Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Z czego i na co tu się przesiadać?”, czyli po co w Gorzowie centrum przesiadkowe |ROZMOWA

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Krzysztof Klimek to jeden z członków stowarzyszenia komunikacja.org. Od lat walczy ono o poprawę jakości transportu publiczbego.
Krzysztof Klimek to jeden z członków stowarzyszenia komunikacja.org. Od lat walczy ono o poprawę jakości transportu publiczbego. Jarosław Miłkowski
- Takie miejsca buduje się na pokolenia. Komunikacja publiczna prędzej czy później znów będzie się rozwijała - mówi Krzysztof Klimek ze stowarzyszenia komunikacja.org. Ponad siedem lat temu zachęcało ono władze Gorzowa do budowy centrum przesiadkowego.

- Miasto ogłosiło, że w lutym ogłosi przetarg na centrum przesiadkowe. Gorzowski internet niemal chórem powtórzył podstawowe pytanie: „Z czego i na co będziemy się tam przesiadać?”. No właśnie, z czego i na co...?
- Zacznijmy od tego, że centrum przesiadkowego nie budujemy na tu i teraz. Centrum przesiadkowe buduje się na pokolenia. Dziś można mówić, że „nie ma z czego i na co się przesiadać”, bo jest mało połączeń dalekobieżnych, a PKS, jak się powszechnie mówi, pada. Nie wiemy jednak, co będzie za pięć-dziesięć lat.

- Może być lepiej, ale bardziej prawdopodobne, że będzie gorzej. Od lat połączeń, zwłaszcza autobusowych, jedynie ubywa.
- Owszem, może być gorzej, ale patrząc na sytuację na świecie, to komunikacja publiczna jednak prędzej czy później wróci i znów będzie się rozwijała. Kolejna sprawa to kwestia organizacji przewozów. Gorzowianie mówią tylko o PKS-ie i PKP, ale w mieście są także inni przewoźnicy. Mamy Flixbusa - z niewielką liczbą połączeń, ale jednak on jest. Mamy też wielu mniejszych przewoźników, czyli tzw. busy. I oni wszyscy, od tych dużych po mniejszych, powinni znaleźć się w jednym punkcie. I to właśnie tu powstanie możliwość przesiadki z jednego środka transportu na drugi. Ktoś, kto „busikiem” jedzie do nas ze Szczecina, nie musi wcale przyjeżdżać do Gorzowa. On może chcieć jechać dalej, przykładowo do Santoka. To takie osoby powinny mieć ułatwioną przesiadkę na inny autobus czy pociąg. Centrum przesiadkowego nie można rozpatrywać tylko w kontekście Gorzowa.

- To może gorzowianie po prostu nie znają skali połączeń „busikowych”?
- Na terenie Gorzowa, łącznie z MZK, PKS-em i innymi firmami operuje kilkunastu różnych przewoźników. Są busy, które jeżdżą do Szczecina, do Międzyrzecza. I co ciekawe, część z nich kończy bieg właśnie w miejscu, gdzie ma powstać centrum przesiadkowe, czyli przy ul. Jancarza. W centrum przesiadkowym chodzi o zintegrowanie na względnie niewielkim terenie wielu przewoźników. Zauważmy, że z terenu po wyburzonych budynkach PKP jest kilka metrów do tunelu pod estakadą, którym - o tym pewnie wie niewiele osób - jest przejście na kolejowy peron pierwszy i drugi.
Tuż pod estakadę ma podjeżdżać tramwaj, który ma przecież skręcać w ul. Jancarza. Od drzwi tramwaju do drzwi pociągu może tu więc być dosłownie „kilkadziesiąt” kroków.

Z dworca głównego w Gorzowie korzysta codziennie około 2 tys. pasażerów.Jarosław Miłkowski

- Jaka w ogóle czeka nas perspektywa połączeń kolejowych w głąb Polski czy ze światem?
- Jeśli wybudowana zostanie łącznica w Kostrzynie, to będzie połączenie ze Szczecinem. Od czerwca mają być trzy pociągi do Berlina, a w przyszłości może być ich więcej. Cały czas trzeba też zabiegać o elektryfikację linii do Krzyża, bo dziś wielu połączeń dalekobieżnych brakuje przez brak lokomotyw spalinowych. Dziś kolej ma go niewiele, a poza tym nie wydaje się on być w dobrym stanie technicznym. Dopóki kolej nie poprawi tego taboru, będą zdarzać się odwoływane pociągi.

Trwa głosowanie...

Czy centrum przesiadkowe w Gorzowie to dobry pomysł?

