Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa na Niedzielę Palmową. Ci sami ludzie, którzy witali Jezusa palmami, za kilka dni, w tym samym mieście, ukrzyżowali go

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Ks. Waldemar Kostrzewski podczas rekolekcji w parafii pw. św. Józefa w Zaborze
Ks. Waldemar Kostrzewski podczas rekolekcji w parafii pw. św. Józefa w Zaborze Arch. Ks. Waldemar Kostrzewski
- Nieraz sobie tak myślę: widzieć uzdrowienia, zobaczyć, jak ktoś z martwych powstaje, i nagle nie wierzyć? Co w takim razie ma przekonać człowieka do wiary? - zastanawia się ks. Waldemar Kostrzewski, kiedy rozmawiamy o Wielkim Tygodniu i Niedzieli Palmowej, która go rozpoczyna.

Czy jak mam piękną palmę z zeszłego roku, to mogę jeszcze raz z nią iść do kościoła?
Można wziąć jeszcze raz (ksiądz śmieje się, gdy to mówi - przyp. red.). Według tradycji powinno się spalić, a popiół powinien być używany w Środę Popielcową.

Ale tak przecież nie jest.
Praktycznie chyba rzadko tak jest dzisiaj. Ale jak tradycje były silniejsze, to tak było. Palmy zawsze kładziono na ważnym miejscu podczas okresu świątecznego.

Niedziela Palmowa to uczczenie wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Możemy sobie wyobrazić, jak to wyglądało?
Z Pisma Świętego wiemy, że wjazd był bardzo uroczysty. W mieście było święto. Wszyscy słyszeli o Jezusie. Słyszeli o cudach. Wiedzieli, że uzdrawiał. Byli wdzięczni, że przychodzi do ich miasta. Z Jezusem szli apostołowie. To było wielkie wydarzenie i wielka radość. Te palmy, gałązki rzucano przed kimś ważnym, żeby jego stopy nie dotykały ziemi.
Ta niedziela jest takim paradoksem. Ci sami ludzie, którzy witają Jezusa, w tym samym mieście za kilka dni go ukrzyżują.

Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień w Kościele Katolickim. Dlaczego jest wielki?
A co się dzieje w sercu człowieka, jak jest małżeństwo, ślub, wszystko pięknie - i nagle na noże ze sobą idą, w sądzie się kłócą. Co się dzieje? Ta niedziela to symboliczny moment dla nas. Musimy być uważni, czujni. Ja, który dzisiaj jestem wielkim wyznawcą wiary, mogę „jutro” być człowiekiem, który potrafi kogoś zniszczyć, okłamać, oszukać. To jest tajemnica serca człowieka. W Wielkim Tygodniu to widać fantastycznie. Dlatego ten tydzień jest taki ważny, dlatego nazywa się wielki. Widać dramat życia człowieka. Bo człowiek jest zdolny do wielkich miłości, ale też, niestety, nawet do zabójstwa. Ci sami ludzie to potrafią zrobić. Ta niedziela to jest symbol relacji z Bogiem. Nieraz emocjonalnie podchodzimy do wiary. Jak jest człowiek szczęśliwy, Bóg jest na pierwszym miejscu. Ale przychodzą chwile trudne, Bóg staje się wymagający. Święty Piotr, który widział cuda Jezusa, jak on uzdrawiał, zaparł się go. Najpierw przed kobietą, która była przy ognisku, powiedział: „Ja? Ja nie znam tego człowieka”. To nie było przed sądem, ale przed zwykłą kobietą.
Każdy z nas jest narażony na to, czy potrafimy wyznawać głęboko wiarę. W kościele mamy pięknie ręce złożone, a gdy tylko wychodzimy, potrafimy kogoś okłamać, obgadać, plotkować.
Niedziela Palmowa jest takim czasem, kiedy kumuluje się w człowieku to, co jest najpiękniejsze i najgorsze. Dramat Jezusa polega też na tym, że on to wszystko wiedział. Wiedział, że Święty Piotr, którego powołał, to zrobi, i ci ludzie, którzy rzucają palmy, potem powiedzą: „Ukrzyżuj go”. Prawdopodobne było to, że lud został przekupiony. Dzisiaj też ludzie odrzucają Kościół, bo nie jest nowoczesny. Nie potrafimy bronić swojej wiary, nieraz sprzedajemy Jezusa.

Judasz sprzedał, Piotr się zaparł. Nie wyglądało to dobrze...
W tych dniach rozegrał się cały dramat Judasza, który sprzedał Jezusa. Jest fragment: „Co mi dacie za tego człowieka?”. Przez trzy dni do Wielkiego Czwartku liturgia wprowadza nas w ten mrok, ciemną stronę człowieka. Judasz zdradził Jezusa za pieniądze i powiesił się. A Święty Piotr, kiedy zrozumiał, co zrobił, „gorzko zapłakał”. To byli najbliżsi współpracownicy Jezusa, sam ich wybrał. Nieraz sobie tak myślę: widzieć uzdrowienia, zobaczyć, jak ktoś z martwych powstaje, i nagle nie wierzyć? Co w takim razie ma przekonać człowieka do wiary? Nieraz w szkole ktoś mówi: „Jakbym zobaczył, to bym uwierzył”. A ja mówię: „I byś zobaczył, i twoja wiara byłaby chwiejna”. Apostołowie, którzy znali Jezusa, słyszeli jego naukę, widzieli jego cuda, potem uciekli. Pod krzyżem został tylko Jan.

W Wielki Piątek czytana jest Męka Pańska według Świętego Jana. Dlaczego?
Był naocznym świadkiem. Pod krzyżem były kobiety i on. Jego świadectwo jest najbardziej wiarygodne. Opisuje najwięcej szczegółów dotyczących ukrzyżowania i całego procesu. To był jedyny uczeń, który został. Wszyscy uciekli. Zobaczyli Jezusa, którego aresztują, biją i przestraszyli się. A Jan był do końca.
Czyta się Ewangelię Świętego Jana, żeby zobaczyć to wszystko z perspektywy najbliższego ucznia Jezusa. Sam Jezus mówił o nim, że jest jego „umiłowanym uczniem”. Święty Jan też mówił tak o sobie. Męka Pańska w Wielki Piątek jest długa, ale jest taka sugestywna, jakby się człowiek tam przenosił.

Rozmowa ukazała się na łamach Gazety Lubuskiej w kwietniu 2019 roku

Czytaj też:

Zobacz też wideo: Niedziela Palmowa 2023 w Żaganiu

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rozmowa na Niedzielę Palmową. Ci sami ludzie, którzy witali Jezusa palmami, za kilka dni, w tym samym mieście, ukrzyżowali go - Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto