Gorzowskie koszykarki poradziły sobie bez liderki. Rywalki "nie wyszły z pięćdziesiątki"

• Kwarty: 22:22, 9:20, 13:14, 5:18.
• SKK Polonia: Pawłowska 12 (2x3), Sosnowska 10 (1x3), Williams 6, Wells 6 (1x3), Janczak 0 oraz Berezowska 9 (3x3), Preihs 2, Masłowska 2, Batura 2, Sklepowicz 0, Crymble 0 i Leszczyńska 0.
• PolskaStrefaInwestycji Enea AJP: Wentzel 15, Bibby 12, Tsineke 11, Telenga 10, Pszczolarska 3 oraz Jones 14, Jakubiuk 6, Kuczyńska 3 (1x3), Lebiecka 0 i Śmiałek 0.

Przed wyjazdem do stolicy trener gorzowianek Dariusz Maciejewski miał trochę obaw o przebieg niedzielnego pojedynku, bo polonistki ze wszystkich sił walczą w końcówce zasadniczego sezonu o awans do play offów. Przebieg spotkania w Centrum Sportu w Wilanowie pokazał jednak, że obydwa zespoły dzieli na razie sportowa przepaść. Taka wyrażająca się 30-punktowym zwycięstwem AZS AJP w pierwszym meczu w Gorzowie i 25-punktowym w rewanżu.

Pierwsza kwarta była nadspodziewanie wyrównana. Na dominację przyjezdnych pod obydwiema tablicami warszawianki odpowiedziały świetną skutecznością rzutową z półdystansu i dystansu, a także bardzo agresywną obroną na pograniczu gry faul. Ku zaskoczeniu obserwatorów, na świetlnej tablicy „wisiał” po 10 minutach remis 22:22.

W 11 min akademiczki popełniły pierwsze przewinienie osobiste (!), lecz nadal nie potrafiły trafić „za trzy”. Mimo to zdołały zakończyć pierwszą połowę z przewagą 11 „oczek”. Zawdzięczały to tradycyjnie najlepszym w swoich szeregach Elenie Tsineke i Chloe Bibby, a także skutecznej w podkoszowych akcjach Stephanie Jones, która udanie zastąpiła Weronikę Telengę.

Chwilę po rozpoczęcie drugiej części spotkania, przy stanie 37:46 w 23 min, przyjezdne musiały się zmierzyć ze sportowym nieszczęściem. Ich liderka Bibby doznała w akcji pod koszem Polonii urazu lewego kolana, musiała opuścić boisko w asyście sztabu medycznego i już nie wróciła do gry. Trener Maciejewski nie miał wyjścia: musiał desygnować na parkiet dwie środkowe – Jones i Telengę – wspomagane z obwodu przez niższe koleżanki. Ten wymuszony taktyczny eksperyment udał się całkiem dobrze. Przyjezdne nic nie straciły z wcześniej uzyskanej przewagi, a nawet dołożyły na koniec trzeciej kwarty jeden punkt i wygrywały po 30 minutach 56:44.

W 33 min Wiktoria Kuczyńska zdobyła jedyną dla gorzowianek „trójkę” (wobec aż siedmiu warszawianek), ale nawet pomimo rzutowej indolencji zza linii 6,95 m przewaga przyjezdnych zaczęła systematycznie rosnąć. Polonistkom nic nie dały trafienia z dystansu Anny Pawłowskiej i Julii Berezowskiej. Miejscowe swe ostatnie „oczka” zdobyły w 37 min, a potem mogły już tylko patrzeć, jak piłka co chwilę wpada do ich kosza. Skończyło się 25-punktowym zwycięstwem gorzowianek – w pełni zasłużonym i radosnym dla dopingującej koleżanki z ławki Bibby.

Czytaj również:
Gorzowskie koszykarki z kolejnym zwycięstwem. Zespół z Torunia próbował tylko straszyć w Arenie Gorzów