- A ile właściwie osób podróżuje codziennie pociągami z Gorzowa i do Gorzowa?
- Linia Kostrzyn-Gorzów-Krzyż jest najbardziej obciążona pasażerami w całym województwie lubuskim. Są też połączenia do Zbąszynka i Zielonej Góry. Do tego są pociągi pośpieszne do Gdyni i Warszawy (oraz dalej do Lublina). Łącznie w ciągu dnia z gorzowskiego dworca kolejowego korzysta ponad 2000 osób. Jeśli doliczymy do tego pasażerów PKS-u, który obsługuje też ościenne gminy, a jego autobusy kończą bieg na dworcu, to wyjdzie, że do można doliczyć kolejnych kilkuset czy nawet powyżej tysiąca pasażerów. Większość z nich generowałaby przesiadki. Przecież wiele osób przyjeżdża do Gorzowa do szkół i do pracy. Gdy przy centrum przesiadkowym w tramwaj przyszłej linii 4 wsiądą uczniowie spoza Gorzowa, to oni dojadą i do szkół artystycznych w Kwartale Kultury, i do Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu, a dalej to do Gastronomika i Chemika. Ona „z automatu” powinna więc mieć pasażerów. Niektórzy będą mogli nawet dojechać do centrum handlowego, które ma być na wysokości przedłużenia linii tramwajowej na Manhattan.

- Jak pomysł na gorzowskie centrum wygląda na tle innych centrów przesiadkowych?
- W tym wydaniu, o którym się teraz mówi, może to być jedno z najbardziej zintegrowanych centrów przesiadkowych w Polsce. U nas perony tramwajowe będą się niejako stykały z peronami kolejowymi, a część tramwajowa będzie graniczyła z częścią autobusową. Bliżej już się chyba nie da. Nawet w Poznaniu, gdzie tramwaj wjeżdża w perony, to przy wielkości dworca, dystansu do pokonania jest więcej. Kiedyś, gdy tam się przesiadałem, to przejście zajęło mi z 15 minut.

Centrum przesiadkowe ma powstać przy ul. Jancarza, w miejscu wyburzonych budynków kolejowych.Jarosław Miłkowski

- To, że miasto zrezygnowało z wersji „na bogato” uszczupli funkcjonalność centrum przesiadkowego? Nie będzie ogromnych szklanych wiat, ma być za to więcej zieleni.
- W 2015 roku sugerowaliśmy, by do tego, co przy dworcu kolejowym jest dziś, dobudować jedynie część autobusową. Z tego rozwiązania, które teraz się proponuje, a więc bez tych ogromnych wiat z kolorowym szkłem, ja się bardzo cieszę. Jest bardziej minimalistycznie. Poprzednia wersja była „przewymiarowana”, bardziej wyglądała niż miała być funkcjonalna. Teraz centrum ma spełniać swoje funkcje.

- A tory tramwajowe powinny kończyć się przy centrum przesiadkowym czy jednak tworzyć pętlę na ulicach: Dworcowej, Jancarza i Sikorskiego?
- Obie opcje mają zalety i wady. Duża pęta, czyli skręcająca z ul. Sikorskiego w Jancarza powoduje, że wystarczy jeden tor, bo jest on jednokierunkowy. Niemniej przy tej opcji tramwaj musi pokonać dłuższy dystans. Z kolei zrobienie krańcówki przy Jancarza, poza krótszym dystansem, oznacza mniejszą liczbę łuków. Ta opcja jednak oznacza, że pod centrum przesiadkowego trzeba skierować tylko tramwaje dwukierunkowe.

- Jak natomiast do centrum przesiadkowego miałyby dojeżdżać autobusy MZK?
- Moim zdaniem tu pojawia się problem. Centrum przesiadkowe jest bowiem troszkę na uboczu. A jeśli dorzucimy do tego fakt, że część ul. Dworcowej ma być deptakiem i w ul. Jancarza będzie wjeżdżało się na wysokości dzisiejszego dworca PKS, to zostaje chyba jedynie rozwiązanie.

- Jakie?
- By autobus, skądkolwiek by jechał, najpierw dojechał do Estkowskiego i skręcił w ul. Jancarza. Powinny się pojawić co najmniej trzy linie autobusowe, które przywoziłyby pasażerów z różnych części miasta - z os. Staszica, z Górczyna i z Zawarcia. Uważam też, że warto, by autobusy podmiejskie dojeżdżały do centrum. Nie wszystkie pociągi zatrzymują się na Wieprzycach.
Dziś, jeśli ktoś mieszka w Jeninie, a wraca z Warszawy, musi przesiąść się z pociągu na tramwaj w centrum a później z tramwaju na autobus na Wieprzycach. Jeśli linie podmiejskie dojeżdżałyby do centrum przesiadkowego, zostałoby jedynie przejście z pociągu na autobus.

- Czy centrum przesiadkowe odniesie sukces, czy też zbudujemy je, a niewiele osób będzie z niego korzystać?
- Pewności nie mam, ale liczę, że będzie jak z deptakiem koło katedry. Ludzie mówili, że Sikorskiego jest passe, ale gdy już deptak powstał, to też na nim są ludzie. Centrum przesiadkowe może spowodować zmianę przyzwyczajeń. Jeśli ktoś będzie musiał zrobić parę kroków do przystanku w pobliżu swojego domu i podjedzie do centrum przesiadkowego, wówczas będzie chciał podróżować. A jeśli dodamy do tego wspólny bilet dla różnych przewoźników, to w perspektywie kilku lat zmieni częstotliwość podróży. Ludzie mogą chcieć jeździć transportem publicznym częściej.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto