Jak nie kijki, to rower! Warto zabrać się za siebie

Zyskać możemy bardzo dużo, a stracić niewiele, najwyżej naciągnięte kolano lub boląca kostka. Aby nasz urlop nie był koszmarem, musimy się do niego przygotować. Nie można bowiem, siedząc cały rok za biurkiem lub stojąc za sklepową ladą, od razu rzucić się do biegu, na siłownię czy intensywne pływanie.
Proponuję do aktywnego trybu życia, wdrażać się stopniowo. Na początek codzienny spacer ulicami Gorzowa. Rezygnujemy z autobusu i tramwaju i idziemy pieszo. To nic, że obiad będzie później, domownicy poczekają lub zrobią go sami. Po kilku dniach przyspieszamy kroki, zakupujemy lub wypożyczamy sobie kijki i wyruszamy po kolacji na szybki marsz. Mobilizujemy do tego także koleżanki i załatwiamy jednocześnie spotkanie towarzyskie. Gdy wejdzie nam to w nawyk, nawet się nie spostrzeżemy jak umknie nam kolejny odcinek ulubionego serialu i wieczorna przegryzka przy telewizorze.
Ja, ponieważ jestem na emeryturze od tego właśnie zaczynam swój dzień. Nakręcam się pozytywnie, podziwiając przyrodę w okolicach Chwalęcic. Ale na każdym gorzowskim osiedlu są takie miejsca, którymi można maszerować, tylko trzeba je odkryć.
Następnym krokiem do naszego usportowienia jest wyciągnięcie z piwnicy roweru. Nie musi być super nowoczesny, ani drogi, wystarczy jak ma siodełko i pedały. Pierwsza trasa, nie powinna być długa, bo na drugi dzień, nie będziemy mogli usiąść. A przecież nie oto chodzi. Trzymajmy się ścieżek rowerowych, póki nie będziemy podczas jazdy czuli się pewnie. Niektórzy kierowcy samochodów nie zauważają rowerzystów i pieszych. W internecie można znaleźć wiele szlaków i tras rowerowych w okolicach naszego miasta. Pamiętajcie, aby dozować sobie kilometry, wybierając na początek trasy krótkie. I tak przygotowani i rozruszani możemy planować swój urlop w górach lub na szlakach turystycznych.
Odpoczywajmy aktywnie, to nawet praca nie będzie smutną koniecznością. Wszak urlop mamy co roku.