Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdy wiesz jak, możesz uratować życie

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Upada człowiek. Krwawi, nie oddycha. Co robisz? - Ratuję! - mówi motorniczy Lech Cebula. A wie, co mówi, bo już jednego uratował.

Do tej pory w Miejskim Zakładzie Komunikacji pierwszej pomocy uczyli się wyłącznie kierowcy i motorniczowie. Mieli specjalne kursy, ale takie porządne, a nie że każdy wysiedział swoje, pojadł ciastka i podpisał kwitek.
Efekty okazały się znakomite! - Na dziś nasi pracownicy mają na koncie pięć udanych akcji. Uratowali życie, bo mieli umiejętności. A umiejętności dają odwagę do podjęcia ratunku - mówi prezes Roman Maksymiak.

Ci zza biurek też chcą

Potwierdza to Lech Cebula. Ten motorniczy pomógł starszemu panu, który na jego oczach upadł na przystanku. Pisaliśmy o tym bohaterskim czynie, nie wiedząc, że to robota pana Lecha. Chciał pozostać anonimowy, bo jest skromnym człowiekiem. Ale teraz chce pokazać, że szkolenia mają sens.

- Gdyby nie kurs, nie pewność, którą dały nam szkolenia, może bym się wahał. A tak po prostu zrobiłem dokładnie to, czego nauczył nas instruktor. I dziś polecam szkolenia każdemu. Bo pierwsza pomoc może się przydać nie tylko w pracy - zapewnia L. Cebula. To też prawda z życia - w MZK jest pracownik, który przez pół godziny (!) reanimował ojca. Robił to aż do przyjazdu karetki. Bo po prostu umiał.

Teraz umieć chcą to też... ci pracownicy MZK, którzy pracują za biurkiem. Firma poszła personelowi na rękę i już robi nabór chętnych do szkolenia. Zakład opłaci niemal wszystkie koszty, zapewni salę, ratownika z upraw - nieniami. Pracownik zapłaci tylko 10 zł. - Nauczymy nie tylko ratowania dorosłego, ale też dziecka czy niemowlęcia. Najmłodszym pomaga się inaczej. A przecież sporo naszej kadry ma dzieci. Także małe. Zakrztuszenia, zadławienia, omdlenia mogą się przydarzyć. Warto być przygotowanym - dodaje R. Maksymiak. I sam się zapisał.

Szkoła, firma, urząd

A jak wygląda to u innych? W szkołach pierwszą pomoc znają obowiązkowo wuefiści i nauczyciele, którzy mają pracownie (fizyczne, chemiczne). - Ale cała reszta też przeszła szkolenie - powiedział nam w piątek Jerzy Koziura, dyrektor SP nr 20 na Górczynie . Chce je niedługo powtórzyć. Kursy ma za sobą 10 proc. załogi. - Bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem - mówi Szymon Łuszczewski, który w firmie Faurecia odpowiada za kadry. Stąd zakład ma defibrylator.

W magistracie szkolenie z pierwszej pomocy przeszło w zeszłym roku 33 urzędników. Więc w razie czego będzie miał kto pomóc petentowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto