcjach bełchatowianie prowadzili już przewagą dwóch oczek. W hali "Energia" toczyła się prawdziwa batalia o wygraną w trzecim secie. Skra prowadziła już 23:21, ale świetna postawa Jakuba Buckiego w końcówce tej partii spowodowała, że jastrzębianie zdobyli cztery punkty z rzędu i wygrali 25:23. W całym spotkaniu goście prowadzili 2:1.

Pierwsza część czwartego seta była bardzo wyrównana. Później znów na kilka oczek odskoczyła Skra, która prezentowała się coraz lepiej. Znów to końcówka seta zadecydowała o końcowym wyniku. Jastrzębianie wyszli na prowadzenie i mieli w powietrzu kilka piłek meczowych, których nie wykorzystali. Gra toczyła się na przewagi, ale to drużyna Jastrzębskiego Węgla zwyciężyła 29:27 i w całym starciu wygrała 3:1.

Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano Jakuba Buckiego, który pojawił się na parkiecie od początku trzeciego seta i zastąpił Dawida Konarskiego. Jak się okazało, Bucki znacznie przyczynił się do wygranej jastrzębian w Bełchatowie, a ponadto według statystyk był najlepiej atakującym zawodnikiem w zespole gości.

- Zdecydowanie te przegrane końcówki zaważyły o końcowym wyniku. We wszystkich trzech setach walczyliśmy na przewagi, ale zawsze ostatnie słowo należało do Jastrzębskiego Węgla i to rywale wywieźli z Bełchatowa trzy punkty - tłumaczył Orczyk. - Obie drużyny ryzykowały zagrywką. Jastrzębski Węgiel również dobrze serwował, ale także popełniał błędy. U nas wyglądało to podobnie. Taka jest męska siatkówka. Trzeba wywierać presję na przeciwniku tym elementem i tak staraliśmy się to wykonywać - dodał przyjmujący Skry.

W tym spotkaniu bełchatowianie zarówno blokiem, jak i zagrywką przeważali nad rywalem i prezentowali się w tych obu elementach znacznie lepiej. Jastrzębianie byli nieco lepsi w ataku, ale już w obronie ich przewaga była znacząca. Najsłabiej przyjmujący w ekipie gości Christian Fromm miał 44% dokładnego przyjęcia. Dokładnie o jeden procent więcej zanotował Piotr Orczyk, który w zespole mistrzów Polski statystycznie był najlepiej broniącym zawodnikiem. To idealnie obrazuje postawę bełchatowian w defensywie.

W tabeli PlusLigi siatkarze PGE Skry Bełchatów zajmują szóstą lokatę i po szesnastu rozegranych spotkaniach mają na koncie 24 oczka. Do piątego Cerradu Czarnych Radom żółto-czarni tracą pięć oczek. Tyle samo punktów co Skra ma w tabeli GKS Katowice, który zajmuje siódmą lokatę, ale rozegrał o dwa mecze więcej.

Najbliższy mecz PGE Skra rozegra na wyjeździe z dziesiątą w lidze Asseco Resovią Rzeszów. Początek spotkania na Podpromiu o godzinie 14.45.

- Trzeba w końcu punktować, bo sytuacja się pogarsza. Musimy myśleć o zdobyczach punktowych, nie tylko o dobrej grze. Miejmy nadzieję, że w Rzeszowie tak się stanie i wygramy to spotkanie. Wiadomo, że Rzeszów, mimo problemów, jakie ma w tym sezonie, to zawsze trudny rywal na trudnym terenie. Na pewno damy z siebie wszystko - zapewnił Piotr Orczyk.

PlusLiga - 18. kolejka
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:27, 25:20, 23:25, 27:29)

PGE Skra: Łomacz, Orczyk, Kochanowski, Teppan, Katić, Kłos, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Milczarek, Wlazły

Jastrzębski: Kampa, Lyneel, Kosok, Konarski, Fromm, Gunia, Popiwczak (libero) oraz Ferens, Bucki

MVP: Jakub Bucki (Jastrzębski Węgiel)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto