Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W katedrze będzie ślad wyryty przez nas na długie lata

Redakcja
Jarosław Miłkowski
Na filarze w pobliżu bocznych drzwi wyryto wizerunek Matki Bożej, bliżej prezbiterium jest w postać bpa Wilhelma Pluty, a w zakrystii właśnie powstał archanioł Gabriel. Tak konserwatorzy zostawiają po sobie ślad w trakcie remontu katedry.

- Jest taka tradycja, że konserwatorzy czy zabytków czy artyści pozostawiają po sobie jakiś znak, jakieś świadectwo. Legenda o konserwacji kopuły Kaplicy Zygmuntowskiej mówi, że był tam napis: „My tu byli i nie przytyli. Wy będziecie i też nie przytyjecie”. My zamiast takiego napisu zostawiamy po sobie wyobrażenia związane z tematyką religijną, żeby późniejsze pokolenia mogły do nich dotrzeć – mówi nam z uśmiechem Michał Jarosiński, konserwator zabytków, który pracuje w gorzowskiej katedrze. Wciąż jest remontowana po pożarze, który wybuchł 1 lipca 2017 r. Gdy byliśmy w niej w piątek, trwały m.in. prace konserwatorskie w zakrystii. Na jednej z jej ścian zobaczyliśmy wyrytą w cegle postać archanioła Gabriela.

- Przy obecnych pracach konserwatorskich pozwoliliśmy sobie na kreacje artystyczne. Wytworzyliśmy przedstawienia wgłębne na odtworzonych formach ceglanych. To dekoracje zrobione na naszych kitach przy użyciu specjalnych rylców – opowiada nam M. Jarosiński i pokazuje kolejne rysunki. Oprócz postaci archanioła w zakrystii, dwa kolejne są już na filarach wewnątrz katedry. W pobliżu bocznych drzwi od strony ul. Mostowej na filarze jest postać Matki Bożej. Z kolei na filarze bliżej prezbiterium jest już wyryta postać bpa Wilhelma Pluty, byłego ordynariusza diecezji gorzowskiej, który zginął w wypadku samochodowym w 1986 r.
Prace trwają też w prezbiterium. W piątek był tu spory dół. Przed położeniem posadzki władze lubuskiego kościoła chcą stworzyć tu – na przyszłość, aby później nie wprowadzać zmian tzw. salę wystawienniczą.

Jakie ślady po sobie właśnie zostawiamy w katedrze?

- W katedrze trwa walka z czasem. O tym, czy będzie można odprawić tu Pasterkę, będziemy wiedzieć za około dwa tygodnie – mówił nam w piątek ks. Wojciech Jurek, ekonom diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. O msze w katedrze pytamy, bo już wiele miesięcy temu władze diecezji zapowiadały, że chcą, aby były one odprawiane już od najbliższego Bożego Narodzenia. Wierni do najważniejszej w regionie świątyni nie mogą wejść już prawie dwa i pół roku. Ostatni raz kapłani wyszli tu do ołtarza 1 lipca 2017 r., a w połowie mszy musieli przerwać modlitwy, bo wybuchł pożar.

Początkowo Kościół chciał, aby pierwsza msza po pożarze została odprawiona 11 listopada 2018 r. w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Prace jednak się przeciągnęły. Teraz doszły nowe okoliczności. Pod koniec września (pisaliśmy o tym w tekście „Wśród zabytków dolnej Warty katedra będzie teraz perełką”) diecezja dostała 10 mln zł na remont świątyni planowany jeszcze przed pożarem. Te prace już trwają. Aktualnie w prezbiterium tworzone jest miejsce pod salę wystawienniczą.

- Zobaczymy, jak będą postępowały i na przełomie listopada i grudnia podejmiemy decyzję, czy będzie można odprawić tu mszę – mówi ks. Wojciech Jurek.

Pasterka w katedrze na tegoroczne Boże Narodzenie, jeśli miałaby dojść do skutku, miałaby charakter polowy. Oznacza to, że wierni modliliby się w świątyni, w której jeszcze trwają prace. To, że ołtarz, przy którym miałyby być odprawiane msze, byłby tymczasowy i stał przed prezbiterium, diecezjalny ekonom mówił nam już półtora miesiące temu.

Do końca zbliżają się natomiast prace nad hełmem wieży. Została ona już obita „złotą” miedzianą blachą i już lada moment zostanie na niej zamontowana iglica. Lada dzień, prawdopodobnie w najbliższy piątek, ma już nastąpić zamknięcie kapsuły czasu. – Chcemy włożyć do niej opis wydarzeń związanych z pożarem, zdjęcia z remontu, współczesne monety. Będzie też numer „Gazety Lubuskiej” – mówi ks. Jurek. Ustaliliśmy z diecezją, że włożymy do kapsuły numer z 3 lipca 2017 r., a więc wydanie, w którym szeroko opisaliśmy pożar.

- Kapsuła czasu będzie ta sama, co przed pożarem. Iglicę z nią chcemy zamontować na zwieńczeniu wieży w tym roku – mówi diecezjalny ekonom.

Ślady dla potomnych zostawi w katedrze nie tylko Kościół i nasza redakcja. Już teraz robią to konserwatorzy zabytków. Gdy byliśmy w remontowanej świątyni w piątek, Michał Jarosiński, jeden z konserwatorów, pokazał nam trzy wizerunki wyryte na odtwarzanych cegłach. Przy użyciu specjalnych rylców, na ścianie w zakrystii powstał wizerunek archanioła Gabriela, a na jednym z filarów przy bocznych drzwiach wewnątrz katedry – wizerunek Matki Bożej. Oprócz tego, bliżej prezbiterium, powstała w cegle postać bpa Wilhelma Pluty, zmarłego tragicznie w 1986 r. ordynariusza ówczesnej diecezji gorzowskiej.

- Jest tradycja, że konserwatorzy zabytków czy artyści zostawiają po sobie jakiś znak, jakieś świadectwo. My zostawiamy po sobie wyobrażenia związane z tematyką religijną, żeby późniejsze pokolenia mogły do nich dotrzeć – mówi Jarosiński.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W katedrze będzie ślad wyryty przez nas na długie lata - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto