Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słubiczanie pokazali swoje wielkie serca [WIDEO, ZDJĘCIA]

Renata Hryniewicz
Wczoraj ruszyło wielkie sprzątanie pogorzeliska. Społecznicy pracowali już od samego rana
Wczoraj ruszyło wielkie sprzątanie pogorzeliska. Społecznicy pracowali już od samego rana Renata Hryniewicz
Rodzina Dutkowskich została bez dobytku, ale słubiczanie nie zostawiają jej bez pomocy. Zakasali rękawy i pracują pełną parą

- Gdyby ten pożar miał miejsce w nocy, nie przeżylibyśmy. To była jedna wielka fala ognia. Wybiegliśmy tak jak staliśmy, na krótki rękaw, bez niczego. Straciliśmy wszystko, ale żyjemy - mów pani Agnieszka Dutkowska, tłumiąc wybuch płaczu.

Pożar, w którym omal nie zginęła cała rodzina, był w czwartek. Palił się dom przy ul. Grzybowej. Rodzina w tym czasie przebywała wewnątrz. Małżeństwo i trójka dzieci, w tym 22- miesięczne, zdążyli uciec przed płomieniami, ale stracili dobytek całego życia. O tym dramacie pisaliśmy wczoraj. Dziś wracamy do tematu. Dlaczego?

Słubiczanie nie zawiedli

Chcemy docenić to, że już w dniu pożaru zgłaszali się słubiczanie z chęcią pomocy poszkodowanej rodzinie. Dzwonili, pytali, przynosili niezbędne rzeczy. - Nie miałam pojęcia, że ludzie są tacy dobrzy. Dostajemy proszki, płyny, pampersy. Już w czasie pożaru sąsiedzi skakali przez płot ze swoimi gaśnicami. Tego się nie da opisać. Jesteśmy naprawdę wszystkim bardzo wdzięczni - mówi pani Agnieszka.

Akcję pomocy rodzinie rozpoczęła słubicka grupa Pomagamy. Wczoraj ruszyło wielkie sprzątanie pogorzeliska. I tutaj słubiczanie znów stanęli na wysokości zadania, udawodniając, że zawsze można na nich liczyć. - Żeby zacząć odbudowę, musimy wszystko uprzątnąć. Zastanawiałam się, ile osób przyjdzie, jest przecież tuż po Nowym Roku. Sylwester, a teraz praca i inne codzienne obowiązki... Nie zawiodłam się jednak. Są ludzie, są sąsiedzi, przyszła firma pana Mazurka, która bezinteresownie ciężko pracuje. Proszę zobaczyć, mimo, że jest zimno wszyscy pracują na najwyższych obrotach - mówi Aleksandra Kołek, liderka grupy Pomagamy i oprowadza nas po zgliszczach spalonego budynku.

Potrzebna jest pomoc

Dom państwa Dutkowskich był nowy. Włożyli w niego wszystkie swoje oszczędności. Mieszkając, w nim stopniowo wykańczali budowę. Teraz zostali bez niczego, bez oszczędności i bez domu. - Był ubezpieczony, ale zanim rodzina dostanie odszkodowanie, minie pół roku, rok a może nawet więcej. Pomoc potrzebna jest teraz i prosimy ludzi, żeby byli wrażliwi i nie sugerowali się tym, że ubezpieczenie zwróci pieniądze. Kto miał z tym do czynienia, dobrze wie, że ubezpieczenie nigdy nie zwróci tego, co rodzina poprzez wiele wyrzeczeń w dom włożyła - mówi Ola Kołek.

Osoby prywatne i firmy , które chcą pomoc w zakupie materiałów budowlanych lub odbudowie domu, prosimy o kontakt z redakcją 510 026 518 lub z A. Kołek (dostępna na FB).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto