Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie płać rachunków tej firmie - radzi ekspert

Redakcja
Rzecznik konsumentów radzi, aby nie płacić rachunków za energię firmie Hermes Energy Group
Rzecznik konsumentów radzi, aby nie płacić rachunków za energię firmie Hermes Energy Group Pixabay
1 grudnia firma Hermes Energy Group, której klientami było kilka tysięcy Lubuszan, przestała dostarczać prąd i gaz. – Nieświadomi klienci wciąż jednak płacą jej rachunki – mówi rzecznik konsumentów.

- Wstrzymajcie się z płatnością rachunków od firmy Hermes Energy Group. Poczekajcie na końcowe rozliczenie, bo jeżeli powstanie nadpłata, trudniej będzie odzyskać pieniądze – mówi Tomasz Gierczak, miejski rzecznik konsumentów w Gorzowie. Od kilku lat na łamach GL regularnie podpowiada on Lubuszanom, co mają robić, by nie tracić pieniędzy, korzystając z usług firm, także tych nieuczciwych.

Wstrzymajcie się z płatnością rachunków od firmy Hermes Energy Group. Poczekajcie na końcowe rozliczenie, bo jeżeli powstanie nadpłata, trudniej będzie odzyskać pieniądze

Firma Hermes to jeden z tzw. alternatywnych sprzedawców prądu i gazu. Jej przedstawiciele pojawiali się u mieszkańców w domach i usilnie namawiali na podpisanie umowy na dostawę energii. Umowa nie zawsze musiała być korzystniejsza od umowy z dużym dostawcą, np. z Eneą czy PGNiG.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że ceny prądu w 2020 r. wzrosną?

W całej Polsce Hermes miał około 70 tys. klientów. – Szacuję, że w Gorzowie to około kilkaset osób. Podobna liczba klientów była pewnie w Zielonej Górze. W całym Lubuskiem może to być nawet kilka tysięcy osób – mówi T. Gierczak. Dlaczego ostrzega Lubuszan, by nie płacili rachunków Hermesowi? Bo firma o zaprzestaniu dostarczania prądu i gazu nie poinformowała wszystkich swoich klientów. Jeśli więc zapłacą rachunek przed przyjściem końcowego rozliczenia od firmy, mogą mieć spore kłopoty z odzyskaniem pieniędzy.

- Gdyby rachunki za prąd były płacone za rzeczywiste zużycie prądu, to nie byłoby problemu. Za energię płaci się jednak na podstawie prognozy. A to oznacza, że ktoś może zużyć mniej prądu niż wynosi prognoza. W takim przypadku będzie miał nadpłatę. Po ogłoszeniu upadłości firmy klient może mieć problem z jej odzyskaniem. Trzeba się zwrócić wtedy z wnioskiem o zwrot należności do syndyka masy upadłościowej. Na jej odzyskanie szanse są jednak niewielkie, bo syndyk w pierwszej kolejności wypłaca pieniądze urzędowi skarbowemu i Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Klienci są w dalszej kolejności – tłumaczy Gierczak. - Z płatnością lepiej się wstrzymać - dodaje.

Przeczytaj też: Jak zmienią się nasze rachunki za prąd po 1 stycznia 2020 roku?

- Ludzi trzeba ostrzegać! Ja na szczęście nie zapłaciłam i inni też niech nie płacą – mówiła nam wczoraj pani Kazimiera, gorzowianka. Pół roku temu została klientką firmy Hermes Energy Group. – Przyszli do domu, namawiali i namawiali, to dla świętego podpisałam umowę – opowiadała nam gorzowianka. W tym tygodniu miejski rzecznik konsumentów w Gorzowie – Tomasz Gierczak - zadzwonił do niej z radą, by… nie płaciła rachunków, jakie ma od Hermesa. - Dobrze, że rzecznik mnie ostrzegł, to przynajmniej nie będzie kłopotu. Emerytury nie mam wysokiej – mówiła nam pani Kazimiera.

Za pośrednictwem GL rzecznik Gierczak radzi także innym Lubuszanom. – Nie płaćcie rachunków firmie Hermes Energy Group – mówi. Dodaje, że sprawa przypomina tę, jaka kilka miesięcy temu była z Energetycznym Centrum.

