7 przykazań śmieciowych firm

1. Sprzątajcie po sobie. To, że wywozicie śmieci, nie znaczy, że przy altanach i koszach macie zostawiać nam śmietnik. Po wywaleniu wszystkiego do śmieciarki ogarnijcie altanę po sobie. Korona z głowy wam nie spadnie, a będzie czyściej. Owszem, za porządek przy altanach formalnie odpowiadają administratorzy, ale i tak warto po sobie sprzątać, prawda? Przecież i wam czasami coś wypadnie przy przeładunku, prawda?2. Zadbajcie o kosze. Po pierwsze: porządnie je oznaczcie. Jak naklejka odpadnie, to nie ma się potem co dziwić, że ludzie wrzucają tam byle co, a nie to, co powinni. Po drugie: tak samo może być, jeśli ustawicie kosze w sposób uniemożliwiający odczytanie wskazówek, co do niego wrzucać. Czyli porządne oznakowanie i odstawianie koszy we właściwy sposób jest w naszym wspólnym interesie. To naprawdę podstawowa sprawa, jeśli chcemy, by gospodarka odpadami była coraz bardziej sensowna, a segregowanie dokładniejsze.3. Pilnujcie prędkości. Nie pędźcie po mieście jak szaleni. Śmieciarka nie jest karetką ani radiowozem. W terenie zabudowanym powinna jechać najwyżej 50 km/h, prawda? Do tej pory niektóre były chyba ponad tymi przepisami, bo zdarzała się taka śmieciarka-wyścigówka nawet na ul. Sikorskiego, w samym centrum. Kierowcy powinni też bardziej uważać przy manewrowaniu na wąskich uliczkach. Mieliśmy sygnały, że porysowane lusterka w dniu wywozu śmieci nie były sprawką krasnali...4. Wasz pracownik świadczy o was. Nie, nie ten biurowy, bo jego pewnie Kowalski nawet nie zobaczy. To ci z pierwszej linii frontu, czyli kierowcy (patrz punkt 3.), a przede wszystkim panowie od wywożenia koszy z altan i wyładowywania ich do śmieciarek, to wasi... ambasadorowie na naszych osiedlach. Naprawdę. Są ważniejsi niż spece od public relations. Jak ich widzimy, tak was oceniamy. Jeśli są wulgarni, niegrzeczni, chamscy i niemili, to wystawiają wam niezbyt pozytywne świadectwo. Nie chodzi wcale o to, by byli angielskimi lordami, pracowali we frakach i cytowali klasyków. Ale niech nie klną i nie rzucają petów pod nogi. Odpowiedzenie na „dzień dobry" też nikogo jeszcze chyba nie zabiło.5. Traktujcie nas poważnie. Nie chowajcie głowy w piasek. Jeśli jest problem, przyjmijcie uwagi na klatę i rozwiążcie go w miarę możliwości. Telefony od niezadowolonych na pewno będą (bo jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził). Pierwsze odebraliśmy już wczoraj: dotyczyły braku koszy Laguny na Górczynie, podczas gdy Toensmeier swoje zaczął zabierać). Ale tylko od was zależy, czy klient - bo jesteśmy przecież waszymi klientami, którzy płacą za waszą pracę miliony rocznie - poczuje się załatwiony jak partner, czy jak natrętny gnom, co wam tylko w robocie przeszkadza.6. Trzymajcie się harmonogramu. To - zwłaszcza dla mieszkańców domów jednorodzinnych - był w mijającym roku czasami strasznie denerwujący kłopot. Na czym polegał? Już wyjaśniamy! Przygotowali się, natargali, wystawili odpowiednie śmieci przed bramę, ale... nikt ich nie zabrał. A przecież po to jest rozpiska, by się jej trzymać. Ewentualnie informować o zmianach przed ich wystąpieniem.7. Nie mieszajcie śmieci. Z takimi skargami - lekko licząc - mieliśmy do czynienia w mijającym roku przynajmniej z 50 razy. Ludzi mówili wprost: segregowali odpady jak należy, a potem przyjechała śmieciarka i... „połknęła" wszystkie na raz, bo panowie ładowali do niej, co popadnie. Pamiętajcie, że raz zniechęcony do segregowania obywatel długo będzie miał w pamięci, że stracił czas, bo wy zmarnowaliście jego codzienny trud.