Inicjatywa włodarzy trzech prezydenckich miast: Gorzowa, Zielonej Góry i Nowej Soli, okazała się strzałem w dziesiątkę, a blisko setka lubuskich samorządowców nie przestraszyła się pohukiwań ze strony polityków. Do historycznego miejsca, gdzie ćwierć wieku temu podpisano tzw. umowę paradyską, przyjechali nie tylko przedstawiciele gmin i powiatów, ale także sygnatariusze tamtego porozumienia z 1989 roku.
Zebranych przywitał gospodarz miejsca, ks. bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Mam nadzieję, że z tego spotkania i rozmów na temat województwa lubuskiego pozostanie jakiś konkretny i trwały ślad – wyraził nadzieję.
Nawiązał też do samego klasztoru w kontekście spotkania.
Przez wszystkie lata ten klasztor odgrywał bardzo istotną rolę dla regionu. Warto rozmawiać i niech będą to rozmowy dobre oraz obfitujące w owoce – dodał biskup.
Nie zabrakło tych, którzy byli w Paradyżu 25 lat temu
Rys historyczny dotyczący umowy paradyskiej omówił jeden z jej sygnatariuszy, były poseł oraz przewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego, Czesław Fiedorowicz.
Chodziło nam od początku o to, aby powstało to województwo. Kiedy zobaczyliśmy ten plan (red.: podziału kraju na 12 województw bez regionu lubuskiego), wywołało to w nas oburzenie, bo to groziło marginalizacją tej części Polski – mówił.
Stwierdził, że za bycie przeciw rządowym planom, chciano go nawet wyrzucić w partii.
Nawiązał do tego Andrzej Brachmański, inny z sygnatariuszy porozumienia paradyskiego i były poseł SLD. Podkreślił fakt, że trzeba się było wykazać dużą odwagą w tamtym czasie, aby jawnie wystąpić przeciwko propozycjom reformy, którą forsowała wtedy koalicja rządząca AWS-UW. Było to również nawiązanie do obecnej krytyki idei spotkania ze strony polityków Platformy Obywatelskiej.
Ci, którzy zasiadają w radach i sejmikach wiedzą, jak potężną siłą jest dyscyplina partyjna i jak szeregowemu posłowi trudno przekonać do czegoś swoich szefów – stwierdził.
Co ważne, w spotkaniu pn. „Nowa Umowa Paradyska”, nie zabrakło także innych sygnatariuszy umowy paradyskiej m.in. Elżbiety Płonki, Macieja Jankowskiego i Jolanty Danielak. –
To były takie czasy, że można było ze sobą normalnie rozmawiać. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej i będzie to powszechne, bo takie spotkanie jak dziś jest bardzo ważne – stwierdził Fiedorowicz, co zadaje kłam twierdzeniom polityków, że tego typu inicjatywa jest „bezczeszczeniem” lub „zawłaszczaniem” idei sprzed ćwierć wieku.
Katalog Lubuskich Spraw
Najbardziej wyczekiwane były wystąpienia inicjatorów spotkania. O tym, że Lubuskie nie jest dane raz na zawsze, a zmieniające się okoliczności polityczne, demograficzne i gospodarcze, mogą zagrozić jego istnieniu w przyszłości, mówił prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki.
Czy Lubuskie jest silnym regionem na mapie kraju? – zadał na wstępie pytanie, a następnie zasugerował, aby każdy odpowiedział sobie na nie sam.
On sam, w dalszej części wystąpienia, skupił się na zagrożeniach.
Te 25 lat istnienia województwa nie było czasem zmarnowanym, ale teraz powinniśmy mówić i głośno się zastanawiać, co zrobić i jakie zagrożenia istnieją dla Lubuskiego. Jeśli ktoś mówi, że takich nie ma, to kłamie – powiedział.
