Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz park wciąż skrywa tysiące ciał [zdjęcia]

Tomasz Rusek
Resztki kostnicy z kaplicą. W tym miejscu jest dziś popularna wśród gorzowian fontanna.
Resztki kostnicy z kaplicą. W tym miejscu jest dziś popularna wśród gorzowian fontanna. Robert Piotrowski
10 tys. zwłok jest na pewno. A mogą być nawet dziesiątki tysięcy. Jak więc urząd chce „rewitalizować” park?

Wyobraź sobie najważniejszy cmentarz w Twoim mieście czy wsi. Już? Teraz wyobraź sobie, że ktoś usuwa tylko pomniki, a potem robi w tym miejscu… park. Na grobach.

Dokładnie tak zrobiono w Gorzowie w latach 70. ze zrujnowanym już wóczas poniemieckiem cmentarzem pomiędzy obecnymi ulicami Piłsudskiego i Walczaka. Młodzi mieszkańcy często nawet nie wiedzą, że spacerują, uczą dzieci jeździć na rowerze, urządzają zawody biegowe i bawią się na dawnym cmentarzu. Podkreślmy: w miejscu olbrzymiego, 15-hektarowego Parku Kopernika, kiedyś był jeszcze większy, niemal
18-hektarowy, cmentarz. Ewangelicka nekropolia powstała w 1831 r. Chowano tu nie tylko zwykłych mieszkańców, ale też tych najznamienitszych. Niektóre nagrobki były wręcz dziełami sztuki.

Cmentarz działał przez dekady. Po wojnie polskie władze Gorzowa cały czas go utrzymywały. Ale gdy w latach 60. miasto przestało dbać o teren, zaczął niszczeć. Dlatego w latach 70. zapadła decyzja, że poniemieckiego cmentarza nikomu w polskim mieście nie potrzeba. Pracownicy Stilonu, najsłynniejszej i największej wówczas firmy w mieście, podjęli się więc równie wielkiego zadania: w czynie społecznym urządzili tu park.

Tworzyli go bez dbania o mogiły. Nagrobki po prostu równano z ziemią, pomniki wrzucano w doły, zasypywano, ubijano. – To były inne czasy. Nie było żadnego nadzoru konserwatorskiego, jak to się robi dziś. Po prostu zasypywaliśmy wszystko ziemią – mówi nam jeden z dawnych pracowników Stilonu.

Inna gorzowianka, wówczas nastolatka, pracowała na cmentarzu w czynie społecznym jako uczennica. – Widziałam kości, czaszki. Jako dzieciaki trochę się baliśmy, ale szkoła kazała, to urządzaliśmy park – wspomina.
Zbudowano fontannę , postawiono plac zabaw i miasteczko ruchu drogowego. Teraz urząd chce Park Kopernika rewitalizować. A co z ciałami, które wciąż spoczywają pod ziemią?

Tysiąc na 1,5 ha

Gdy w latach 70. pracownicy Stilonu w dobrzej wierze równali z ziemią cmentarz i urządzali tu park, nikt o grobach specjalnie nie myślał.

Przypomniano sobie o nich, gdy po 2000 r. ówczesne władze miasta postanowiły przez park poprowadzić drogę. Miała połączyć ul. Pomorską z Al. Odrodzenia (dziś to al. prałata Witolda Andrzejewskiego). Czasy były już inne i nikomu do głowy by nie przyszło bezceremonialne grzebanie w dawnym cmentarzu. Do tego miasto miało już wtedy dobre kontakty z dawnymi mieszkańcami Landsberga, więc poproszono ich o zgodę na prace ziemne.
W 2006 r. zaczęły się ekshumacje. Z 18 hektarów dawnego cmentarza przekopano zaledwie półtora (pas pod dwie nitki jezdni). Wykopano wówcza około tysiąca trumien! Na zdjęciu, które udostępnił nam regionalista Robert Piotrowski, widać jak pod łychą koparki w ziemi przewalają się trumny. Przy okazji odnaleziono m.in. grób przemysłowca Hermanna Pauck¬scha i fragmenty jego pomnika ze śpiącym lwem. Dziś rzeźbę można zobaczyć w lapidarium na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej, utworzonym z nagrobków i pozostałości znalezionych w Parku Kopernika.

Jeśli w pasie półtora hektara było aż tysiąc grobów to – zakładając, że nekropolia była mniej więcej podobnie zapełniona mogiłami - w parku może być jeszcze 11 tys. ciał! A raczej więcej, bo pas pod drogę był w części „lepszej”, gdzie nagrobki były bogatsze i rzadziej rozmieszczone. Dlatego gdy szef Rady Miasta Robert Surowiec napisał na portalu społecznościowym, że są pieniądze na projekt rewitalizacji parku, regionalista Piotrowski zapytał: - A co z ciałami?

Zapytał o to też Mariusz Zbanyszek, znazny z prawicowych poglądów gorzowianin: „Swego czasu jeździłem sprzątać Cmentarz Orląt Lwowskich. Oburzaliśmy się na sowieckich barbarzyńców, którzy zniszczyli polski cmentarz, robiąc tam zakład kamieniarski. Barbarzyństwa tutejszej komuny lat 70. nie odwrócimy. Jednak zwykła przyzwoitość nakazuje zmierzyć się ze skutkami barbarzyństwa na rzeczonym cmentarzu”.

Redakcja zapytała o to Surowca. - Jeśli podczas prac odkopane zostaną ludzkie szczątki, należy bezwzględnie potraktować je z szacunkiem. Jednak rewitalizacja ma dotyczyć już użytkowanych miejsc, alejek, placu zabaw itp. - odrzekł szef rady miasta.

Będzie konserwator
Urzędnicy nie mają pojęcia, ile mogił może być pod parkową trawą. - Stąd też wszystkie prace związane z rewitalizacją parku będą uzgadniane z wojewódzkim konserwatorem zabytków - zapewnił nas Dawid Gierkowski z kancelarii prezydenta. Pomimo pełnej wiedzy o tym, że park jest dawnym cmentarzem, urząd nie planuje masowych ekshumacji. Dlaczego?

Tłumaczenie Gierkowskiego jest podobne jak Surowca. - Prace zakładają modernizację ścieżek, placu zabaw, ławek i koszy. Są to działania, które nie powinny ingerować w miejsca pochówków. Układ ścieżek nie zostanie zmieniony i według posiadanej wiedzy jest on tożsamy z przebiegiem ścieżek na cmentarzu - mówi Gierkowski.
Problem w tym, że nie do końca. Część alejek i skróty między nimi wytyczone zostały na nowo. A plac zabaw i miasteczko ruchu drogowego stworzono wprost na mogiłach.

W poniedziałek byliśmy na parkowym placu zabaw. Dzieci huśtały się, skakały, bujały. Nie miały pojęcia, że pod nimi są groby landsberczan .

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto