Dziura goni dziurę
Dość śnieżna zima i roztopy przeplatane ze sporymi morzami sprawiły, że wiele gorzowskich dróg wygląda jak szwajcarski ser. W niektórych dziury są tak duże, że kierowcy nawet nie próbują jazdy slalomem, bo to nic nie daje. Omijając jedną dziurę od razu wpadają w kolejną.
Zima to najmniej łaskawa pora roku dla nawierzchni jezdni. Nagłe zmiany temperatury, mróz i duża ilość opadów powodują wiele ubytków, które spowodowane są głównie częstym zamarzaniem i odmarzaniem asfaltu. Im więcej takich wahań, tym szybciej postępuje proces degradacji, który jest potęgowany przez przejeżdżające samochody - mówi Zdzisław Plis, dyrektor Wydziału Dróg w gorzowskim magistracie.
Gdzie łatają drogowcy?
Najgorzej jest na największych i najbardziej ruchliwych drogach, którymi każdego dnia przemieszcza się wielu kierowców. Ale dziur nie unikniemy również na mniejszych uliczkach. Drogowcy codziennie objeżdżają miasto i sprawdzają, gdzie ubytków jest najwięcej. Zgłoszenia o dziurach dostają też od samych kierowców.
Codziennie dwie ekipy wyjeżdżają na gorzowskie ulice łatać ubytki. Cały czas monitorujemy trasy, ale wiadomo, że nie jesteśmy w stanie od razu objechać kilkuset kilometrów dróg. Dlatego czekamy też na sygnały od mieszkańców. W pierwszej kolejności są usuwane ubytki tam, gdzie wystąpiły szkody komunikacyjne, następne są drogi krajowe i wojewódzkie. Priorytetem są objęte również drogi, po których odbywa się ruch komunikacji miejskiej - mówi Zdzisław Plis.
Obecnie prace prowadzone są między innymi na ulicach:
- Walczaka
- Kasprzaka
- Koniawskiej
- Mironickiej
- Podmiejskiej
- Parkowej
- Ryskiej
W jaki sposób odbywa się proces usuwania nierówności znajdujących się na drogach? Zazwyczaj o tej porze roku drogowcy naprawiają ubytki tak zwaną metodą na zimno, ale w przypadku gorzowskich ulic stosowany jest trwalszy sposób.
Najpierw zabezpieczamy miejsce uszkodzenia nawierzchni, a następnie je osuszamy i czyścimy. Potem w jego obrębie wycinamy większy fragment i wypełniamy ubytek przy użyciu odpowiednich mieszanek układanych na gorąco. Jest to metoda bardziej czasochłonna, ale za to trwalsza - tłumaczy Zdzisław Plis.
Przeczytaj też: Mandat za sople i śnieg na chodniku. Straż miejska przypomina o odśnieżaniu
Urwane koło w samochodzie?
Zimą dziury rosną jak grzyby po deszczu, a kierowcy często w nie wpadają. W ten sposób nawet mimo ostrożnej jazdy można poważnie uszkodzić auto. Skutkiem są zniszczone felgi, elementy zawieszenia, a w najgorszym przypadku urwane miski olejowe lub koła. Jeżeli najechaliśmy na dziurę i nasze auto wymaga wizyty u wulkanizatora albo mechanika, to sprawę możemy zgłosić gorzowskim urzędnikom.
Poszkodowani kierowcy mogą zwracać się z wnioskiem do urzędu miasta o odszkodowanie powstałe w pasie drogowym. Taka możliwość jest od wielu lat. Te dokumenty miasto przekazuje do rozpatrzenia ubezpieczycielowi, z którym ma podpisaną umowę. Praktycznie codziennie takie szkody są do nas zgłaszane - tłumaczy Zdzisław Plis.
Na miejscu zdarzenia warto też zabezpieczyć jak najwięcej dowodów, które ułatwią ubieganie się o odszkodowanie. To na przykład zdjęcia dziurawej drogi i uszkodzeń, które spowodowała w naszym pojeździe.
Zobacz również:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?