Ścieki pod lupą. W podgorzowskich gminach trwają kontrole. Posypią się kary

Przepisy narzucające samorządom obowiązek skrupulatnej kontroli prywatnych domów jednorodzinnych weszły w życie w ubiegłym roku. Zgodnie z nimi gminy muszą przynajmniej raz na dwa lata kontrolować wszystkich posiadaczy szamb oraz przydomowych oczyszczalni ścieków.

Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała gospodarkę ściekową w kraju i stwierdziła, że osiemdziesiąt procent nieczystości trafia do środowiska i zatruwa wodę oraz glebę, a więc cały ekosystem naturalny. W związku z tym zmieniono niektóre przepisy i uregulowano na przykład kwestie definicji osadów z przydomowych oczyszczalni ścieków czy częstotliwości opróżniania szamb oraz przydomowych oczyszczalni ścieków - mówi Katarzyna Szczepańska ze Związku Celowego Gmin MG-6 w Gorzowie.

Fala takich kontroli ruszyła między innymi w podgorzowskich gminach. Sprawdzane jest przede wszystkim to, czy właściciele nieruchomości, które nie są podłączone do gminnej kanalizacji mają podpisane umowy z firmami wywożącymi nieczystości ciekłe.

Kontrolujemy także częstotliwość odprowadzania ścieków. Jeżeli w regulaminie mamy napisane, że nieczystości z tak zwanych szamb mają być opróżniane nie rzadziej niż raz na dwa miesiące, to mieszkaniec powinien okazać dokumenty potwierdzające odbiór tych ścieków. Poza tym sprawdzamy stan techniczny zbiorników, a więc przede wszystkim ich szczelność. Weryfikujemy też takie sytuacje, kiedy mieszkaniec wykazuje, że zużył bardzo dużo wody, ale bardzo mało ścieków zostało opróżnionych z szamba - tłumaczy Katarzyna Szczepańska.

Kontrole mają na celu nie tylko egzekwowanie przepisów, ale także zwiększenie świadomości ekologicznej i skłonienie właścicieli nieruchomości do podłączania się do kanalizacji.

Mieszkańcy często trwają w takim uporze i twierdzą, że skoro kilkadziesiąt lat temu wybudowali przydomową oczyszczalnię ścieków, to nie muszą przyłączać się do kanalizacji. My jednak powołujemy biegłego sądowego, który na miejscu weryfikuje, czy taki zbiornik w ogóle spełnia obecnie obowiązujące wymogi. Dlatego jeśli jest techniczna możliwość przyłączenia do sieci kanalizacyjnej, to namawiamy, aby to zrobić - mówi Katarzyna Szczepańska.

Szamba i przydomowe oczyszczalnie powinny być opróżniane zgodnie z prawem, ale nie zawsze tak jest. Niektórzy, szukając oszczędności, odprowadzają nieczystości na przykład do pobliskich rowów czy rzek. Takich przypadków nie brakuje.

Na terenie związku mamy w ewidencji ponad pięć tysięcy zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków. Skontrolowanych jest już dziewięćset pięćdziesiąt. Ponad czterysta z nich zostało skierowanych na policję. To oznacza, że prawie połowa skontrolowanych zbiorników ma jakieś nieprawidłowości. Skala problemu jest więc bardzo duża. W trakcie tych kontroli odkrywamy bardzo różne rzeczy. Zdarzają się nawet takie sytuacje, że w nocy ktoś wylewa szambo na działkę sąsiada - dodaje Katarzyna Szczepańska.

Zarówno za łamanie prawa, jak i unikanie kontroli właściciele będą surowo karani.

Właściciele nieruchomości powinni być świadomi, że ich szamba i oczyszczalnie są pod lupą. W przypadku wykrycia nieprawidłowości policja nakłada sankcje w postaci pouczenia, grzywny lub skierowania sprawy o ukaranie do sądu. Kary są wysokie i wynoszą nawet do pięciu tysięcy złotych - tłumaczy Katarzyna Szczepańska.

Usuwanie nieczystości z szamb i przydomowych oczyszczalni powinno być wykonywane regularnie, aby zapewnić ich prawidłowe funkcjonowanie. Ważne jest, aby przy wyborze firmy zajmującej się ich wywozem upewnić się, że firma posiada odpowiednie licencje. To daje gwarancję, że ścieki zostaną odpowiednio i bezpiecznie zagospodarowane.

Zobacz również:

• W gminach powstaną nowe PSZOK-i. Będzie łatwiej pozbyć się kłopotliwych odpadów