Jednym słowem jest to miejsce, które wprowadza kulturę w dwudziesty pierwszy wiek. Siedząc na widowni podczas koncertu, czuję się kobietą luksusową. Wokół mnie pięknie ubrani ludzie, na scenie artyści w smokingach, do uszu dobiega muzyka wspaniałych mistrzów. Chciałoby się powiedzieć: nareszcie kultura ma właściwą sobie oprawę.
I na tym obrazek luksusowej kultury się kończy. Sobota wieczór, idę na koncert do Miejskiego Centrum Kultury, przy ulicy Drzymały, dawniej zwanego Chemikiem. Budynek pamięta czasy PRL, nie tylko pamięta, ale także wygląda jak relikt tamtych czasów. Zastanawiałam się nawet, czy nie nadawałby się do zwiedzania podczas Nocy Muzeów.
Dawno nikt nie widział tak wytartej podłogi, brudnych ścian i nie czuł zapachu starzyzny. Minęło tyle lat, powstało tyle miejskich obiektów, wybudowanych za grube miliony, a żadna władza, opozycja i władza niezależna, nie pomyślała o wyremontowaniu tego budynku.
Jeżeli tak ma wyglądać Miejskie Centrum Kultury, to jak wyglądają placówki na prowincji? Sobotni koncert "Wysocki - Kaczmarski " był wspaniały, ale tylko przy zgaszonych światłach, bo gdy było jasno, czarująca atmosfera pryskała. Było mi wstyd, za tę biedę, wystającą z każdego kąta. Biedę, którą przy odrobinie dobrej woli nowej władzy, można zamienić w luksus.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?