Ludzie handlują także tym, co przywożą z niemieckich wystawek i strychów. Wszystko rozłożone jest na straganach lub bezpośrednio na ziemi.
Za możliwość handlowania wnoszą opłatę do najemcy czyli Ośrodka Sportu i Rekreacji. Panowie w kamizelkach zbierają również po 2 złote od klientów, wjeżdżających swoimi samochodami na pseudoparkingi. Pseudo, bo czy można nazwać parkingiem kawałek łąki lub plac wypełniony wielkimi dziurami z błotem.
Warunki kupna i sprzedaży są poniżej wszystkich standardów, a podobno jesteśmy rozwiniętym krajem europejskim. Po deszczu chodzenie po giełdzie przypomina cyrkową ekwilibrystykę. W kałuży błota można nie tylko zmoczyć nogi, ale także stracić buta, natomiast w słoneczne dni kurz sypie nam się do oczu .
Na usta ciśnie się pytanie: kto jest gospodarzem tego przybytku i kiedy nareszcie uporządkuje teren, który wynajmuje handlowcom? Gdzie są służby sanitarne, które pozwalają w takich warunkach sprzedawać żywność, a szczególnie wyroby wędliniarskie?
Gratuluję pomysłu, aby alejki wysypać piaskiem, który spłynie z pierwszym deszczem i nadal brnąć będziemy w błocie, wprawdzie czystym, ale błocie. Zawsze można powiedzieć niezadowolonym bywalcom giełdy: dobrze wykorzystujemy wasze pieniądze, właśnie wysypaliśmy na alejki wywrotkę piasku, a że spłynął, to już wina deszczu. Czy jednak na pewno winny jest deszcz?
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?