Wymienił też kilka obszarów, które wymagają natychmiastowych działań, aby Lubuskie miało jakiekolwiek perspektywy istnienia. Wśród nich m.in.: brak środków zewnętrznych na kluczowe inwestycje, spadającą liczbę studentów, a także niekorzystną demografię. Ta ostatnia, ma według prezydenta Kubickiego, znaczenie szczególne.
Z miliona mieszkańców Lubuskiego za kilkanaście lat będzie nas 760 tysięcy. To tak, jakby Zieloną Górę i Gorzów nagle wykwaterować. Te problemy demograficzne dotyczą całego województwa. Co trzeci mieszkaniec za kilkanaście lat zniknie – wyjaśnił.
Powiedział też, co z tego wyniknie.
Jesteśmy województwem otoczonym przez inne bardzo silne regiony, które będą się rozpychać. Takim małym ośrodkom jak Lubuskie, dużo trudniej jest się przebić – powiedział.
Wystąpienie prezydenta Zielonej Góry, miało też swój konkretny wymiar.
Już dziś musimy zacząć myśleć, co z tym wszystkim zrobić – stwierdził.
Po czym ogłosił, że wspólnie z prezydentami Wójcickim i Jackiem Milewskim z Nowej Soli, zamierzają przygotować Katalog Lubuskich Spraw.
Ma on dotyczyć wszystkich gmin i miejscowości regionu. Mam nadzieję, że wszyscy posłowie włączą się w jego tworzenie, bo to nie jest inicjatywa przeciw komuś, ale inicjatywa na rzecz istnienia Lubuskiego – dodał.
Lubuskie trzeba wciąż aktualizować
Województwo lubuskie komuś przeszkadza – tymi słowami rozpoczął swoje wystąpienie prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki.
Nawiązał w ten sposób do raportu Instytutu Sobieskiego, w którym napisano, że istnienie województwa lubuskiego nie ma uzasadnienia. Potem rozwinął ideę Katalogu Lubuskich Spraw.
Możemy ten katalog skonstruować w taki sposób, że będzie to w rzeczywistości mapa drogowa rozwoju województwa. Tych spraw jest bardzo dużo – wyjaśnił.
Jego zdaniem, katalog powinien dotyczyć wszystkich dziedzin, od kolei, przez rozwój gospodarczy, a na inwestycjach szkolnictwie wyższym kończąc. On sam szczególną uwagę zwrócił na problemy kolejowe.
Problem u nas jest szczególnie dotkliwy - mówił Wójcicki. – Legendy już krążą o tym, czy pociąg dojedzie lub odjedzie, albo czy będzie podstawiony transport zastępczy. Chcemy rozmawiać i zebrać jak największe forum, żeby móc wreszcie przeciąć ten gordyjski węzeł. Politycy od lat mówią o poprawie połączeń kolejowych, elektryfikacji. Zmieniają się rządy, a w sprawie dzieje się niewiele. Cisza panuje w sprawie przywracania połączeń kolejowych, odtwarzania linii, które zostały nieopatrznie zlikwidowane. I dzisiaj mieszkańcy małych miejscowości mają problem z dojazdem do pracy, do lekarza, do szkoły – powiedział.
Nawiązał też do problemów demograficznych Lubuskiego.
Wyludnianie województwa to poważny problem gospodarczy i społeczny. I problem jest bardziej groźny dla bytu województwa, niż miasta takiego jak Gorzów – skonstatował.
Wyjaśnił, że w przypadku Gorzowa, wynika to ze zwiększania się liczby mieszkańców w gminach podmiejskich.
Mieszkańcy stają się zamożniejsi i tam tworzą swoje wymarzone miejsca do życia, ale oni tu są, dalej mają więzi zawodowe, biznesowe, społeczne z Gorzowem – dodał.
A co to wszystko ma wspólnego z „Nowym Porozumieniem Paradyskim”?
