Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hospicjum w Gorzowie ma nową dyrektorkę. Jakie ma plany? |ROZMOWA

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Jolanta Gintowt zastąpiła na stanowisku dyrektora hospicjum Marka Lewandowskiego, który przeszedł na emeryturę.
Jolanta Gintowt zastąpiła na stanowisku dyrektora hospicjum Marka Lewandowskiego, który przeszedł na emeryturę. Jarosław Miłkowski
- Chcemy, żeby to chory był najważniejszy, a oddział stacjonarny nie był oddziałem szpitalnym, ale miał charakter domowy - mówi Jolanta Gintowt, nowa dyrektorka Hospicjum św. Kamila w Gorzowie.

Jak zaczęła się pani przygoda z hospicjum?
Gdy byłam dyrektorem Szkoły Podstawowej w Baczynie, poznałam Karolinę Kapałczyńską, która była w niej przewodniczącą rady rodziców. Wspólnie zaczęłyśmy organizować akcje charytatywne. Nasze imprezy sukcesywnie się rozkręcały i zaczęłyśmy organizować kolacje charytatywne na rzecz hospicjum. W ten sposób od wiosny 2022 byłyśmy w stowarzyszeniu Hospicjum św. Kamila, a od września zeszłego roku w zarządzie hospicjum.

Po co właściwie jest hospicjum?
Rodzina nie zawsze jest w stanie sprawować profesjonalną opiekę nad chorym. Przychodzi więc taki moment, kiedy dochodzi się do ściany i rozkłada ręce. Oznacza to, że ktoś musi porzucić pracę, by na co dzień sprawować opiekę nad chorym. Hospicjum może w takich sytuacjach pomóc.

Ile osób jest w hospicjum w Gorzowie?
Na hospicjum składa się siedem działów. Przede wszystkim jest oddział dzienny, czyli hospicjum stacjonarne, w którym jest 17 łóżek ludzi obłożnie chorych. Są też hospicja domowe, do których dojeżdża wykwalifikowana kadra: jest hospicjum domowe dla dorosłych, gdzie są 24 osoby i hospicjum domowe dla 18 dzieci. Tu, w siedzibie przy ul. Stilonowej, mamy też dział pobytu dziennego dla 14 starszych, schorowanych osób, które trzeba dowieźć do placówki. Jest też świetlica Jaskółka dla 30 dzieci osieroconych, a oprócz tego mamy dział fizjoterapii, który jest teraz remontowany i wypożyczalnia sprzętu medycznego.

Pani właśnie została dyrektorem. Jaki ma na to wszystko plan?
Przede wszystkim chcemy w hospicjum, żeby to chory był najważniejszy. Chcemy, żeby oddział stacjonarny nie był oddziałem szpitalnym, ale miał charakter domowy - żeby w salach na ścianach wisiały obrazy, w oknach były zasłonki, żeby stały komody. To oczywiście związane jest z remontami. Ostatnio wyremontowaliśmy łazienkę, do którego można wjechać z chorym na wózku. Potrzebujemy jeszcze remontu kuchni.
Robimy też duże kroki w kierunku wymiany sprzętu medycznego, m.in. koncentratorów tlenu, które są z 2001 roku. Podpisałyśmy także umowę na zadaszenie tarasu, aby chory, nawet na wózku, mógł wyjechać na taras. To nie wszystko. W tym roku zaczynamy robić ogród z kwiatami. Poza tym chcemy umilić czas pacjentom i otworzyć kącik biblioteczny. Wiemy, że nie każdy może czytać, więc pojawią się w nim audiobooki. Oprócz tego na sali dziennego pobytu chcemy zrobić kącik do ćwiczeń. Im człowiek jest sprawniejszy, tym lepiej się czuje.

W kalendarzu Gorzowa co roku jest zbiórka na rzecz hospicjum. Kiedy będzie w tym roku?
Planujemy ją na kwiecień. Uczniowie Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych pomalują nam na nią puszki. Każda puszka będzie unikatowa. Będą na nich żonkile, które są symbolem pól nadziei.

Hospicjum od lat jest widoczne w Gorzowie nie tylko podczas kwesty. W dalszym ciągu tak będzie?
Myślę, że hospicjum będzie jeszcze bardziej widoczne. Chcemy współpracować ze wszystkimi, którzy chcą nam pomóc. Staramy się otworzyć na wszystkich, bez względu na upodobania polityczne czy wyznaniowe.

Wprowadziła już pani jakieś zmiany?
Nie chcemy ograniczać odwiedzin na ostatnim etapie życia chorego, więc otworzyliśmy oddział stacjonarny dla odwiedzających. Zlikwidowaliśmy wejście na domofon. Odwiedzający nie musi się więc tłumaczyć, do kogo przychodzi i po co. Ma prawo przyjść do chorego o każdej porze dnia czy nocy.

W tym roku hospicjum będzie obchodziło jubileusz….
Tak, mamy obchody 30-lecia istnienia placówki. Z tej okazji będą dwie duże imprezy. 25 kwietnia odbędzie się Korowód Wrażliwości. Będzie to przemarsz sześciolatków i klas I-III sprzed katedry do amfiteatru zakończony występami. Chcemy uwrażliwić gorzowian na krzywdę innych, pokazać to, że mamy mieć serca wrażliwe na to, że dookoła nas jest tyle krzywd. Mieliśmy pandemię, mamy wojnę, teraz było trzęsienie ziemi w Turcji. Chcemy uwrażliwić całe pokolenie, aby nie było skupione tylko na sobie i tym, że „mi jest w życiu najgorzej”, żeby zauważyło, jaki los mają inni.
17 czerwca odbędzie się natomiast gala w Teatrze Osterwy. Będzie to wręczenie wyróżnień i nagród osobom, które z nami pracują od wielu lat, ale także przeplatane spektaklem „Świecie nasz” z piosenkami Marka Grechuty.

Czytaj również:
W Gorzowie można się zakochać. Mieszkańcy udowadniali to w Walentynki

Zobacz wideo: Fundacja Hospicyjna

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto