Tak płonęła katedra, tak ją remontują. Dwa lata temu stanęła w ogniu

- Dokończyliśmy wymianę drewnianej konstrukcji wieży. Przygotowujemy się już do podwieszenia jej hełmu – mówi ks. Wojciech Jurek, ekonom diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, który zajmuje się remontem naszej katedry.
W poniedziałek miną dwa lata od pożaru najstarszej świątyni w mieście. W ogniu stanęła ona, gdy mieszkańcy bawili się na Dniach Gorzowa. Wydobywający się z wieży dym ludzie zaczęli dostrzegać w trakcie wieczornej mszy świętej. Strażacy ratowali kościół przez 14 godzin. Przez wiele następnych dni trwało jego suszenie. A jesienią 2017 r. zaczął się remont. Trwa do dzisiaj.

Jeszcze przed końcem zeszłego roku zakończono wydobywanie nadpalonych belek, które były w murze pruskim wieży. W ich miejsce – i to była praca iście benedyktyńska – wstawiono nowe drewno. Z kolei w ostatnich miesiącach wieżę spojono specjalnym sznurem, który jeszcze bardziej stabilizuje jej konstrukcję. Uzupełniono też wszystkie zdegradowane tzw. kształtki wewnątrz wieży.

W wakacje prace remontowe powinniśmy zobaczyć także na zewnątrz. Przygotowywana już jest drewniana konstrukcja hełmu. - Chcemy, by kopuła pojawiła się w sierpniu – mówi ks. Jurek. Jesienią na hełmie byłaby jeszcze papa. A wio¬sną przyszłego roku zostałby obity blachą.

Czy oznacza to, że jeszcze przez prawie rok przy katedrze będą stać rusztowania? Nie. Technika ich montowania jest taka, że prawdopodobnie będą mogły pozostać tylko przy samym szczycie wieży. Robotnicy dochodziliby tam od jej środka.
Przed katedrą jeszcze prace w części głównej. Były one planowane jeszcze przed 1 lipca 2017 r. w ramach projektu Dziedzictwo Sakralne Doliny Dolnej Warty. Projekt dotyczy remontu 26 kościołów, w tym katedry, oraz cmentarza przy ul. Warszawskiej. Jak mówi nam ks. Jurek, projekt został już formalnie oceniony w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymanie 17 mln zł, z których 11 mln zł ma pójść na katedrę, jest już ponoć przesądzone, bo Kościół szykuje się do wyboru wykonawcy prac.

Co zostanie zrobione w środku? Już jesienią zostanie wymieniona posadzka (będzie jasna i podgrzewana). Będzie nowe oświetlenie. Pojawią się też nowe ołtarze – nie tylko główny, ale także boczne. W tym od strony zakrystii ma być nawet miejsce na trumnę z ciałem bpa Wilhelma Pluty. Jego proces beatyfikacyjny jest już na etapie rzymskim. Gdy bp Pluta zostanie błogosławiony, jego ciało ma zostać przeniesione w to miejsce. Cały wystrój, wraz z nowymi ławkami, ma pojawić się do grudnia.

- Cały czas chcemy, by pierwszą mszą była Pasterka na tegoroczne Boże Narodzenie – mówi ks. Jurek. Dodaje, że do katedry wchodziłoby się wówczas bocznymi drzwiami. To dlatego, że w tym czasie powinny trwać prace w kruchcie. Ona cały czas potrzebuje osuszania. Mają w tym pomóc planowane zmiany wokół świątyni.
Jak już kilka razy pisaliśmy, miasto szykuje się do obniżenia terenu na zewnątrz kościoła. W związku z tym, że poziom rynku i ulic przez wieki podniósł się o półtora metra, pod ziemią zniknęły granitowe wielkie kamienie, na których ustawione są mury świątyni. A że stanowiły one izolację, to w miejscu, gdzie zostały zasypane, do środka katedry zaczęła dostawać się wilgoć. Tak jest od strony prezbiterium. Tak jest też od strony głównego wejścia. I na obu tych odcinkach trzeba będzie na zewnątrz obniżyć poziom ziemi. Wszystkie prace w katedrze mają potrwać do końca 2020 r.
- W przyszłym roku byłyby to już jednak tylko prace wykończeniowe – mówi nam ks. Jurek.