To nie jest tak, że my jako prezydenci walczymy tylko o swoje miasta. Walczymy o cały region, ponieważ wiemy, że gdyby nie województwo lubuskie, zarówno Gorzów jak też Zielona Góra oraz inne samorządy, byłyby zmarginalizowane – powiedział.
Przyrównał Lubuskie do oprogramowania komputerowego.
Oprogramowanie pod nazwą Lubuskie, trzeba wciąż aktualizować – dodał prezydent Gorzowa.
Mamy prawo rozmawiać
Jako trzeci z inicjatorów spotkania, głos zabrał prezydent Nowej Soli, Jacek Milewski.
To jest dla naszego województwa ważny moment, nie mniej ważny niż 25 lat temu. Mam za sobą ponad 20 lat pracy w samorządzie i nie przypominam sobie sprawy w której trzech lubuskich prezydentów mówiłoby jednym głosem i z tak dużą determinacją – powiedział.
Zwrócił uwagę, że w inicjatywie samorządowców nie chodzi o to, aby nagle zasypywać różnice pomiędzy Gorzowem i Zieloną Górą, bo miasta mają prawa mieć różne interesy, ale o wyprzedzające działania przeciw likwidacji całego województwa.
Jako samorządowcy mamy ten specyficzny dar przewidywania niektórych wydarzeń. Zapewniam, że zajmujemy się sprawami naszych miast, ale potrafimy też przewidzieć niektóre niekorzystne zjawiska – powiedział.
Również on nawiązał do Katalogu Lubuskich Spraw, a także krytyki spotkania ze strony polityków.
Ten katalog powinniśmy stworzyć wspólnie. Skoro mówimy o samorządzie wojewódzkim, to myślę, że my samorządowcy też na równych prawach możemy rozmawiać o przyszłości województwa, bo to jest też nasze województwo – wyjaśnił.
Drodzy Lubuszanie!
Tymi słowami na koniec spotkania zwrócili się prezydenci do mieszkańców regionu. Razem podpisali apel w którym sprzeciwiają się koncepcji 12 województw bez Lubuskiego. Postulują w nim także reformę, ale tę dotyczącą finansów samorządowych. Adresatami apelu są też politycy: parlamentarzyści i władze województwa.
_W ostatnim okresie pojawiają się niepokojące sygnały o kolejnej reformie administracyjnej, której efektem ma być likwidacja mniejszych województw, w tym województwa lubuskiego(…). Dlatego, jako prezydenci największych miast Środkowego Nadodrza zwracamy się do parlamentarzystów Ziemi Lubuskiej, do władz samorządu wojewódzkiego, do samorządów (…) o współpracę w sprawie przeciwdziałania antypaństwowym pomysłom i współdziałania w reformie finansów publicznych _– napisali.
Będzie ciąg dalszy
Wiadomo, że paradyskie spotkanie, to dopiero początek, ale w opinii wszystkich uczestników, było merytoryczne i pozbawione polityki. W przeciwieństwie do kilkudziesięciu pustych w formie kongresów, pikników oraz konferencji, których organizatorem było Urząd Marszałkowski, to spotkanie wypełnione było merytoryczną treścią i wizją dalszej pracy.
W najbliższych dniach i tygodniach odbędą się kolejne spotkania z włodarzami gmin, ale już w grupach tematycznych. Samorządowcy ze wszystkich gmin będą mogli zgłaszać swoje pomysły i projekty do Katalogu Lubuskich Spraw. Prezydenci liczą również na konstruktywną współpracę z parlamentarzystami wszystkich partii.
Dzisiaj zabrakło ich w Gościkowie-Paradyżu, ponieważ w Warszawie odbywa się posiedzenie Sejmu. – Chcemy współpracować, bo województwo jest nasze wspólne – deklaruje prezydent Wójcicki. – _Może ta inicjatywa wyzwoli coś takiego, że spotkamy się z parlamentarzystami z premierem i powiemy mu, co jest dla nas ważne _– to wizja prezydenta Kubickiego.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?