Miasto pomoże w odbudowie Fabryki Lloyda. Ile właściciel dostanie na prace projektowe?

Fabryka Lloyda, położona przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy, to obiekt z bogatą historią sięgającą końca XIX wieku. Początkowo służyła jako hala produkcyjna dla bydgoskiej stoczni, która została założona w 1887 roku. Przez lata obiekt ewoluował, pełniąc różnorodne funkcje, od magazynowej po rozrywkową.

W 1891 roku, po przejęciu przez Bydgoskie Towarzystwo Żeglugi Holowniczej, fabryka stała się ważnym punktem na mapie żeglugi śródlądowej w Polsce. Produkowano w niej m.in. kotły parowe, żurawie, konstrukcje stalowe i inne urządzenia niezbędne dla przemysłu.

Przełomowym momentem w najnowszej historii obiektu był długotrwały remont, który rozpoczął się w 2016 roku. Prace konserwatorskie objęły m.in. wymianę konstrukcji dachu, odtworzenie świetlików i wzmocnienie murów. Dzięki temu Fabryka Lloyda mogła ponownie otworzyć swoje drzwi dla odwiedzających w lipcu 2020 roku, tym razem jako obiekt z funkcją rozrywkową.

Niestety na początku roku obiekt strawił pożar, którego przyczyną, jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Bydgoszczy, było podpalenie.

Rada Miasta Bydgoszczy przyjęła projekt uchwały w sprawie przyznania w 2024 r. dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy obiektach wpisanych do rejestru zabytków. Miejska dotacja przeznaczona będzie m.in. na przygotowanie projektu odbudowy Fabryki Lloyda. Na ten cel firma Les Higiena otrzyma 50 tysięcy złotych. Z uchwały wynika, że łączna wartość zadania jest trzykrotnie wyższa: to dokładnie 156 200 zł. Środki z miejskiej dotacji zostaną wykorzystane na opracowanie ekspertyzy stanu technicznego i projektu budowlanego odbudowy hali przy ul. Fordońskiej 156.

– To budynek magazynowy, który był związany z Fabryką Lloyda i stocznią. Do lat dwutysięcznych pełnił funkcję magazynową. Potem został zaadaptowany pod funkcję rozrywkową. To był bardzo dobrze zrobiony remont, właściciel działał prężnie. Szkoda to małe słowo, to tragedia. To niepowetowana strata, bardzo ważny zabytek w krajobrazie kulturowym Bydgoszczy – mówił w styczniu, tuż po pożarze, Sławomir Marcysiak.