Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest ostateczny wyrok za furgonetkę antyaborcyjną!

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Furgonetka antyaborcyjna stoi przed szpitalem od 11 miesięcy. Kazimierz Sokołowski odpowiada za nią przed sądami już od marca 2020.
Furgonetka antyaborcyjna stoi przed szpitalem od 11 miesięcy. Kazimierz Sokołowski odpowiada za nią przed sądami już od marca 2020. Jarosław Miłkowski
We wtorek 12 stycznia w Sądzie Okręgowym w Gorzowie odbyła się rozprawa apelacyjna ws. furgonetki antyaborcyjnej przed szpitalem. Kazimierz Sokołowski, jej właściciel, został uniewinniony.

- Wolność wypowiedzi jest fundamentalna! Żeby przekaz był skuteczny, musi być mocny, a normy zezwalają na tak ostry przekaz - tak we wtorkowe południe 12 stycznia mówił sędzia Roman Makowski. Chwilę wcześniej odczytał on wyrok w sprawie Kazimierza Sokołowskiego, właściciela furgonetki antyaborcyjnej, która od prawie roku stoi na parkingu przed szpitalem wojewódzkim. Są na niej banery z wizerunkiem płodu, na którym dokonano aborcji w 22. tygodniu ciąży oraz napis „W gorzowskim szpitalu wojewódzkim zabijają dzieci nienarodzone”. Sokołowski, znany gorzowski przedsiębiorca, a także wolontariusz fundacji Pro - Prawo do życia, postawił auto po tym, gdy fundacja dowiedziała się oficjalnie od szpitala, że w latach 2015-2019 w lecznicy dokonano czterech legalnych aborcji (dwóch z nich dokonano na nienarodzonym dziecku z zespołem Downa).

Auto z banerami stoi 11 miesięcy
Furgonetka stanęła przed szpitalem 12 lutego 2020. Zawieszone na nim banery wzbudziły protest części mieszkańców. W internecie były setki komentarzy zbulwersowanych osób. Żadna z nich nie zgłosiła jednak sprawy na policję. Po kilku dniach zrobił to doktor Piotr Gajewski, znany chirurg dziecięcy, a także jeden z mieszkańców, który odwiedzał w szpitalu chorą matkę oraz przedstawiciel partii lewicowej.

Już na początku marca 2020 r. Sąd Rejonowy w Gorzowie wydał tzw. wyrok nakazowy, w którym była kara: 1 tys. zł grzywny dla Sokołowskiego. Obrońca życia się z nią nie zgodził o odwołał od decyzji. Sąd rejonowy musiał więc przeprowadzić „normalny” proces, który zakończył się jeszcze wyższą karą dla przedsiębiorcy: grzywną 1,5 tys. zł za sianie zgorszenia. Sokołowski więc i od tego wyroku się odwołał (do Sądu Okręgowego w Gorzowie).

Sąd powołał się na wyrok z... 1934 r.!
Podczas wtorkowej apelacji i Sokołowski, i jego obrońca - Tomasz Burakowski, wnosili o uniewinnienie.
- Sąd rejonowy stwierdził, że obwiniony zachował się nieobyczajnie, powołując się na wyrok z... 1934 r. To, co kiedyś było nieobyczajnej, dziś takie nie jest - punktował uzasadnienie sądu rejonowego mec. Burakowski.
- Jeśli zabicie dziecka nienarodzonego nie jest zgorszeniem, to jak może nim być informacja o zabiciu?! - mówił z kolei Sokołowski.

- Wyrok sądu rejonowego stanowi zawężenie wolności słowa - mówił po odczytaniu wyroku sędzia Makowski. Kazimierza Sokołowskiego uniewinnił, wyrok jest prawomocny.

Czytaj również:
Jest wyrok za furgonetkę antyaborcyjną. Oklejony szokującymi zdjęciami samochód stoi przed szpitalem w Gorzowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto