Urząd miasta właśnie ogłosił „dobrą wiadomość”: na trzech skrzyżowaniach zamontuje sekundniki, czyli wyświetlacze, które pokazują kierowcom, jak długo będzie się świeciło zielone i czerwone światło. W sumie magistrat podwiesi przy sygnalizatorach 18 liczników (szczegóły w ramce). Będą kosztowały 61 tys. zł. Wszystko w ramach uwaga programu „Bezpieczny Gorzów”.
I w tym problem!
Problem polega na tym, że sekundniki wcale nie poprawiają bezpieczeństwa. Ich działanie jest iluzją dają kierowcom poczucie, że kontrolują czas (więc go niby nie tracą, jak wtedy, gdy czekają przed „zwykłymi światłami” co jest mylnym wrażeniem). Co wy piszecie? Przecież te liczniki na ul. Kosynierów i Matejki są naprawdę fajne. Widać, za ile trzeba ruszyć, ile czekać i jakoś łatwiej znieść oczekiwanie na zielone komentuje teraz pewnie ze zdziwieniem ktoś z Was pod nosem.
I... ma rację! Liczniki są fajne. Ale... nic poza tym! Piszemy to z całą odpowiedzialnością: nie ma żadnych badań, które by potwierdzały przydatność sekundników i ich wpływ na poprawę płynności przejazdów. Uwaga! Jest za to badanie, które jasno wskazuje, że liczniki... mogą bezpieczeństwo pogorszyć! To opinia ekspertów z prestiżowego stowarzyszenia Klub Inżynierii Ruchu, którzy poświęcili licznikom całe seminarium. W stanowisku inżynierowie piszą: „Przeprowadzone w Grudziądzu badania wskazały, że po zamontowaniu na jednym skrzyżowaniu wyświetlaczy, pogorszyły się wszystkie wskaźniki bezpieczeństwa”.
Na czym może polegać pogorszenie? Jak podaje w przykładach prezes stowarzyszenia Tomasz Borowski, dla jednych kierowców świadomość, że mają jeszcze 40 sekund do ruszenia, to powód do np. rozpoczęcia rozmowy przez telefon czyli dekoncentracji. Dla innych te 40 sekund to impuls: nie czekam, za długo, pojadę na czerwonym. Drugi problem: kierowcy widząc, że zielone za chwilę się skończy, przyspieszają. No i argument największej wagi: „Dotychczasowa praktyka montowania wyświetlaczy nie jest oparta o żadne podstawy prawne” piszą inżynierowie. Taki sam argument przytacza ministerstwo infrastruktury. Resort wcześniej pytał o liczniki w kilku europejskich krajach . Tam też pogorszyły one sytuację na skrzyżowaniach!
To nie jest niewiedza
Właśnie dlatego władze kilku miast w tym Warszawy regularnie odmawiają montażu. A Toruń niedawno liczniki
zdemontował! I teraz najciekawsze: władze Gorzowa zdecydowały się wydać pieniądze na sekundniki, choć... doskonale wiedziały o zastrzeżeniach ekspertów, którzy nazywają je wprost „niebezpiecznym gadżetem”. I takie stanowisko inżynierów urzędnicy poznali już kilka miesięcy temu. Zostało im dostarczone przez... Rafała Krajczyńskiego, miejskiego inżyniera ruchu.
Czemu więc urząd zignorował opinie ekspertów? Sami inżynierowie odpowiadają na to pytanie w swojej opinii: „ Decyzje (o sekundnikach dop. red.) podejmowane są (...) zazwyczaj z chęci spełnienia postulatów mediów lub grup nacisku. Nie konsultuje się decyzji z inżynierami ruchu, względnie lekceważy ich opinie”.
Czy tak było i w Gorzowie? Krajczyński, zapytany o to wprost, odpowiedział nam: Nie mam nic przeciwko
sekundnikom. Decyzja w Gorzowie zapadła po dokładnych przemyśleniach. Przez trzy miesiące obserwowaliśmy
skrzyżowanie Matejki i Kosynierów, gdzie wisiały te urządzenia, i nie było większej liczby wypadków. Choć tak, potwierdzam, że to gadżet. Formalnie nawet nie jest sygnalizatorem. Służy do celów informacyjnych powiedział.
Kierowca Damian powiedział nam wczoraj, że on liczniki ocenia na plus. Ale to rozwiązanie dla rozsądnych kierowców podkreślił.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?