- Nie liczyłem, ile razy wystawiono „Zemstę” od chwili jej wydania, ale w przyszłym roku będzie 200-lecie tego dramatu. Ja sam widziałem około dwudziestu jej wersji. Nam chodzi o to, żeby odczytać „Zemstę” współcześnie. To nie oznacza, że będziemy zakładać jeansy i pić coca-colę. Chcemy spojrzeć na „Zemstę” z punktu widzenia dzisiejszego myślenia o sarmatyzmie, o wieku XVIII. Gramy komedię, ale z lekką nutką goryczki, która wynika z tego, że ten świat sarmacki z punktu widzenia dzisiejszej historii to był apartheid. To nie jest świat fantastyczny, ciepły, rumiany… Tym się jednak bawimy, bo gramy przecież komedię – mówi nam Andrzej Ozga. Jest reżyserem „Zemsty”, która już w sobotę 11 marca będzie miała swoją premierę na deskach Teatru Osterwy. A to, że jest ona wystawiana akurat teraz, ma swoje uzasadnienie…
Mamy Rok Fredry
- 2023 jest Rokiem Aleksandra Fredry i chcieliśmy, żeby jego sztuka zagościła na naszych deskach. Wydaje się też, że „Zemsta” jest sztuką, która teraz mówi również o sytuacji za naszą wschodnią granicą. Fredro z tamtych terenów pochodził, tam pisał, tam umieszczał akcję. Chcemy przypomnieć, że my jesteśmy zamknięci w zamkach, ale wokół tych zamków dzieją się rzeczy, które powinny nas dotyczyć – mówi nam Jan Tomaszewicz, dyrektor gorzowskiego teatru.
- „Zemsta” dotyczy konkretnego zamku na terenach, które były zamieszkiwane przez ludność ukraińską – mówi z kolei reżyser. – Rewersem tego, co dzieje się na zamku, był świat języka ukraińskiego, świat ludowy – dodaje A. Ozga, który wcześniej w Gorzowie wyreżyserował m.in. „Opowieść wigilijną”.
Nawiązania do Ukrainy będą i zauważalne, i słyszalne. Potwierdza to nasz reporter, który w środowy wieczór był w teatrze na jednej z ostatnich prób.
Warto robić klasykę
„Zemsta” to jeden z bardziej klasycznych polskich dramatów.
- Dla aktora w dzisiejszych czasach jest to ciekawym przeżyciem. Warto taki teatr robić – mówi Artur Nełkowski, który wciela się w postać Cześnika Raptusiewicza. – Fajnie zagrać takiego zawadiakę o małym ilorazie inteligencji, niemniej jednak tam, gdzie dochodzi do pewnych przepychanek z Rejentem, bardzo gwałtownie myślącego – śmieje się gorzowski aktor, przyznając że lubi grać energiczne role, które mają rozbawić widza.
- Teatr musi stać na klasyce. To jest fundament. Można robić sztuki współczesne, co czynimy, ale klasyka musi wracać. Na klasyce opiera się cały repertuar teatralny – mówi dyrektor gorzowskiego teatru. A że publiczność lubi klasyczne sztuki, widać choćby w Gorzowie. W styczniu – po kilku latach! – wróciła do repertuaru „Moralność pani Dulskiej”.
Nie samą klasyką jednak Teatr Osterwy żyje. W maju chce bowiem wystawić „Chodź na słówko”, adresowaną do starszych dzieci sztukę Maliny Prześlugi. Z kolei na 1 czerwca szykuje „Pchłę Szachrajkę”, w której mają wystąpić dzieci z Polski i Ukrainy.
Zanim jednak do tamtych wydarzeń dojdzie gorzowianie będą mogli obejrzeć „Zemstę”. Już dziś jest spektakl przedpremierowy, jutrzejsza premiera została zaplanowana na 19.00, a kolejna okazja, by wybrać się do teatru na sztukę Fredry, będzie także w niedzielę o 18.00. Tylko w marcu – licząc przedstawienia przedpołudniowe i wieczorne – „Zemsta” zostanie zagrana trzynaście razy.
Czytaj również:
Aniela Dulska wraca na scenę! Minęło siedem lat, a ona wciąż taka sama
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Dz PMM