A jak Art Cafe, czyli kawiarnia w teatrze. To w niej są słynne już spotkania z aktorami (wyjątek: J jak Janda). Kto nie zdobył biletu na gwiazdę, może przyjść po autograf. Bądźcie 15-20 minut po spektaklach.
B jak bilety. Sprzedają się na pniu i przywołują wspomnienia czasów minionych, gdy kolejki były codziennością. W tym roku ogonek stał od 6.00, choć kasa zaczęła pracę o 8.00.
C jak ceny. Trzeba się wykosztować! Bilety (zostało niewiele) kosztują 65 albo 110 zł. „To tyle, co w Warszawie!” - denerwują się jedni. „Ale nie trzeba jechać do Warszawy” - mówią drudzy.
D jak dyrektor Teatru Osterwy Jan Tomaszewicz. Podczas spotkań to dodatkowo… strażnik aktorów. Gdy dyskusje w kawiarni za bardzo się przeciągają, dyrektor wkracza do akcji. Inaczej niejedna gwiazda siedziałaby z publicznością do rana.
E jak elegancja. Normą są pary (zwłaszcza panie) w wieczorowych kreacjach, ale nikomu nie przeszkadza też mniej formalny strój.
F jak feeling. Po angielsku: uczucie. Jak mówią w teatrze, niektóre gwiazdy mają taki feeling (patrz: O jak Opania), że publika nie chce ich wypuścić do domu.
ZOBACZ WIDEO: Kacper Kuszewski na Scenie Letniej w Gorzowie
G jak gwiazdy. Tegoroczne to m.in. Krystyna Janda, Marian Opania, Dominika Ostałowska. Spotkania to znane nazwiska, ale nie tylko gwiazdy gwarantują dobry spektakl.
H jak humory gwiazd. Ponoć zapraszane do nas nie gwiazdorzą. Nieoficjalnie wie - my, że kaprysiły Katarzyna Figura i Katarzyna Zielińska.
I jak incydent. „Panie Stuhr, choć pan tutaj!” - zawołał do aktora pewien gorzowianin, bo chciał powiedzieć, że gwiazda nie jest kimś lepszym. - No nie, lepszy nie jestem, bo dziś jest święto narodowe, pan ma wolne a ja właśnie jadę do pracy. Więc pan jest lepszy - odparł spokojnie aktor. Scenę opisała na Facebooku Krystyna Janda i poszło w świat.
J jak Janda. Aktorkę niemal co roku można oglądać w Gorzowie, ale wyjątkowo w teatralnej kawiarni. Janda po spektaklu z widzami rozmawia ze sceny.
K jak komórki. Nikogo w teatrze już nie zdziwią komunikaty: Prosimy wyłączyć lub wyciszyć telefon. Ale kto je zignoruje, może się zdziwić. Andrzej Seweryn potrafił wymownie spojrzeć ze sceny na właściciela dzwoniącego telefonu.
L jak lifting. Nie chodzi o poddane zabiegom kosmetycznym twarze gwiazd, ale o piękne, całkiem nowe, oblicze teatru. Świeżo po remoncie!
M jak miejsca. Widownia ma 363, ale na spotkaniach teatralnych jest ich więcej. Sekret to dostawki, czyli dodatkowe krzesła.
N jak noclegi. Gorzowskie spotkania przyciągają przyjezdnych, więc teatr bywa pytany o noclegi w Gorzowie.
O jak Opania. Marian Opania po raz kolejny wystąpi w Gorzowie. Jeśli nie macie biletów na monodram „Moskwa - Pietuszki” (13 listopada), przyjdźcie na spotkanie do kawiarni. Opania to świetny gawędziarz.
P jak premiera. To już zwyczaj, że spotkania otwiera premierowy spektakl naszego teatru. W tym roku to „Tango Piazzolla - Marzenie” w reżyserii dyrektora Tomaszewicza (10 listopada).
R jak repertuar. To widownia często domaga się sprowadzenia do Gorzowa konkretnego spektaklu, choćby Krystyny Jandy.
S jak selfie a aktorem. Do zrobienia w kawiarni. Niektórzy mają już kolekcje takich zdjęć.
T jak teatromani. Są w Gorzowie tacy, którzy przychodzą do teatru wyłącznie na spotkania.
U jak uczta. Ucztę dla ducha ma publiczność. Dla aktorów uroczyste kolacje urządza teatr. To spotkania w wąskim gronie.
W jak Warszawa. Nie ma gorzowskich spotkań bez spektakli warszawskich teatrów. W tym roku to np. Teatr Ateneum.
X, Y czyli wielka niewiadoma. Po każdych spotkaniach część widzów rezerwuje karnety na przyszłoroczne, choć nie ma pojęcia, co będzie w programie.
Z jak Zielona Góra. To już sympatyczna tradycja, że dyrektor Tomaszewicz zaprasza Lubuski Teatr z Zielonej Góry. Tym razem przyjedzie ze spektaklem „Zielony Gil” (14 listopada).
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?