- Po zawieszeniu działalności klienci płacili rachunki i powstały nadpłaty sięgające nawet 1,5 tys. zł. Odzyskać takie pieniądze jest bardzo ciężko. Trzeba po nie pisać do syndyka masy upadłościowej, a majątek spółki jest ograniczony – mówi Gierczak.
Rzecznik radzi też klientom, by jak najszybciej podpisali umowę z nowym dostawcą energii.

- Faktury za energię elektryczną i gaz ziemny obejmujące okres do 30 listopada należy bezwzględnie opłacić. Nawoływanie do ich niepłacenia jest sprzeczne z interesem Hermes Energy Group – informuje nas Maciej Bułtowicz – rzecznik prasowy Hermesa.

Po zawieszeniu działalności klienci płacili rachunki i powstały nadpłaty sięgające nawet 1,5 tys. zł. Odzyskać takie pieniądze jest bardzo ciężko

- O to, czy ktoś nie będzie miał prądu czy gazu, nie należy się martwić, bo system jest tak skonstruowany, że gdy zaprzestanie działalności alternatywny dostawca energii, w jego miejsce od razu „wchodzi” rezerwowy dostawca. W naszym regionie to Enea, jeśli chodzi o prąd i PGNiG, jeśli chodzi o gaz. Problem polega jednak na tym, że od razu wchodzi też rezerwowa taryfa – mówi Gierczak. Jeszcze rok temu ta taryfa była znacznie wyższa od zwykłej taryfy. Teraz jest już zbliżona do cen regularnych, ale w niektórych przypadkach różnica może wynieść nawet kilkadziesiąt procent. – Dlatego lepiej nie czekać. Kto więc był klientem Hermesa, lepiej niech od razu podpisze umowę z innym dostawcą prądu i gazu na swoim terenie - mówi rzecznik.

A co, jeśli ktoś już zapłacił rachunek?

– Odzyskanie pieniędzy może być długotrwałe i nie zawsze musi zakończyć się sukcesem. Wpłacone pieniądze będą bowiem wpływać na konto firmy, a syndyk masy upadłościowej w pierwszej kolejności wypłaca pieniądze takim dużym wierzycielom jak urząd skarbowy czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych – mówi Gierczak.

Hermes Energy Group do listopada był największym alternatywnym (inaczej też: niezależnym) sprzedawcą energii. Firma została liderem po upadku Energetycznego Centrum, które miała 100 tys. klientów. Gdy rok temu ogłosiła ona upadłość, wśród jej klientów zapanował chaos. Teraz Hermes zaczęła informować klientów o swojej upadłości. Jak się jednak okazuje – nie wszystkich. Branżowe portale informują o klientach, którzy dostali pismo od Hermesa.

- Ja takiego pisma nie dostałam – mówiła nam pani Kazimiera z Gorzowa, dotychczasowa klientka Hermesa.

Rzecznik firmy Maciej Bułtowicz mówi nam, że firma informowała klientów o zaprzestaniu dostarczania prądu i gazu pocztą elektroniczną, listownie, telefonicznie oraz za pomocą automatycznie wyświetlanej informacji na swojej stronie internetowej.

Jak w 2018 r. wyliczyła „Rzeczpospolita”, obroty Hermesu wynosiły 4,3 mld zł. Dawało jej to 90. miejsce na liście największych polskich firm.

Alternatywni dostawcy prądu na polskim rynku są od ponad dziesięciu lat. Przez ten czas z ich oferty skorzystało około 650 tys. mieszkańców. Pozostali kupują prąd od jednego z czterech wielkich koncernów energetycznych. W zachodniej części Polski jest to Enea, w południowo zachodniej – Tauron, na całej „ścianie wschodniej” – PGE, a w centralnej części kraju i na Pomorzu – Energa. Na liście Ministerstwa Aktywów Państwowych znajduje się aktualnie 17 firm energetycznych.

Polecamy wideo: Premier: Robimy wszystko, by ceny prądu były jak najkorzystniejsze dla gospodarstw domowych

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie płać rachunków tej firmie - radzi ekspert - Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto