Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co zrobić, żeby ulice Gorzowa nie zamieniały się w jeziora

Zbigniew Borek
Zbigniew Borek
- Ponadnormatywne opady stają się u nas normą - mówiła na konferencji prasowej radna Marta Bejnar - Bejnarowicz z klubu Kocham Gorzów. I dodawała: - Coś trzeba z tym zrobić.

„Wystarczy kilkadziesiąt minut porządnego deszczu i po naszych ulicach można pływać” - to tytuł naszego dzisiejszego artykułu o skutkach zeszłotygodniowej ulewy (w środę w godzinę spadło prawie połowę tego, co zwykle przez miesiąc!).

Również wczoraj radni klubu Kocham Gorzów zwołali na ten temat konferencję prasową. Grzegorz Musiałowicz i Marta Bejnar - Bejnarowicz wyliczyli, że jako radni złożyli już 11 interpelacji dotyczących niedrożnej kanalizacji deszczowej w Gorzowie i drugie tyle razy interweniowali doraźnie, mailowo. Cytowali diagnozy ekspertów, według których za mało jest dziś w miastach zieleni, bo zostały one „zabetonowane” wskutek nasilonej sprzedaży ziemi pod budownictwo i inne inwestycje. To jak ulał pasuje do Gorzowa, zwłaszcza np. do Manhattanu.
- Powinniśmy coś zrobić, póki Gorzów wciąż jest jeszcze miastem zieleni - mówiła Bejnar - Bejnarowicz.

Już musimy i możemy zaczynać
Kocham Gorzów proponuje kilka rozwiązań, m.in.: a obniżenie poziomu trawników tak, aby deszczówka spływała na nie, zamiast do kanalizacji a wprowadzanie pasów roślinności buforowej wzdłuż dróg i chodników a stosowanie powierzchni przepuszczalnych w miejsce „czystego” betonu i asfaltu - np. na parkingach a zadbanie o istniejące zbiorniki i tworzenie nowych w celach retencyjnych (gromadzenia i przetrzymywanie wody) a doczyszczanie wód opadowych, aby nie zapychały kanalizacji deszczowej i czyste trafiały do rzek.

- Niektóre z tych rzeczy można robić od ręki, np. obniżać poziom trawników przy już trwających inwestycjach. Inne wymagają sporych nakładów - mówiła Bejnar - Bejnarowicz, zapytana przez GL, od czego powinniśmy w Gorzowie zacząć.

Koszty mogą być spore
Według cen sprzed dwóch lat jednorazowe wyczyszczenie tylko 1 m sieci kanalizacji deszczowej kosztuje 90 zł (w mieście mamy 292 km). Do tego trzeba by wydać 432 tys. za jednorazowe czyszczenie spustów (jest ich ponad 5 tys.) i 1 mln zł na studnie (mamy prawie 10 tys.).

Kocham Gorzów chce zwiększenia funduszy na ten cel w przyszłorocznym budżecie miasta. Proponuje też, żeby deszczówką, podobnie jak ściekami, zajęło się Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (dziś kanalizacją deszczową zajmuje się inna miejska spółka - Inneko RCS), bo w ocenie radnych zrobi to kompleksowo.

"Służby podejmują działania", ale co z tego
- Tylko w maju w Gorzowie wyczyszczono ponad 100 wpustów i kratek kanalizacji deszczowej. Nasze służby podejmują niezbędne działania, by kratki i wpusty sieci deszczowej były drożne i gotowe odebrać spływającą wodę - informuje Marta Liberkowska z urzędu miasta. Podkreśla, że również przed i po ostatniej nawałnicy „studzienki i wpusty były sprawdzone i oczyszczone”, a prezydent zlecił wzmożone kontrole i inwentaryzację kanalizacji deszczowej już po zeszłorocznych nawałnicach.

- Potrzebujemy kompleksowego programu gospodarki wodami opadowymi w Gorzowie - mówił wczoraj Musiało wicz. I podał przykład ze środy, gdy ulewa spłukała do kanalizacji resztki budowlane z ul. Walczaka. - Dostałem z magistratu odpowiedź, że za plac budowy odpowiada wykonawca. Tylko co z tego?

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto